Wraz z Nowym Rokiem rozpoczyna się karnawał. Rena Rolska wspomina, że ten czas był dla niej okresem intensywnej pracy.

- Jeśli mam być szczera, to te moje wspomnienie ograniczają się do przygotowań do koncertów - mówi piosenkarka.

"Wolę kameralne występy"

Jak wspomina Rolska, koncerty zazwyczaj odbywały się w Sali Kongresowej. - Zwykle niechętnie występowałam przez cały okres mojej pracy zawodowej w takich dużych salach. Wolałam raczej kameralne - zaznacza gość RDC.

Dodaje, że wiele razy odrzucała zaproszenia od Stefana Rachonia, dyrygenta Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji, który występował w rozmaitych filharmoniach na terenie całej Polski.

- Miałam bardzo duży repertuar z jego orkiestrą, więc on stale ponawiał zaproszenia - mówi piosenkarka.

Jak tłumaczy, początkowo korzystała z zaproszeń, ale ostatecznie zrezygnowała z nich, ponieważ nie chciała pracować w Sylwestra.

- Doszłam do wniosku, że nie będę wtedy pracować, chociaż panowało takie przekonanie wśród naszego środowiska, że to jakiś omen na nadchodzący rok - jeśli się pracuje w Sylwestra, to cały rok będzie obfitował w koncerty. Na początku w to uwierzyłam i odbyłam kilka takich spotkań - wyjaśnia.

"Jeszcze zdążę spisać wspomnienia"

26 stycznia 2016 r. zaplanowana jest premiera książki "Piosenkarki PRL-u. Spotkanie I" autorstwa Emilii Padoł. Publikacja zawiera wspomnienia dotyczące m.in. kariery oraz życia prywatnego muzycznych legend PRL-u - Reny Rolskiej, Marty Mirskiej czy Joanny Rawik.

[audioplayer file="http://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/01/Strefa-kultury-1-01-2016-Rena-Rolska-2.mp3" naglowek="Posłuchaj całej rozmowy" float="left" szerokosc="100%"]