Rosław Szaybo: uważam, że okładkę płyty powinien robić artysta. Jest na to wiele przykładów

  • 11.03.2016 19:13

  • Aktualizacja: 13:51 15.08.2022

- Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że muzyk pracuje nad płytą czasami rok, a ja nie mogę być błahym cwaniakiem-artystą, w związku z tym muszę podejść z szacunkiem do jego pracy i zrobić okładkę, która co prawda nie sprzedaje płyty, natomiast na pewno pomaga - powiedział w audycji "Polak potrafi" Rosław Szaybo, polski plakacista, fotograf i projektant okładek płyt, autor m.in. słynnej okładki do płyty Krzysztofa Komedy "Astigmatic" czy Judas Priest "British steel".

- Oprócz plakatów muzyka zawsze tkwiła we mnie - powiedziałbym, że mam to we krwi, dlatego że od dziecka słuchałem muzyki - zaznacza gość Cezarego Polaka. - W salonie babci był fortepian, a na nim grali właściwie wszyscy, który znajdowali się w tym pomieszczeniu, a do tego mój ojciec miał przepiękny głos do tego stopnia, że zasłużył na stypendium, z którego nie skorzystał, bo poznał moją mamę, a potem chciał mi ojcować - dodaje.


"Sztuka przez duże S"


Jak podkreśla Rosław Szaybo, wiele okładek płyt robionych jest niestarannie.


- Ktoś przychodzi na koncerty, lubi grupę czy muzyka, zaprzyjaźnia się, ma komputer i robi okładkę. Uważam, że dla artysty okładkę powinien robić artysta. Przykładów jest wiele. Wszystkie dobre okładki, które kiedykolwiek powstały, były robione przez ludzi, którzy byli na tyle wielcy niemuzycznie, że pomagali muzykom robić okładki. To jest sztuka przez duże S - mówi.


Żyletka wśród okładek płyt


W 1980 roku ukazał się szósty album zespołu Judas Priest "British Steel", do którego okładkę zaprojektował Rosław Szaybo.


- Ta okładka akurat powstawała w dobrym miejscu, czyli w dobrej restauracji w Londynie na Soho przy dobrym, czerwonym winie, które piłem z menadżerem grupy i on po prostu powiedział: "Słuchaj, jeszcze jest czas i nie musimy się śpieszyć, ale będziemy mieli nową płytę i chciałbym, abyś zrobił okładkę. Jej tytuł to +British steel+". Moje skojarzenie było natychmiastowe z tym, że jak chodziłem na bazar w Warszawie, aby kupić żyletkę, która nie będzie rdzewiała, to tam gdzieś był napisane "British steel". Przyszło mi do głowy, że żyletka, która jest większa od ręki i jakiejkolwiek żyletki, która powstała na świecie, będzie bardzo silnym akcentem - opowiada gość RDC.

Wyjaśnia, że do pracy zaangażował wiele osób. - Nie mając komputera, gdzie dzisiaj mógłbym zrobić to bardzo szybko, zaczęła się fantastyczna przygodna, która polegała na tym, że musiałem znaleźć ślusarza-artystę, aby powstała prawdziwa żyletka. Chciałem mieć napis bezpośrednio na niej i w związku z tym artysta-drukarz zrobił to, co chciałem. A na samym końcu mój kolega, bardzo zdolny fotografik, sfotografował moją rękę, trzymającą tę żyletkę - opowiada.


Dodaje, że okładka nie zyskała aprobaty ze strony marketingu, ponieważ "nie ma tam kajdanek, czaszek, upiorów i rozebranych kobiet na motocyklach".

- Postanowiono, że ta okładka nie ukaże się. Moją wielką przyjemnością było to, że grupa postanowiła, że zerwie kontrakt, jeżeli ta okładka nie będzie na ich płycie - wspomina Rosław Szaybo.



Źródło:

RDC

Autor:

KG