Strajk nauczycieli w Warszawie, zamieszanie w szkołach. Są oficjalne dane
08.04.2019 10:10
Aktualizacja: 14:46 15.08.2022
- Przyszedłem, ale szkoła jest zamknięta - powiedział nam jeden z uczniów Szkoły Podstawowej nr 103 na Sadybie w Warszawie. Ten przypadek to tylko jeden z dowodów na zamieszanie w szkołach, które jest spowodowane ogólnopolskim strajkiem nauczycieli. Według stołecznego ratusza w Warszawie udział w proteście bierze 321 z 376 szkół. Strajk ma też objąć 151 z 351 przedszkoli. Do strajku do południa przystąpiło ponad 8 300 z ponad 10 000 nauczycieli.
6
RDC/PAP
Strajk nauczycieli rozpoczął się w poniedziałek rano. Niedzielne rozmowy ostatniej szansy w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie - zakończyły się fiaskiem. Brali w nich udział przedstawiciele strony rządowej i central związkowych. Po zakończeniu rozmów strony poinformowały, że NSZZ "Solidarność" przyjęła propozycję rządu, a Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych ją odrzuciły.
W Warszawie strajkuje ponad 80 proc. szkół i ponad 60 proc. przedszkoli. W Wilanowie na Pradze Południe i Ursynowie strajkują wszystkie szkoły podstawowe.
- Pełne dane mają pojawić się po południu, bo nauczyciele z kolejnej zmiany muszą podpisać listy. Wiadomo już, że do strajku dołączyły kolejne trzy placówki - mówi wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska. Od rana strajkuje 8328 z 10 798 z nauczycieli.
Ponad 1500 nauczycieli nie przystąpiło do strajku a ponad 960 jest na zwolnieniach lekarskich.
Walka o godne płace
"Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości!" - taki napis zawisł na drzwiach większości placówek oświatowych w Warszawie. Nasza reporterka odwiedziła Szkołę Podstawową nr 103 na Sadybie, która mieści się w dwóch budynkach. Dyrekcja zamknęła jedną z nich przy ulicy Jeziornej, bo nauczyciele strajkują tam, gdzie zasiada dyrektor, czyli w podstawówce przy Limanowskiego.
- Walczymy przede wszystkim o godność - podkreślali w rozmowie z RDC nauczyciele. - Mamy ze sobą plakietki, podpisujemy listę strajkową i powstrzymujemy się od pracy - tłumaczyli.
To, czy do strajku dojdzie nie było jasne do czasu zakończenia negocjacji przedstawicieli strony rządowej i central związkowych. Po rozmowach NSZZ "Solidarność" przyjęła propozycję rządu, a Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych ją odrzuciły. Dlatego nie do wszystkich rodziców i dzieci, dotarła informacja, że w poniedziałek lekcje zostały odwołane.
- Jestem trochę zawiedziony. Sprawdzałem wieczorem, czy nie ma jakiejś informacji dotyczącej strajku - mówił RDC jeden z uczniów.
- Przez dwa dni w szkole na pewno nie będą odbywać się lekcje, a dalej zobaczymy - usłyszeliśmy od dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 103 na Sadybie w Warszawie.
Z kolei w Szkole Podstawowej nr 210 im. Bohaterów Pawiaka, jak poinformowała pracowniczka sekretariatu placówki, "jest zamieszanie", choć szkoła nie uczestniczy w strajku. - Odbieramy wiele telefonów z informacją, że rodzice nie przyślą dzieci. - Musimy poczekać na rozwój sytuacji, będziemy ją na bieżąco sprawdzać - dodała. Wskazała również, że rodzice są w dużej mierze solidarni z nauczycielami.
Dzieci w pracy
W każdej z 18 stołecznych dzielnic placówki kulturalne i sportowe przygotowały dodatkowe zajęcia. - Jesteśmy gotowi na każdy dzień protestu - mówi dyrektor Wolskiego Centrum Kultury Krzysztof Mikołajewski.
- Dopuściliśmy możliwość przyjścia do pracy z dziećmi, aby wspomóc rodziców - mówi Michał Olszewski, wiceprezydent miasta.
Dzieci potwierdzają, że dzień spędzony z rodzicami w pracy jest nie mniej ciekawy niż ten spędzony w szkole.
Przyczyny strajku
Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz oświadczył, że rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum Związków Zawodowych, dlatego ZNP zaczyna strajk.
W związku z tym w poniedziałek rano na budynkach szkół, które zadeklarowały udział w strajku, pojawiły się m.in. plakaty ZNP. Mówią one o tym, że nauczyciele "przyjdą do szkoły, ale nie będą prowadzili zajęć"; tłumaczą, że w tym proteście chodzi o godność nauczycieli i o lepszą przyszłość polskiej szkoły, a także informują, że nauczyciele w ten sposób walczą o wzrost wynagrodzeń, a jednocześnie o większe pieniądze dla oświaty.
Na drzwiach XVIII Liceum im. Zamoyskiego w Warszawie, które zadeklarowało udział w strajku, pojawiły się również plakaty z napisem "Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji" oraz żółta kartka z napisem "Strajk/Protest".