Frankowicze paraliżują pracę Sądu Okręgowego w Warszawie

  • 18.08.2022 06:42

  • Aktualizacja: 14:23 30.08.2022

Sprawy frankowiczów paraliżują pracę Sądu Okręgowego w Warszawie. Do powołanego 1 kwietnia ubiegłego roku wydziału tzw. frankowego wpłynęło do tej pory ponad 36 tysięcy spraw. - Jest ich tak dużo, że niektóre terminy wyznaczono na za dwa, trzy lata - mówi sędzia Piotr Bednarczyk, zastępca przewodniczącego XXVIII wydziału cywilnego.
- Liczba ta (spraw - red.) nieustannie rośnie, nawet w tempie do dwóch tysięcy miesięcznie. Zakończonych formalnie zostało już około 4 600 spraw, z czego 2 122 wyrokami uwzględniającymi żądania kredytobiorców przynajmniej w części - wskazuje Piotr Bednarczyk.

W 26 przypadkach oddalono żądania frankowiczów.

- Tak duża liczba spraw paraliżuje pracę wydziału - dodaje sędzia. - Myślę, że dobrą analogią jest tutaj szpital, do którego jednocześnie nagle zgłasza się mnóstwo chorych pacjentów. Możemy sobie pozwolić na to, żeby obsłużyć X pacjentów jednocześnie, przeprowadzić operacje, natomiast nie jesteśmy w stanie przyspieszyć procesów gojenia się i procesów zdrowienia - wyjaśnia.

Za mało rąk do pracy

W wydziale pracuje aktualnie 21 sędziów, każdy z nich może rozpatrzyć około 200 spraw rocznie.

- To skutkuje, mówiąc już mniej obrazowo tym, że nawet jeżeli potrzebna jest tylko jedna rozprawa na zakończenie sprawy, termin tej pierwszej rozprawy ulega odłożeniu w czasie. Są już wyznaczone sprawy na za dwa, trzy lata. Liczba sędziów jest ograniczona, każda zakończona sprawa to nie jest tylko wyrok, ale też uzasadnienie - tłumaczy Bednarczyk.

Do pracy w wydziale kierowane są kolejne osoby, a to i tak za mało.

- W tym momencie kierownictwo sądu kieruje do pracy w naszym wydziale wszystkich nowo powołanych sędziów, natomiast nic mi nie wiadomo, żeby toczyły się prace odnośnie powołania kolejnych wydziałów tego rodzaju w innych sądach, a może wręcz osobnego sądu, który zajmowałby się sprawami tego rodzaju - mówi sędzia.

Według niego, problem mogłaby też rozwiązać zmiana przepisów.

- Oczywiście nie można byłoby wykluczyć, że załatwienie tych problemów merytorycznie w drodze ustawy byłoby lepszym pomysłem, ale tutaj wola należy do ustawodawcy i sądy mogą tylko realizować to, co przez ustawodawcę zostało uchwalone, ogłoszone jako prawo - zaznacza.

Niepotrzebne wnioski

Pracy sędziom wydziału frankowego nie ułatwiają sami kredytobiorcy i ich pełnomocnicy. Często składają niepotrzebne wnioski, które wydłużają czas rozpatrywania sprawy.

- Jeżeli znana w wydziale jest linia rozstrzygania spraw w przedmiocie zabezpieczenia, ciągle pojawiają się wnioski, które w części podlegają oddaleniu, mimo iż pełnomocnicy zdają sobie sprawę, jakie orzeczenia w tych sprawach zapadają. To nie jest przecież tajne, te orzeczenia przecież są ogłaszane na portalu informacyjnym sądu. Tymczasem od roku, od półtora, te wnioski się nie zmieniają - dodaje Piotr Bednarczyk.

A to powoduje, że sędziowie mają jeszcze więcej pracy.

Kredyty we frankach spłaca w Polsce blisko 900 tys. osób. Kredytobiorcy walczą o obniżenie rat spłacanych w szwajcarskiej walucie lub anulowanie kredytu po tym, jak w 2015 gwałtownie wzrósł kurs franka.

Źródło:

RDC

Autor:

PL