Porozumienie Turcji z UE w sprawie migracji. "Turcja zdecydowała się podbić stawkę"

  • 10.03.2016 10:38

  • Aktualizacja: 13:51 15.08.2022

- Można sobie wyobrazić, że jeśli zablokujemy szlak bałkański, to szlak Albania-Włochy go zastąpi. Ponadto rozważane są też inne drogi. To choćby szlak wschodni - przez Ukrainę do Polski. Istnieje pytanie, czy nie stanie się on popularny. Kompleksowe rozwiązanie jest tutaj konieczne i porozumienie turecko-unijne daje jakąś nadzieję, ale nadal pozostaje wiele znaków zapytania - mówił w "Magazynie ekonomicznym" Konrad Zasztowt z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- Turcja nie będzie odsyłać migrantów do stref konfliktu - powiedział w środę turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu. Dodał, że jego kraj nie widzi przeszkód prawnych dla wdrażania wstępnie uzgodnionego z UE porozumienia ws. migracji.

Cavusoglu podkreślił także chęć współpracy ze strony Ankary z Biurem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR)i innymi organizacjami humanitarnymi, dzięki czemu jego zdaniem udałoby się wykorzystać potencjał porozumienia z UE. Celem porozumienia jest zatrzymanie nielegalnej migracji i zagwarantowanie migracji legalnej.

W poniedziałek na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli UE i Turcja wstępnie uzgodniły plan w sprawie migracji, który przewiduje, że Turcja będzie przyjmować z powrotem wszystkich nielegalnych imigrantów przeprawiających się na greckie wyspy. Zgodnie z projektem w zamian za każdego odesłanego z Grecji Syryjczyka UE ma przyjąć syryjskiego uchodźcę bezpośrednio z obozów w Turcji. Ponadto Wspólnota podwoi do sześciu miliardów euro pomoc dla uchodźców syryjskich w Turcji. Plan unijno-turecki przewiduje także przygotowanie do otwarcia pięciu nowych rozdziałów rokowań akcesyjnych z Ankarą oraz przyśpieszenie liberalizacji wizowej. Plan nie został jeszcze przyjęty, ma zostać doprecyzowany na szczycie UE 17-18 marca.

Sprzeciw społeczeństw UE?

Jak powiedział w "Poranku RDC" Konrad Zasztowt z PISM, w tej chwili można powiedzieć, że w jakimś stopniu szlak bałkański został zamknięty. - To w związku z uszczelnieniem granicy grecko-macedońskiej, przy czym mamy tutaj dość paradoksalną sytuację. Grecja jest w UE i strefie Schengen i chodzi teraz o to, żeby nie wypuszczać z niej uchodźców, którzy mogliby przejść przez Macedonię i inne kraje bałkańskie, a w konsekwencji dotrzeć do bogatszych państw - mówił.

Wspomniał również, że tutaj nie chodzi o to, żeby przekształcić Grecję w "obóz koncentracyjny" uchodźców. - Chodzi o to, żeby wszyscy nielegalni migranci byli wracani na terytorium Turcji, a stamtąd co drugi z nich miałby przyjechać do UE. Jest tutaj sugestia, żeby pokazać ludziom, iż nie ma sensu korzystać z usług przemytników i podejmować się niebezpiecznej wędrówki przez Morze Egejskie na wyspy greckie - tłumaczył.

Dodał, iż trudno powiedzieć, czy to zadziała w praktyce. - Pytanie, czy to przesłanie dotrze do ludzi. Nie wiadomo, czy zrezygnują z docierania na własną rękę do UE. Kolejną wątpliwością jest to, czy państwa UE zgodzą się na przyjmowanie uchodźców legalną drogą. Obawiam się, że to będzie rodzić sprzeciw wielu społeczeństw i rządów UE - zaznaczył Konrad Zasztowt.

Szlak Albania-Włochy

Podkreślił też, iż można sobie wyobrazić, że jeśli zablokujemy szlak bałkański, to szlak Albania-Włochy go zastąpi. - Ponadto rozważane są też inne drogi. To choćby szlak wschodni - przez Ukrainę do Polski. Istnieje pytanie, czy nie stanie się on popularny. Kompleksowe rozwiązanie jest tutaj konieczne i porozumienie turecko-unijne daje jakąś nadzieję, ale nadal pozostaje wiele znaków zapytania - powiedział gość RDC.

- Turcja w ogromnym stopniu zdecydowała się podbić stawkę - zwrócił uwagę Zasztowt. Tłumaczył, że w sensie finansowym kraj ten zażądał o trzy miliardy euro więcej, aniżeli było mu już wcześniej obiecane. - Chodzi też o zniesienie wiz dla Turków, co było już obiecane, ale Turcy chcą tego wcześniej. To jest potrzebne Davutoglu, żeby pokazać swój sukces społeczeństwu. Ponadto istnieje również kwestia otwarcia kilku rozdziałów w negocjacjach akcesyjnych, które dotychczas nie były kontynuowane - mówił w "Magazynie ekonomicznym" Konrad Zasztowt z PISM.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg