Mężczyzna, który wjechał samochodem w grupę kolarzy, zabijając jednego z nich i raniąc czterech innych, usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielanie pomocy. Grozi mu do 18 lat więzienia. Secyzją Sądu Rejonowego w Grójcu został aresztowany na trzy miesiące.
PAP/RDC
- Zakończyliśmy czynności z podejrzanym. Zostały mu postawione zarzuty dotyczące sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz nieudzielenia pomocy. Został także skierowany wniosek do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Podejrzany przyznał się do winy – powiedziała pełniąca obowiązki zastępcy prokuratora rejonowego w Grójcu Katarzyna Głowacz.
Katastrofa w ruchu lądowym
- Podejrzanemu zostały przedstawione dwa zarzuty: sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym wraz z ucieczką z miejsca zdarzenia oraz drugi zarzut dotyczący nieudzielenie pomocy. Przyznał się i złożył wyjaśnienia - mówi Głowacz.
Ucieczka z miejsca zdarzenia powoduje, że zagrożenie się zwiększa. - W takim przypadku stosuje się orzeczenie nie niższe niż dwa lata i do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę – wyjaśniła prokurator. Dopytywana o maksymalny wymiar kary przyznała, że wynosi on 18 lat.
Dodała, że 45-latkowi został jeszcze postawiony zarzut z art. 162, "czyli nieudzielenie pomocy i to jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności".
Okoliczności wypadku
Do wypadku doszło w środę przed godziną 20:00 koło Tarczyna. Kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę 12 kolarzy, nie zatrzymał się i uciekł. Jeden z kolarzy zmarł, a czterech z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala.
Kierowca to mieszkaniec gminy Tarczyn. Oficer prasowa z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie asp. Magdalena Gąsowska powiedziała, że mężczyznę zatrzymano w miejscu zamieszkania. Miał jeden promil alkoholu w organizmie.
Na posesji był również samochód, którym kierowca wjechał w rowerzystów. Auto zostało odholowane na policyjny parking i zabezpieczone procesowo.