Ratownik WOPR: na łodzi czy kajaku bez kamizelki ratunkowej ani rusz!

  • 25.06.2022 12:01

  • Aktualizacja: 06:44 26.07.2022

Podstawowym zabezpieczeniem na łodzi czy kajaku jest kamizelka ratunkowa i to bez względu na wiek czy umiejętności pływackie - podkreśla Piotr Lisocki z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak dodaje, w razie zagrożenia należy pamiętać o numerach alarmowych: 112 oraz 601 100 100.
- Brak kamizelki na pokładzie łodzi, w kajaku czy na rowerze wodnym jest karygodnym zaniedbaniem. Często w wypożyczalniach sprzętu wodnego słyszy się, że kamizelkę ratunkową trzeba mieć ze sobą, ale nie trzeba zakładać. Sam byłem tego świadkiem. To niedopuszczalne - powiedział Piotr Lisocki, ratownik, wiceprezes WOPR w Płocku.

Jak podkreślił, zdarza się, że gdy ktoś wypadnie z łodzi i na skutek nagłego wychłodzenia, uderzenia lub innych okoliczności, straci przytomność - „zwłaszcza wtedy kamizelka ratunkowa spełnia swoją funkcję, po prostu ratuje życie”. - Generalnie zasada jest taka, z punktu widzenia ratowniczego, każdy, kto korzysta z jakiegokolwiek sprzętu wodnego, płynie łodzią motorową, żaglową, skuterem wodnym czy nawet kajakiem, powinien mieć na sobie kamizelkę ratunkową. I dotyczy to wszystkich, dzieci i dorosłych, bez względu na umiejętności pływackie. Niestety, woda potrafi te umiejętności okrutnie weryfikować - zaznaczył Lisocki.

Wspomniał jednocześnie, że ze statystyk wynika, iż w Polsce większość utonięć odnotowuje się w rzekach i na jeziorach. Jak wyjaśnił, są dwa rodzaje kamizelek: asekuracyjne - generalnie dedykowane dla ratowników wodnych oraz ratunkowe - dla wszystkich innych, chcących się zabezpieczyć na wypadek nagłych zdarzeń. - Kamizelki są w różnych rozmiarach, które można dobrać do wzrostu i sylwetki. Istotne jest, aby pamiętać o tzw. pasach krokowych. Jeżeli pasy te nie są zapięte, a kamizelka jest źle dobrana, co zdarza się indywidualnie, ale też w wypożyczalniach sprzętu wodnego, to w przypadku wypadnięcia z jednostki do wody, kamizelka może wyskoczyć ponad głowę. I to jest zagrożenie. Najlepiej mieć więc własną, sprawdzoną kamizelkę - podkreślił Lisocki.

Jak pomóc?

Zaznaczył, iż wybierając wypoczynek na wodzie, bez względu na wielkość jednostki, czy to będzie jacht czy rower wodny, należy pamiętać o apteczce pierwszej pomocy i całodobowych numerach alarmowych: 112 oraz 601 100 100, który jest ogólnopolskim numerem wodnych służb ratowniczych. - Idealnie byłoby, gdyby wśród osób, które w jednej grupie razem spędzają czas na wodzie, była chociaż jedna, posiadająca podstawową wiedzę o udzielaniu pierwszej pomocy - stwierdził Lisocki. - Gdy decydujemy się natomiast wypoczywać nad wodą, wybierajmy bezpieczne kąpieliska, czyli strzeżone - dodał.

Mazowiecki urząd marszałkowski, który współpracuje i wspiera WOPR, zwraca uwagę, iż widząc tonącego, „zanim zaczniemy działać, powinniśmy najpierw zastanowić się, czy mamy odpowiednie możliwości, zarówno fizyczne, jak i sprzętowe”.

- W przypadku rzek takich jak Wisła absolutnie nie możemy rzucać się na pomoc bez sprzętu, który nas zabezpieczy. W przeciwnym razie sami możemy ucierpieć. Dlatego widząc tonącego najpierw dzwonimy pod nr tel. 112 i wzywamy odpowiednie służby. Natomiast, jeśli jest większa grupa osób i możemy się w jakiś sposób zabezpieczyć, np. mamy jakąś linę możemy próbować ratować tonącego. Najpierw odpowiednio zabezpieczamy się liną i przy asekuracji innych osób stojących na brzegu wchodzimy do wody. Mamy wtedy pewność, że jesteśmy w stanie bezpiecznie powrócić, bo wiemy, że ktoś nas ściągnie do brzegu - wyjaśnia mazowiecki urząd marszałkowski.

- Chęć pomocy tonącemu jest naturalnym odruchem każdego człowieka, niemniej należy mieć świadomość, że zawsze jest to zagrożenie życia również dla osoby udzielającej pomocy. Chcąc efektywnie pomóc tonącemu, w swych działaniach należy zbliżać się do postepowania profesjonalnych ratowników. Powinniśmy więc udzielać pomocy przy użyciu łodzi, skutera wodnego, roweru wodnego, ewentualnie wykorzystując elementy o dodatniej pływalności, jak np. materac. Możemy również rzucić tonącemu piłkę plażową przy pomocy, której będzie miał szansę utrzymać się na powierzchni wody. Skrajnie niebezpieczne jest podpływanie do poszkodowanego i podawanie mu własnej ręki – wyjaśnia Lisocki.

Gdy poszkodowany będzie już na brzegu, kładziemy go na wznak na twardym podłożu na wznak i sprawdzamy, czy jest przytomny i czy reaguje, np. na głos. Jeśli nie reaguje należy: udrożnić drogi oddechowe poszkodowanego i sprawdzić czy oddycha, kładąc jedną rękę na jego czole, a drugą pod brodą i odchylając jego głowę do tyłu; pochylić się nad jego twarzą i spróbować poczuć oddech obserwując czy klatka piersiowa się porusza; jeśli nie oddycha – zrobić 5 wdechów i rozpocząć uciskanie klatki piersiowej wykonując 30 mocnych uciśnięć - splecione dłonie na środku klatki piersiowej na głębokość 5 do 6 cm, a następnie wykonać 2 wdechy i powtórzyć 30 uciśnięć klatki piersiowej - czynność powtarzamy do przyjazdu karetki lub do odzyskania przytomności przez poszkodowanego.

Źródło:

PAP

Autor:

PL