Bez goli w spotkaniu Wisły Płock z Pogonią Szczecin

  • 02.12.2020 21:32

  • Aktualizacja: 02:36 26.07.2022

Piłkarze Wisły, po zakończonej kwarantannie, co miało miejsce 13 dni temu, rozegrali trzy spotkania. Zaległy mecz 9. kolejki z Pogonią był ich czwartym pojedynkiem w ciągu niecałych dwóch tygodni. Obie drużyny spotkały się 20 listopada w 1/16 Pucharu Polski. W środę w starciu ligowym padł remis 0:0.
Zmiana dyrektora sportowego (Marka Jóźwiaka zastąpił Paweł Magdoń, były piłkarz Wisły) nie miała większego wpływu na ustawienie zespołu. Koniecznością stało się jednak zastąpienie kontuzjowanego Alana Urygi, miejsce w podstawowym składzie stracił także Damian Zbozień.

Z większym animuszem rozpoczęli spotkanie piłkarze Wisły. W 6. min. wykonywali już drugi rzut rożny. Giorgi Merebaszwili posłał piłkę tuż pod nogi Jakuba Rzeźniczaka, który zupełnie się tego nie spodziewał. Zaskoczony, fatalnie spudłował.

Płocczanie nacierali, spychając gości do obrony. Byli częściej przy piłce, także na połowie gości.

Po połowie godziny pierwszy atak

Pogoń spróbowała zaatakować po upływie pół godziny. W 32. min. Tomas Podstawski popisał się świetnym podaniem za linię pola karnego, gdzie już czekał Kamil Drygas, ale szczecinianin nie wykorzystał wyśmienitej sytuacji.

Również w 40. min. goście mieli szansę na zdobycie gola i znów zawiódł, strzelając głową, po idealnym dograniu Luisa Maty, Kamil Drygas. Pogoń coraz śmielej poczynała sobie na połowie Wisły, kolejną dobrą sytuację w 44. min. zmarnował Adrian Benedyczak, który strzał był niecelny.

Ostatecznie po pierwszej połowie na koncie Wisły był tylko jeden celny strzał, Pogoń ani razu nie trafiła w światło bramki.

Po przerwie obie drużyny zaczęły od ataków. W 50. min. bardzo mocnym strzałem z 20. metra, ale prosto w bramkarza Pogoni, popisał się Damian Rasak, w 55. min., również w bramkarza, strzelił Alexander Gorgon. Minutę później, podobnie jak w pierwszej połowie, kiksem "popisał" się Rzeźniczak, a w 64. min. z narożnika pola karnego strzelał, nieskutecznie, Angel Garcia Cabezali. W 71. min. piłka spadła pod nogi Filipa Lesniaka, a ten próbował zaskoczyć Dante Stipicę, ale piłka wpadła w ręce szczecińskiego bramkarza.

Bezbłędna obrona Pogoni

W 85. min. Cillian Sheridan, pomagając sobie głową, wpakował nogą piłkę do siatki. Na pozycji spalonej był jednak Giorgi Merebaszwili i bramka nie została uznana.

W doliczonym czasie gry płocczanie jeszcze starali się zmienić wynik spotkania na swoją korzyść, ale obrona Pogoni była tego dnia bezbłędna.

Kolejny mecz Wisłą zagra w poniedziałek 7 grudnia z Górnikiem Zabrze, także w Płocku.

Źródło:

PAP

Autor:

FP