„Saska przeprasza za Kempę”. "Hasła na demonstracjach muszą zapadać w pamięć"

  • 15.12.2015 16:56

  • Aktualizacja: 13:46 15.08.2022

- Hasła, które odwołują się do wielkich wartości i operują słowami jak "godność", "wolność", "naród" i "zdrajcy" są groźne. Największa groza jest wtedy, gdy tekst wyklucza i stawia mur - mówiła w "Popołudniu RDC" dr hab. Katarzyna Kłosińska, językoznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego.
W sobotę przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie odbyła się manifestacja pod hasłem: „Obywatele dla demokracji”, zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji. Zebrała się tam także kontrmanifestacja środowiska narodowców i Ruchu Kontroli Wyborów.

Manifestującym towarzyszyły hasła, m.in. „Stop psuciu demokracji”. Na jednym z transparentów przypominali oni słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o tym, że zgodnie z zapisami Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą.

W niedzielę natomiast na warszawskim placu Trzech Krzyży rozpoczął się V Marsz Wolności i Solidarności, zorganizowany przez PiS. Manifestujący nieśli biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami, m.in. „Prezydencie jesteśmy z tobą”, „Chcemy dekomunizacji sądów i mediów publicznych”, „Smoleńsk – wszystko zgodnie z procedurą. Demontaż Polski – zgodnie z polityką PO i PSL”. Marsz zakończył się pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego przy al. Szucha.

"Najważniejsza jest treść"

Jak powiedziała dr hab. Katarzyna Kłosińska, hasła wyborcze lub te wykorzystywane na demonstracjach muszą dobrze zapadać w pamięć. - Powinny mieć rym lub opierać się na metaforze. Dobrze by było, gdyby wyrażały jakąś treść, bo to jest najważniejsze. Jest też rodzaj rytmu, który się do tego nadaje. Melodia sprawia, że coś się nadaje na hasło lub nie - tłumaczyła.

Dodała, że hasła, które odwołują się do wielkich wartości i operują słowami jak "godność", "wolność", "naród" i "zdrajcy" są groźne. - Największa groza jest wtedy, gdy tekst wyklucza i stawiamy mur. Szczególnie kiedy nazywamy kogoś zdrajcami i wyłączamy ze wspólnoty za pomocą słowa, które jest nośnikiem jakichś wartości - podkreśliła Kłosińska.

"Pokazać, że mamy siłę"

Zaznaczyła, że oczywiście nikt nie wyobraża sobie, że może nastąpić to, co głoszone jest na niektórych, często żartobliwych hasłach. - Naturalnie jest to przenośnia, iż chciałoby się kogoś usunąć z polityki. Natomiast hasła, gdzie mamy "naród", "zdradę" i "patriotyzm", są całkowicie poważne. Jeśli służą wykluczeniu, są groźne - oceniła.

Wspomniała również, że demonstracje służą głównie temu, żeby pokazać, że dana grupa ma siłę. - Przede wszystkim wskazują, że ktoś chce przeciwstawić się pewnej formacji politycznej - mówiła w "Popołudniu RDC" dr hab. Katarzyna Kłosińska.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg