Ruszył proces mężczyzn oskarżonych o zabójstwo podczas włamania

  • 07.01.2019 20:05

  • Aktualizacja: 23:58 25.07.2022

Trzech mężczyzn stanęło w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie pod zarzutem zabójstwa 40-letniego, ciężko chorego mieszkańca Nowego Dworu Mazowieckiego. Oskarżeni włamali się do jego domu z nadzieją na znalezienie dużej sumy pieniędzy.
Prokurator Artur Smukowski z Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim oskarżył 27-letniego Patryka K., 39-letniego Przemysława G. oraz 36-letniego Kamila Ł. o zabójstwo, którego mieli dopuścić się 2 grudnia 2015 roku. Według prokuratury, pozbawiając życia 40-letniego Krzysztofa A. działali "wspólnie i w porozumieniu, działając w zamiarze bezpośrednim" oraz "w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie". Sprawcy mieli włamać się do mieszkania pokrzywdzonego, a następnie bić go i kopać łamiąc pokrzywdzonemu żebra, a także dźgali go dłutem w plecy i pośladek, przecinając jedną z tętnic. 40-latek zmarł. Zbrodnię następnego dnia ujawnił jego krewny.

Mężczyźni składają wyjaśnienia

W poniedziałek wyjaśnienia złożył Kamil Ł., ale nie przyznał się do zabójstwa. - Przyznaję się do włamania i napadu – oświadczył. Stwierdził, że w dniu, w którym zginął pokrzywdzony, zadzwonił do niego któryś z pozostałych oskarżonych i "zapytał, czy idę na włamanie". - Tam miały być jakieś wartościowe rzeczy. Pieniądze, które miał mieć ze spadku – powiedział sądowi Kamil Ł. Wcześniej wraz z G. i K. poszli do sklepu, z którego ukradli dłuto. Narzędzie posłużyło im do otwarcia okienka w piwnicy domu Krzysztofa A.

Chcieli okraść we śnie

Mężczyzna pamiętał grudniową noc sprzed ponad 3 lat. Wyjaśnił, że wszyscy mieli założone kominiarki, by nikt ich nie rozpoznał. Dom pokrzywdzonego wcześniej obserwowali. Wiedzieli, że mieszka sam i jest osobą zmagającą się z nowotworem, a więc słabą.

- Zobaczyliśmy że on jest w mieszkaniu. Początkowo w ogóle mieliśmy tam nie wchodzić, ale spał na fotelu i weszliśmy przez okienko w piwnicy. (...) Zamierzaliśmy go okraść we śnie – wyjaśnił Ł. Gospodarza obudziły dźwięki plądrowanego mieszkania i próbował przegonić włamywaczy. Został – jak twierdzi Ł. – położony na podłodze twarzą do dołu i przykryty kołdrą. Gdy sędzia Alina Sobczak-Barańska pytała o zadawane pokrzywdzonemu ciosy, oskarżony wymieniał jedynie uderzenia w głowę i twarz. Miał je zadawać, siedząc na Krzysztofie A. - Pokrzywdzony mówił, że nie dostał jeszcze żadnego spadku. W mieszkaniu nic cennego nie znaleźliśmy. Nie było takiej sytuacji, że groziłem, że go zabiję, jak nie wskaże miejsca przechowywania wartościowych rzeczy (...). Nie widziałem, kto zadawał ciosy pokrzywdzonemu. K. był z nim cały czas, miał nóż – dodał, pytany o rany kłute na ciele ofiary.

Kamil Ł. kilka razy w swoich wyjaśnieniach wymienia oskarżonego K. jako potencjalnego sprawcę najpoważniejszych obrażeń u Krzysztofa A. Jednak według prokuratury, a także jak wynika z wersji pozostałych oskarżonych, to właśnie Kamil Ł. miał zadawać ciosy.

Po tym przesłuchaniu rozprawę przerwano. Oskarżeni Patryk K. i Przemysław G. wyjaśnienia będą mogli złożyć na kolejnym terminie rozprawy, w piątek 11 stycznia.

Źródło:

PAP

Autor:

rydz