Remis Wisły z Lechem. "Nafciarze" wciąż bez zwycięstwa w lidze

  • 30.08.2020 22:09

  • Aktualizacja: 02:15 26.07.2022

Wisła Płock zremisowała na wyjeździe z Lechem Poznań 2:2 w meczu 2. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. To drugi z rzędu remis płocczan w tym sezonie w lidze. Obie bramki goście zdobyli z rzutów karnych.
Lechici na własne życzenie przegrali przed tygodniem w Lubinie z Zagłębiem (1:2), w niedzielę przez swoją nonszalancję stracili punkty z Wisłą Płock. Podopieczni Radosława Sobolewskiego z kolei znów mogli mówić o szczęściu. Remis w Poznaniu "wyrwali" na dwie minuty przed końcem po rzucie karnym, a na inaugurację sezonu Mateusz Szwoch w przedostatniej minucie zdobył gola wagę remisu ze Stalą Mielec.

Gra "na wyczekanie rywala"

Pierwszy kwadrans spotkania upłynął pod znakiem spokojnej gry i lekkiej przewagi Lecha, który nie zagroził poważniej bramce Krzysztofa Kamińskiego. Płocczanie nie kwapili się do ataków, ale ich druga wizyta w polu karnym gospodarzy zakończyła się golem. W walce o piłkę Lubomir Satka przypadkowo zagrał ręką i stojący w pobliżu Tomasz Kwiatkowski nie miał wątpliwości, a wideoweryfikacja potwierdziła tylko jego decyzję. Pewnym egzekutorem okazał się Mateusz Szwoch.

Podrażniony "Kolejorz" jeszcze mocniej zaatakował. Po jednym z dośrodkowań z rzutu rożnego obrońcy gości nie upilnowali Thomasa Rogne, który jednak nieczysto uderzył głową. Jeszcze lepszą sytuację miał Pedro Tiba, który uderzy z dystansu, ale kapitalną interwencją popisał się Kamiński, sparując na słupek.

Podopieczni Dariusza Żurawia atakując dużą liczbą zawodników, zostawiali przeciwnikowi sporo wolnej przestrzeni na boisku. Po stracie Tymoteusza Puchacza, Cillian Sheridan dopadł do trochę bezpańskiej piłki i po kilkudziesięciometrowym rajdzie miał tylko przed sobą Bednarka. Irlandczyk strzelał jednak dość ostrego kąta i golkiper gospodarzy był górą w tym pojedynku.



Ożywienie przed przerwą

Sporo emocji przyniosły ostatnie minuty pierwszej połowy. W 44. minucie znów było gorąco pod bramką Bednarka po rzucie rożnym. Walkę w powietrzu wygrał Damian Zbozień, ale piłkę po jego strzale z linii bramkowej przytomnie wybił Mikael Ishak. Szwedzki napastnik chwilę później mógł doprowadzić do remisu. Po strzale Daniego Ramireza, trącił tylko piłkę. Ta odbiła się od słupka i potoczyła się wzdłuż bramki.

Po zmianie stron poznaniacy znów rzucili niemal wszystkie siły na bramkę rywala, ale to też skutkowało tym, że Wisła miała więcej swobody w poczynaniach ofensywnych. Dawid Kocyła po kontrataku będąc w sytuacji jeden na jeden, strzelił prosto w Bednarka.

Ataki "Kolejorza” w końcu przyniosły efekt. Tiba przedarł się w polu karnym, piłka trafiła pod nogi Ishaka, a Szwed zdobył drugiego ligowego gola w tym sezonie i czwartego już w oficjalnych spotkaniach w barwach Lecha.

Po wyrównaniu, gospodarzom grało się łatwiej, a Wisła jakby gasła z każdą minutą. W 68. minucie Moder popisał ponad 40-metrową wrzutką, Jakub Kamiński zauważył, że golkiper gości wyszedł na przedpole i głową go przelobował.

Dwa rzuty karne dały punkt

Wydawało się, że lechitom nic złego już nie może przytrafić się w tym spotkaniu, tym bardziej, że wciąż dyktowali warunki gry i stwarzali kolejne okazje. Kamiński mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, po indywidualnej akcji strzelił tuż nad poprzeczką.

Jedna z nielicznych akcji Wisły przyniosła im drugi rzut karny. Robert Gumny zbyt ostro naciskał na Torgila Gjerstsena w niezbyt groźnej sytuacji, a arbiter ponownie pokazał na rzut karny. Patryk Tuszyński się nie pomylił i zapewnił swojej drużynie cenny remis.

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Robert Gumny, Lubomir Satka, Thomas Rogne (75. Dorde Crnomarkovic), Tymoteusz Puchacz (75. Alan Czerwiński) - Michał Skóraś (54. Jakub Kamiński), Jakub Moder, Dani Ramirez (84. Karlo Muhar), Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (84. Jan Sykora) - Mikael Ishak.

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak (17. Paweł Żuk), Damian Michalski (76. Dusan Lagator), Alan Uryga, Angel Garcia - Damian Zbozień, Dawid Kocyła (65. Torgil Gjertsen), Mateusz Szwoch (76. Hubert Adamczyk), Filip Lesniak, Damian Rasak - Cillian Sheridan (65. Patryk Tuszyński).

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Żuraw (trener Lecha Poznań): - Trudno zebrać myśli po takim meczu. Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Mówiłem chłopakom przed meczem, że musimy nauczyć się grać przeciwko zespołom, które tak kurczowo się bronią i liczą na kontry oraz stałe fragmenty gry. W drugiej połowie dużo zainwestowaliśmy w to, żeby odwrócić losy spotkania. Graliśmy naprawdę nieźle, strzeliliśmy dwie bramki i w bardzo prosty, a nawet naiwny sposób straciliśmy drugiego gola w samej końcówce. To są elementy, nad którymi musimy mocno popracować. Popełniliśmy w defensywie zbyt dużo prostych błędów. Tak samo było tydzień temu w Lubinie, gdzie długimi fragmentami prowadziliśmy grę, byliśmy lepszym zespołem, a nie przywieźliśmy punktów. Nie jest to najlepszy początek sezonu i nie tak go sobie wyobrażałem. Mamy dwa tygodnie na to, by solidnie je przepracować z zawodnikami, którzy zostaną w klubie.

Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): - Jestem bardzo zadowolony z postawy moich piłkarzy w tym meczu. Na samym początku chciałbym podkreślić, że bardzo dobrze biegali - pod względem fizycznym wyglądaliśmy całkiem dobrze i byliśmy w stanie nawiązać walkę z tak groźnym zespołem, jakim jest Lech Poznań i to na jego stadionie. Realizacja planu na ten mecz z naszej strony wyglądała też bardzo dobrze. Zauważyłem progres jeśli chodzi o stwarzane sytuacje bramkowe, liczby oddanych strzałów. Przed nami jeszcze dużo pracy, aby ten zespół grał jeszcze lepiej, grał bardziej zdecydowanie. Na to potrzeba jeszcze kilku meczów, bo przy nowym ustawieniu pewne automatyzmy muszą się wytworzyć.

Źródło:

PAP

Autor:

PG