Elżbieta Witek marszałkiem Sejmu, Tomasz Grodzki Senatu

  • 12.11.2019 07:38

  • Aktualizacja: 01:07 26.07.2022

Elżbieta Witek (PiS) została we wtorek wybrana marszałkiem Sejmu IX kadencji, była jedynym kandydatem zgłoszonym na to stanowisko. Witek zdobyła 314 głosów, poparli ją politycy PiS, SLD i PSL, Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosu, przeciwko głosowała Konfederacja. Sejm wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Posłowie złożyli ślubowanie, wybrani zostali też wicemarszałkowie. Prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie, a premier Mateusz Morawiecki złożył dymisję rządu.
Głosowało 459 posłów; większość bezwzględna wynosiła 230 głosów. Za kandydaturą Witek głosowało 314 posłów, przeciw było 11, a 134 wstrzymało się od głosu.

Witek poparli wszyscy posłowie PiS (235 osób), 48 z 49 posłów SLD (1 osoba wstrzymała się od głosu) oraz wszyscy posłowie PSL (30 osób). Posłowie Koalicji Obywatelskiej wstrzymali się od głosu (133 posłów, 1 osoba z KO nie brała udziału w głosowaniu). Przeciw kandydaturze Witek zagłosowali wszyscy posłowie Konfederacji (11 osób). Witek poparł poseł niezrzeszony Ryszard Galla.

Po wyborze na marszałka Sejmu Witek powiedziała, że to dla niej wyróżnienie i zobowiązania. - Jestem ogromnie zaszczycona, bo głosowali na mnie też posłowie spoza mojego klubu, dziękuję - powiedziała.

Zadeklarowała, że zrobi wszystko, by posłowie w Sejmie mogli "godnie, spokojnie i rozważnie" prezentować swoje stanowiska. Przypomniała też, że to marszałek stoi na straży praw i dobrych obyczajów Izby, pilnuje porządku, a co za tym idzie, posłowie muszą stosować się do jego poleceń. Marszałek Sejmu podkreśliła, że darzyła i darzy każdego z posłów wielkim szacunkiem.

Witek była jedynym kandydatem zgłoszonym na stanowisko marszałka Sejmu. Sprawowała tę funkcję w poprzedniej kadencji Izby.

Na funkcję marszałka Sejmu Witek rekomendowała posłanka PiS Marzena Machałek. - Pełniąc ten urząd do tej pory, pani poseł, pani marszałek Elżbieta Witek wykazała się ogromną sprawnością organizacyjną, opanowaniem oraz wysoką kulturą osobistą - powiedziała. Wskazała na bogate doświadczenie Witek w parlamencie, w którym zasiada nieprzerwanie od roku 2005. Posłanka mówiła również o doświadczeniu nauczycielskim i opozycyjnym kandydatki.

Machałek podkreśliła, że Witek wykazywała się odwagą, a nawet męstwem, gdy jako młoda dziewczyna była więziona za działalność opozycyjną. - Krucha, delikatna, ale twarda i z charakterem, przed którym na baczność stawał nie jeden generał – powiedziała. Machałek wyraziła przekonanie, że kompetencje i doświadczenie Witek oraz jej wybitne zdolności organizacyjne wskazują jednoznacznie, że jest ona najlepszym kandydatem na funkcję marszałka Sejmu RP.

Pięciu wicemarszałków

Projekty uchwał ustalające, że ma być pięciu wicemarszałków złożyły kluby PiS i Koalicji Obywatelskiej. W głosowaniu za taką liczbą wicemarszałków opowiedziało się 401, 9 było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.

Na wicemarszałków wybrano Ryszarda Terleckiego (PiS), Małgorzatę Gosiewską (PiS), Małgorzatę Kidawę-Błońską (KO), Piotra Zgorzelskiego (PSL-KP) i Włodzimierza Czarzastego (Lewica).

Tomasz Grodzki został wybrany marszałkiem Senatu

Tomasz Grodzki (KO) został wybrany we wtorek marszałkiem Senatu X kadencji izby. Poparło go 51 senatorów. Na Stanisława Karczewskiego (PiS) zagłosowało 48 senatorów, jeden senator wstrzymał się od głosu.

Zgodnie z regulaminem Senatu marszałka wybiera się spośród kandydatów zgłoszonych przez co najmniej 10 senatorów, podejmując uchwałę bezwzględną większością głosów.

Za kandydaturą Grodzkiego na marszałka Senatu głosowało 43 senatorów PO, 3 senatorów PSL, 2 senatorów Lewicy oraz 3 senatorów niezależnych. Na Stanisława Karczewskiego (PiS) zagłosowało 48 senatorów PiS. Senator niezależna Lidia Staroń wstrzymała się od głosu.

Tomasz Paweł Grodzki urodził się w 1958 roku w Szczecinie. Jest absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie (1977) oraz Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie (1983). Na tej samej uczelni uzyskiwał stopnie naukowe doktora w 1991, a doktora habilitowanego w 2003. W 2010 otrzymał tytuł profesora nauk medycznych.

W pracy naukowej związany z Wydziałem Lekarskim Pomorskiej Akademii Medycznej i następnie Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. W 2007 objął stanowisko profesora na tej uczelni. Specjalizację zawodową II stopnia uzyskał w 1991 z chirurgii klatki piersiowej, zajmuje się także transplantologią. Jest członkiem licznych krajowych i międzynarodowych organizacji zrzeszających chirurgów.

Zawodowo praktykuje w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie, w 1995 został ordynatorem oddziału torakochirurgii, a w 1998 dyrektorem tej placówki. Pełnił tę funkcję do 2016, ale odchodził w nie najlepszej atmosferze. Jak podawała szczecińska "Gazeta Wyborcza" za dyrektury Grodzkiego, między rokiem 2008 a 2016 doszło do sześciokrotnego wzrostu zadłużenia szpitala. Przed upadłością szpital został uratowany dzięki 8 mln zł dotacji marszałka województwa zachodniopomorskiego, ale Grodzki musiał opuścić stanowisko dyrektora.

W polityce jest aktywny od 2006 roku, gdy po raz pierwszy został radnym szczecińskiej Rady Miejskiej z list PO. Potem mandaty radnego zdobywał też w 2010 i 2014 roku.

W 2014 kandydował do Parlamentu Europejskiego, jako kandydat PO, ale nie uzyskał mandatu.

W ostatnich wyborach do Senatu Grodzki wygrał w okręgu nr 97 obejmującym powiaty policki i Szczecin. Zagłosowało na niego 149 245 wyborców, co dało mu poparcie na poziomie 65,57 proc. Jego kontrkandydatką była radna zachodniopomorskiego sejmiku Małgorzata Jacyna-Witt, na którą zagłosowało 78 378 wyborców i osiągnęła poparcie na poziomie 34,43 proc. W wyniku "paktu senackiego" nie miał w swoim okręgu kontrkandydatów z opozycji.

Po raz pierwszy był senatorem w IX kadencji Senatu (2015-19). W wyborach w 2015 r. uzyskał blisko 70 tys. głosów, wygrywając ze startującym z listy PiS Kazimierzem Drzazgą, na którego zagłosowało wtedy ponad 61 tys. wyborców.

W ciągu czterech lat pracy w Senacie był aktywny. Stał m.in. na czele senackiego zespołu ds. monitorowania praworządności, którego celem było analizowanie przypadków łamania konstytucji przez rządzących.

Marszałek senior otworzył posiedzenie Sejmu

Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy marszałkiem seniorem Sejmu został Antoni Macierewicz. Uzasadniając tę decyzję, prezydencki rzecznik Błażej Spychalski wskazywał, że prezydentowi zależało, by w roku 30. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów do Sejmu, marszałkiem seniorem w Sejmie była osoba o "pięknej karcie opozycyjnej".

Na początku inauguracyjnego posiedzenia prezydent wygłosił orędzie. - Proszę, żeby język debaty nie był radykalny, żeby język debaty był językiem szacunku - apelował do posłów podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu IX kadencji prezydent Andrzej Duda. Chciałbym, żeby ocena pracy Wysokiej Izby w polskim społeczeństwie rosła - mówił.

Prezydent apelował, by dla parlamentarzystów najważniejsza była miłość do drugiego człowieka i ojczyzny. Pod koniec wystąpienia apelował też do posłów o zgodę i o podanie sobie rąk. Sam podszedł do zasiadających w pierwszym rzędzie poselskich ław liderów Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, PSL, Konfederacji oraz PiS - i podał im rękę.

Podczas wystąpienia Andrzej Duda mówił także m.in., że na kwestię narodowości patrzy w specyficzny sposób. - Dla mnie Polakiem jest każdy, kto ma Polskę w sercu, to jest dla mnie najważniejsze kryterium - mówił.

W swoim wystąpieniu prezydent podkreślał, że 2019 r., w którym rozpoczyna się IX kadencja Sejmu, jest wyjątkowy ze względu na 101. rocznicę odzyskania niepodległości, 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej czy 75. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Zaznaczył, że to te wydarzenia często determinowały losy wielu Polaków.

- Chcę bardzo mocno podkreślić, że ta rozpoczynająca się IX kadencja Sejmu RP, tej właśnie wolnej, suwerennej i niepodległej po 1989 r. Polski, jest także z całą pewnością niezwykłym czasem dla państwa posłów, dla państwa najbliższych, bo to jakby na to nie spojrzeć wielki zaszczyt móc z wyboru polskiego społeczeństwa, naszych wyborców, zasiadać w tej Izbie, dyskutować o najważniejszych polskich sprawach, dyskutować o tym, w jaki sposób powinna rozwijać się Polska, wymieniać się poglądami, reprezentując różne prądy ideologiczne, różne punkty widzenia na Polskę, ale Polskę, wobec której wszyscy byśmy chcieli, by była Polską wolną, suwerenną i niepodległą po wsze czasy - powiedział prezydent.

Duża frekwencja, silna legitymacja

Zwracał uwagę, że 18,5 miliona obywateli, 62 proc. wyborców, którzy udali się do urn, to wynik nienotowany po 1989 roku.

Prezydent przypominał, że także w wyborach do Parlamentu Europejskiego była wysoka frekwencja. Jak mówił, im wyższa frekwencja, tym silniejsza legitymacja tych, którzy zostali wybrani. - Trzeba powiedzieć jedno - w tym roku, w roku 2019 Polacy zdali doskonale swój egzamin wyborczy, idąc gremialnie zarówno do wyborów europejskich, jak i do wyborów parlamentarnych. Z całego serca za to dziękuję. Ta silna legitymacja jest ogromnie potrzebna polskim posłom w PE, polskim posłom także tutaj w Sejmie i w Senacie - senatorom - mówił Andrzej Duda.

Zwracał uwagę, że wszystkie ogólnopolskie komitety wyborcze wprowadziły do Sejmu swoją reprezentację. - Z mojego punktu widzenia jest to niezwykle ważne, bo to oznacza, że prawie wszyscy obywatele, którzy wzięli udział w wyborach, mają swoich reprezentantów, że są na tej sali osoby, które reprezentują ich punkt widzenia, z którymi oni zgadzali się w czasie kampanii wyborczej, słuchając ich wizji co do dalszego rozwoju Polski, słuchając o tym, jak i w jaki sposób chcą prowadzić politykę, do czego dążą i jakiej przyszłości dla naszego kraju oczekują - oświadczył Andrzej Duda.

- Chciałem także podziękować za państwa aktywność w kampanii wyborczej (...), że prowadziliście aktywnie kampanię. Chcę bardzo mocno pokreślić - to także, a może nawet przede wszystkim dzięki państwa pracy ta frekwencja w wyborach była tak wysoka. Bardzo za to dziękuję, że rozmawialiście z obywatelami, że mówiliście o swoich programach, o swoich wizjach Polski - powiedział prezydent, zwracając się do posłów.

Złożył też gratulacje wszystkim wybranym posłom. - To jest piękna sprawa - zostać wybranym przez obywateli do polskiego Sejmu. Mówię to ze skromnego wprawdzie, bo tylko trzyletniego własnego doświadczenia, ale wiedzą państwo, że miałem ten zaszczyt i przyjemność zasiadać razem z wami tutaj i przez trzy lata dyskutować o ważnych polskich sprawach - mówił prezydent.

Jak podkreślił, był to ten okres jego życia i "ten okres służby dla Rzeczypospolitej", który wspomina "niezwykle mile". - Bardzo cenne jest do dziś dla mnie wspomnienie kontaktów, które miałem wtedy z państwem, spraw, które razem załatwialiśmy, dyskusji, czasem żarliwych, politycznych, ale w których było tak wiele ładunku merytorycznego, w których było tak wiele dobrych głosów na temat tego, jak powinna wyglądać Polska - powiedział prezydent.

- Chciałbym życzyć państwu, żeby takie właśnie debaty, podobne do tych, w których ja kiedyś mogłem brać udział, toczyły się w polskim Sejmie nadal, żebyście państwo mogli spokojnie dyskutować tutaj o ważnych dla Polski sprawach - mówił Andrzej Duda.

- Jestem przekonany, że w bardzo wielu ważnych sprawach da się znaleźć porozumienie i da się znaleźć wspólne zdanie, a nawet jeżeli istnieją różnice poglądów, z całą pewnością są na tej sali osoby, które potrafią prowadzić taką merytoryczną, idącą ku przodowi, ku pozytywnej przyszłości debatę polityczną - powiedział.

Andrzej Duda podziękował za aktywne prowadzenie kampanii wyborczej także tym osobom, które kandydowały, ale nie udało im się uzyskać mandatu. Przypomniał swój start do Sejmu z 2007 r., kiedy zabrakło mu niecałe 700 głosów, by zostać posłem. Kierując swoje słowa do tych kandydatów, którzy do Sejmu IX kadencji się nie dostali, podkreślił, że wierzy, iż ich droga w przyszłości będzie także "drogą służby dla Rzeczpospolitej".

Przypomniał też słowa Jana Pawła II wypowiedziane w polskim Sejmie 11 czerwca 1999 r.: "Miejsce, w którym się znajdujemy skłania do głębokiej refleksji nad odpowiedzialnym korzystaniem z daru odzyskanej wolności oraz nad potrzebą współpracy na rzecz dobra wspólnego".

- Jakże te słowa są znaczące. (...) One są najważniejszym przekazem, jaki Ojciec Św. mógł dać ludziom sprawującym władzę w Polsce i zasiadającym w tej izbie, ludziom, którzy decydują o losie współobywateli - podkreślił Duda.

Prezydent przywołał także słowa b. premiera Tadeusza Mazowieckiego, który w swoim expose w 1989 roku mówił m.in.: "Nie stoimy jako naród na straconych pozycjach. Miejmy ufność w duchowe i materialne siły narodu. Wierzę, że Bóg nam dopomoże, byśmy uczynili wielki krok na drodze, która przed nami się otwiera". Podkreślił, że Mazowieckiego szanują ludzie o różnych poglądach, ponieważ był pierwszym niekomunistycznym premierem polskiego rządu. Dodał, że miał on wolę realizacji przemian w Polsce. - Będziemy je (przemiany) oczywiście różnie oceniali, ale one się stały - mówił.

"Podstawą patriotyzmu jest miłość"

Nawiązał też do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Pan prezydent Lech Kaczyński - mój prezydent, którego byłem kiedyś ministrem, co uważam za wielki zaszczyt w swoim życiu - powiedział, że podstawą patriotyzmu, w odróżnieniu od nacjonalizmu i innych postaw, jest miłość. Miłość do ojczyzny, ale także do drugiego człowieka, obywatela. Niech ona proszę państwa będzie tym elementem podstawowym przed wszystkim - mówił.

Prezydent przekonywał, że duchowe siły narodu są ważne dla wielu Polaków, a kiedy one są deptane, wśród ludzi budzi to zgorszenie. - Proszę o język parlamentarny w debacie, proszę o taki język, który nie będzie obrażał i nie będzie nikogo urażał, bo to jest bardzo ważne - apelował prezydent.

- Poglądy można mieć i trzeba je mieć, bo jeżeli ktoś nie ma poglądów, to nie powinien tutaj zasiadać. Zasiadacie tu państwo właśnie dlatego, że te poglądy macie, one są bardzo często bardzo wyraziste, są bardzo często bardzo mocne i głębokie, niektórzy używają słowa "radykalne". Ale ja proszę, żeby język debaty nie był radykalny, żeby język debaty był językiem szacunku - mówił Andrzej Duda.

Prezydent podkreślił, że większość rodaków oczekuje tego, aby złagodzić język debaty. - Żeby debata sejmowa nie obrażała i nie budziła zgorszenia. O to bardzo państwa proszę, żeby zachowania, które mają miejsce w Sejmie, były zachowaniami o charakterze twórczym, a nie zachowaniami o charakterze destrukcyjnym, żeby zachowania także nie gorszyły. Ludzie bardzo tego oczekują. Możecie państwo być tego pewni - przekonywał.

Zwracał uwagę, że widzi w ostatnich latach, w różnych sferach, także w Sejmie, "takie wypowiedzi, które wielu ludzi w Polsce mogą ranić, które uderzają w najgłębsze warstwy naszej tradycji, źródła naszego pochodzenia, w to wszystko, w czym wyrośliśmy". - Co przez wiele lat ogromnie trudnej naszej historii pozwalało nam przetrwać najczarniejsze momenty, kiedy byliśmy pod zaborami (...), kiedy nas rusyfikowano, germanizowano, kiedy próbowano nam wydrzeć naszą tradycję, naszą mowę, nasze przekonania, usiłowano zrobić z naszych przodków innych ludzi - mówił.

Jak podkreślił, to się nie udało dzięki temu, że "nasze korzenie były tak silne i tak głębokie, i tak niezwykle szanowane". - To dzięki polskiej rodzinie, dzięki polskiej inteligencji, ale także dzięki polskim księżom, dzięki Kościołowi ta tradycja przetrwała, i ta tradycja przyniosła nas do wolnej, niepodległej, suwerennej Polski w tamtym 1918 roku i potem także, i kolejnymi zrywami w okresie komunistycznego zniewolenia, gdy nie byliśmy państwem w pełni wolnym, suwerennym i niepodległym - mówił prezydent.

Duda podkreślił, że w tamtych czasach, mimo różnych poglądów, "można było być jednością". - A przede wszystkim nawet ci, którzy byli w ogóle niewierzący - bo przecież byli tacy zawsze - szanowali to, co leży u fundamentów, i to, co jest oparciem dla naszej tradycji i kultury - dodał.

- Jeżeli ktoś mnie pyta o kwestię narodowości, jeżeli ktoś ma co do tego jakieś wątpliwości, ja zawsze mówię: "Idź na cmentarz. Idź na cmentarz żołnierzy poległych w 1920 r. w obronie Rzeczypospolitej przed bolszewicką nawałą, idź na cmentarz żołnierzy poległych w 1939 r., idź na cmentarz poległych w Powstaniu Warszawskim, na każdy inny cmentarz, tych którzy stawali w obronie ojczyzny, tamtej II RP. Zobaczysz na tych grobach najprzeróżniejsze znaki: polskich Żydów, polskich katolików, polskich Tatarów, wyznawców religii muzułmańskiej" - mówił prezydent.

Dodał, iż wiele kultur spotykało się na polskiej ziemi i "tak właśnie kształtowało się polskie społeczeństwo". - To jest właśnie nasza wielka tradycja wyrastająca na korzeniach chrześcijańskich, ale tradycja wielkiego szacunku wobec wszystkich innych, także tych, którzy mają odmienne poglądy religijne czy poglądy ideowe. (...) To jest właśnie wielka tolerancja i to jest właśnie wielka istota tej wspólnoty, tego, że wszyscy żyjemy w Polsce i nazywamy się Polakami - zaznaczył Andrzej Duda.

Pod koniec przemówienia prezydent życzył posłom, aby służąc Rzeczypospolitej i obywatelom osiągnęli swoje cele i zrealizowali swoje pragnienia. - Chciałbym, żeby ocena pracy Wysokiej Izby w polskim społeczeństwie rosła, to jest bardzo ważne, żeby ludzie o Sejmie i o posłach mówili dobrze - dodał.

- Polska jest jedna i proszę, żebyście państwo zawsze o tym pamiętali. Chciałbym, żebyście państwo teraz, na rozpoczęcie tej kadencji, na początek podali sobie rękę. Po prostu, tak zwyczajnie, jak ci, którzy spotykają się po to, żeby toczyć debatę o bardzo ważnych sprawach i umieją usiąść i spokojnie dyskutować, po to, żeby się spotkać i rozejść w pokoju i w przyjaźni. Mimo wszystkich różnic i podziałów - powiedział Andrzej Duda.

- Każdy z państwa ma znajomych, a bardzo często i rodzinę o różnych poglądach, przecież wiecie o tym. Powinniśmy robić wszystko, żeby tych sporów, zwłaszcza wewnątrzrodzinnych, było jak najmniej. Czasem mówią: "ryba psuje się od głowy. Głowa jest tutaj" - zakończył prezydent.

Już po zakończeniu przemówienia i podaniu rąk liderom Andrzej Duda wrócił na mównicę i podziękował za przybycie na inauguracyjne posiedzenie Sejmu b. prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, zaznaczając, że na obecność b. prezydenta zwrócił mu uwagę lider SLD Włodzimierz Czarzasty.

Debiutanci

W Sejmie IX kadencji 176 spośród 460 posłów zadebiutuje w ławach sejmowych bądź wróci do nich po przerwie. Wyborcy zdecydowali, że w ławach poselskich zasiądą 132 kobiety i 328 mężczyzn. Panie stanowić będą blisko 29 proc. składu Izby. Ich liczba w ławach poselskich rośnie z wyborów na wybory.

Zgodnie z propozycją Kancelarii Sejmu, posłowie PiS mają zasiąść w prawej części sali obrad, obok, bliżej mównicy siedzieliby posłowie PSL, a w rzędach za ludowcami - posłowie Konfederacji; dalej w lewej części mają zasiąść posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy.

Źródło:

PAP

Autor:

PG