SGGW winna chorobie wiewiórek w Łazienkach? Uczelnia zaprzecza

  • 20.09.2019 10:28

  • Aktualizacja: 14:04 30.08.2022

Choroby skóry i głębokie rany. To według Piotra Wiercińskiego zajmującego się rehabilitacją dzikich zwierząt efekt projektu naukowego prowadzonego przez SGGW. Gość audycji "Jest Sprawa" w Radiu dla Ciebie mówił o wiewiórkach badanych w Łazienkach Królewski w Warszawie. Uczelnia odpiera zarzuty.
- Infekcja spowodowała, że zabrałem wiewiórkę do weterynarza i zdjęliśmy kolczyk. To jest okropna krwawa dziura, ze zmianą całej małżowiny usznej. Zacząłem przyglądać się innym wiewiórkom - jest podobnie. Moje badania wykazały, że to wina źle dobranego kolczyka - mówił w RDC Piotr Wierciński.

Według Wiercińskiego, oprócz kolczyka problemem jest źle dobrana obroża z nadajnikiem. Utrzymująca się pod nią wilgoć ma powodować choroby grzybicze skóry i utrudniać wiewiórkom codzienne funkcjonowanie. Koordynator projektu badawczego z SGGW Dagna Krauze-Gryz zaprzecza zarzutom. - To są nadajniki, które zostały wyprodukowane przez jedną z dwóch firm zajmujących się nadajnikami telemetrycznymi, które mogą być stosowane u wiewiórek. Nadajniki były używane u wielu zwierząt na całym świecie - tłumaczyła.

Badania prowadzone są w ogrodach Łazienek Królewski i w Rezerwacie Przyrody Las Natoliński. Naukowcy z SGGW porównują dwie miejskie populacje wiewiórek. Zbierają dane na temat i ich płci, kondycji i rozrodu. Projekt uzyskał zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i Lokalnej Komisji Bioetycznej.

Posłuchaj:

Jest sprawa: kontrowersje wokół projektu SGGW w Łazienkach Królewskich

Źródło:

RDC

Autor:

Jerzy Chodorek/MT