- Rośnie niechęć społeczna wobec strajku nauczycieli - uważa Ryszard Czarnecki. Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości był gościem RDC w audycji "Polityka w południe". Jego zdaniem ósmy dzień protestu pokazuje niechęć rodziców do organizatorów przedsięwzięcia, a strajk ma wymiar polityczny.
RDC/PAP
- Widać wyraźnie polityczne intencje liderów związków. Za rządów koalicji PO-PSL skala strajków w oświacie była mniejsza, a zamknięto dwa tysiące szkół - mówił w rozmowie z Michałem Kolanką Ryszard Czarnecki.
W poniedziałek, mimo strajku nauczycieli, do egzaminu przystąpili ósmoklasiści. Na wtorkowym posiedzeniu rządu powinna zapaść decyzja o tym, że strona rządowa zasiądzie ze strajkującymi nauczycielami do rozmów - poinformował szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Liczy na to, że do końca tygodnia dojdzie do porozumienia. Premier Mateusz Morawiecki natomiast zaproponował okrągły stół po świętach wielkanocnych.
Wejście do strefy euro
Europoseł PiS odniósł się również do kwestii odroczenia wejścia Polski do strefy euro. - Zmiana waluty byłaby niekorzystna dla Polaków - podkreślił Czarnecki. - Nie w ogóle, tylko nie w tym momencie. Płace będą bez zmian, a ceny będą europejskie - tłumaczył polityk.
PiS na ostatniej konwencji wezwało Koalicję Europejską, aby zajęła jasne stanowisko ws. wejścia Polski do strefy. To nawiązanie do wypowiedzi przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny na kongresie Europejskiej Partii Ludowej w Helsinkach, gdzie miał zapowiedzieć, że "gdy odsunie PiS od władzy, zaproponuje wejście do strefy euro".
Politycy Platformy Obywatelskiej odpowiadają, że nie mają planów natychmiastowego wprowadzenia waluty do naszego kraju. Polska zobowiązała się do przyjęcia euro akceptując w drodze ogólnokrajowego referendum w 2003 roku wstąpienie do Unii Europejskiej.
W traktacie akcesyjnym nie określiła daty wejścia do unii walutowej.
