Punkt uratowany rzutem na taśmę. Legia zremisowała z Wisłą Kraków

  • 21.10.2018 21:31

  • Aktualizacja: 23:48 25.07.2022

Piłkarze Legii Warszawa zremisowali u siebie z Wisłą Kraków 3:3 w klasyku ekstraklasy, co oznacza, że żadna z tych drużyn nie została liderem. Po 12. kolejce prowadzi Jagiellonia Białystok.
Objęcie prowadzenia w tabeli ekstraklasy było stawką niedzielnego meczu 12. kolejki Legia Warszawa – Wisła Kraków. Niezwykle emocjonująca konfrontacja zakończyła się jednak remisem 3:3 i liderem pozostała Jagiellonia Białystok.

Udany początek

Dla podopiecznych trenera Ricardo Sa Pinto lepiej to spotkanie nie mogło się rozpocząć. W drugiej minucie z prawej strony w pole karne Wisły dośrodkował Michał Kucharczyk, a uderzeniem głową piłkę do siatki skierował Dominik Nagy.

Legia przeważała i blisko podwyższenia była w 13. minucie. Carlitos z ok. 14 metrów trafił jednak w poprzeczkę. Hiszpański napastnik w poprzednim sezonie bronił barw Wisły. Dziesięć minut później już się nie pomylił. Idealnie dograł mu Nagy i po ziemi posłał piłkę między nogami Mateusza Lisa. Po golu Carlitos nie okazywał zbytniej radości.

Wisła miała spore problemy z konstruowaniem akcji. W pierwszej połowie nie oddała nawet jednego celnego strzału. Jednak kiedy w drugiej cześci gry złapała właściwy rytm, Legia nie potrafiła jej zatrzymać.

Odwrócone role

Pierwszą groźną sytuację goście stworzyli w 56. minucie i przyniosła ona bramkę. Rafał Boguski podał do Jesusa Imaza, a ten bez trudu pokonał Arkadiusza Malarza.

Nie minęło nawet 70 sekund, a już był remis. Tym razem pięknym technicznym strzałem z narożnika pola karnego popisał się Martin Kostal. Słowak zaliczył jeszcze asystę w 63. minucie przy drugim trafieniu Imaza. Hiszpan znalazł się w sytuacji sam na sam z Malarzem i strzałem po ziemi dał swojej drużynie prowadzenie.

Taki obrót sprawy kompletnie sparaliżował legionistów, którzy długo nie potrafili się podnieść. Ostatecznie jednak doprowadzili do remisu. W 90. minucie w pole karne Wisły wpadł Carlitos, zwiódł Macieja Sadloka i mocnym strzałem z ostrego kąta pokonał Lisa.

W doliczonych przez sędziego dodatkowych pięciu minutach obie drużyny starały się zdobyć zwycięską bramkę, ale wynik nie uległ już zmianie.

Skład:

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Marko Vesovic, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek - Michał Kucharczyk (65. Jose Kante), Cafu, Sebastian Szymański, Andre Martins (82. Sandro Kulenovic), Dominik Nagy (78. Cristian Pasquato) - Carlitos.

Wisła Kraków: Mateusz Lis - Zoran Arsenic, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Rafał Boguski (83. Kamil Wojtkowski), Vullnet Basha, Jesus Imaz, Dawid Kort (68. Jakub Bartkowski), Martin Kostal (90+3. Jakub Bartosz) - Zdenek Ondrasek.

Po meczu powiedzieli:

Maciej Stolarczyk (trener Wisły Kraków): - W pierwszej połowie Legia całkowicie nas zdominowała. W przerwie dokonaliśmy jednak korekt w ustawieniu, przede wszystkim w środku pola. To pozwoliło nam pokazać, co potrafimy. Nasza gra wreszcie zaczęła się układać. Zawsze kiedy nie wygramy, nie jestem do końca zadowolony. Kibicom jednak taki mecz na pewno mógł się podobać. Choć początek mieliśmy kiepski, to remis nas nie zadowalał. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo.

Ricardo Sa Pinto (trener Legii Warszawa): - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była po prostu wspaniała. Przeciwnik nie istniał, nie oddał celnego strzału, a my mogliśmy zdobyć więcej niż dwie bramki. Drugą cześć też zaczęliśmy dobrze. Mieliśmy okazje, aby dobić rywala, ale się nie udało. Potem nadeszło pięć minut, których nie rozumiem. Pojawiła się dekoncentracja i straciliśmy trzy gole. To nas załatwiło. Udało się zremisować, ale powinniśmy byli wygrać. Pod każdym względem byliśmy lepsi od rywala. Będę musiał te nieszczęsne pięć minut jeszcze raz przeanalizować.

Źródło:

PAP

Autor:

PG