Władze Warszawy potwierdziły słowa MPWiK o tym, że informacja o grudniowej awarii spalarni osadów w oczyszczalni ścieków "Czajka" została im od razu przekazana. - Nie widzieliśmy jednak wtedy powodów do interwencji - mówi Radiu dla Ciebie wiceprezydent Robert Soszyński.
RDC
- Rutynowo dostajemy informacje o wszystkich niepożądanych zdarzeniach, które dzieją się w obszarze miasta. Wszystko jedno, czy są to spółki, czy instytucje miejskie, które w jakimś sensie mogą być dla nas interesujące - tłumaczy.
Według Roberta Soszyńskiego w takiej sytuacji spółka musi radzić sobie sama. - Tego typu awaria pozostaje bez wpływu na dobrostan mieszkańców. Spółka zapewnia inny sposób utylizacji odpadów, zgodny z przepisami. Miasto pochyla się nieco głębiej nad takimi sytuacjami wtedy, kiedy mogą one rzeczywiście nieść jakiś skutek dla mieszkańców, czy są jakieś powody formalnoprawne. Tutaj, chodź awaria dość poważna, to w jakimś sensie rutynowa - wyjaśnia.
Awaria od grudnia nie została naprawiona. Wszystkie osady są odbierane przez wyspecjalizowane firmy. Miesięczny koszt wywozu to około 1,7 mln zł, czyli dwa razy więcej niż w normalnej sytuacji. Jednak jak dowiedziało się Radio dla Ciebie ratusz nie planuje żadnych dymisji w związku z tą sprawą.