Ponad 170 lat temu grał na nim Chopin. Remont fortepianu z 1848 r.

  • 09.12.2021 21:40

  • Aktualizacja: 14:17 30.08.2022

To ogromne wyzwanie techniczne - Karol Radziwonowicz skomentował dla nas trwający remont ostatniego fortepianu Fryderyka Chopina. Znawca twórczości kompozytora oraz autor audycji w Radiu Dla Ciebie podkreślił, że instrumentowi marki Pleyel z 1848 roku trzeba wymienić wiele części.
- Te fortepiany były zupełnie inne. Mechanika była inna, młotki były inne, wszystkie wyliczenia były inne. Pamiętajmy również, że klawisze, mimo że tak samo biało-czarne, one trochę inaczej wyglądały. Były trochę krótsze i miały inną menzurę - powiedział nam Karol Radziwonowicz.

- Najważniejszym elementem renowacji jest praca z płytą dna rezonansowego - dodał Radziwonowicz. - Pod strunami. I ona musi być w sposób specjalny trochę napięta, żeby właśnie rezonowała. Ten rezonans ze struny przenosi się na płytę, to wyobraźmy sobie, ta płyta już jest wielkości fortepianu. A więc w związku z tym dźwięk jest już dużo większy. No i ten rezonans w starych instrumentach, jak my mówimy "siada". To znaczy, że on się ugina. I teraz trzeba właściwie rozebrać cały fortepian, to dno rezonansowe napiąć, żeby było sprężyste - wyjaśnił.

"Pianista czuje się bliżej Chopina"

Ekspert mówił też o specyfice tego instrumentu.

- Fryderyk Chopin lubił Pleyele, bo uważał je za bardzo dobry instrument. Bardzo dobrze mu się grało. Różnica była w dźwięku. Tam były oczywiście inne instrumenty, ale lubił Pleyela, bo miał ciepły dźwięk. Soczysty, dosyć okrągły, nie ostry - tłumaczył.

- Zagrać na fortepianie Chopina to prawdziwa świętość. Mamy do czynienia z bezcennym dziełem sztuki - powiedział.  - Jak się gra na tym Pleyelu z tamtej epoki, to słychać to wszystko, o czym mówi Fryderyk Chopin. Byłaby też radość, że dotyka się tej samej klawiatury. Można powiedzieć, że w momencie, kiedy gra się na tych historycznych instrumentach, zwłaszcza na tym Pleyelu, który jest restaurowany, czuje się bliżej samego Chopina. Myślę, że to przeżycie niesamowite - wskazał.

Renowacja prowadzona jest przed wybitnego amerykańskiego znawcę fortepianów Paula McNult'ego - w Muzeum Chopina, każdy może do niedzieli przyjść i przyjrzeć się jego pracy.



"Najlepiej zachowany Pleyel"

- To jest najlepiej zachowany Pleyel jaki widziałem. Niewiarygodna jest jego odporność na niszczenie. Naciąg strun fortepianu wpływa bardzo na jego kondycję i w starych instrumentach czasem trzeba wymienić strojnicę. Tutaj nie ma tego przypadku - powiedział Paul McNulty.

- Kiedy oglądałem instrument latem, powiedziano mi, że został zniszczony w czasie renowacji w 1962 roku, kiedy to założono mu struny współczesnego fortepianu, które mają zbyt duży naciąg jak na tak mały instrument - wyjaśnił. - Obejrzałem go i stwierdziłem, że struny basowe i młoteczki i niektóre inne części są oryginalne, a mechanizm jest w idealnym stanie" - mówił. - Można zauważyć niewielkie zużycie klawiszy oraz młotków - dodał.

McNulty opowiadał, że jego praca polega m.in. na przywróceniu odpowiednich parametrów konstrukcji fortepianu, m.in. przez założenie strun, które mają odpowiedni naciąg. - Zbyt luźne struny powodują, że dźwięk jest spłaszczony, a fortepian nie stroi - opowiadał. - Ten instrument ma raczej konserwatywną menzurę, jak na tamte czasy, bo wówczas już zaczęto budować większe fortepiany z bardzo mocnymi, dłuższymi strunami, na takim grał np. Franz Liszt - opowiadał. Fortepian jest w jednym miejscu poplamiony winem - nie wiadomo w jakich okolicznościach do tego doszło.

- Ten instrument jest tak dobrze zachowany, że jego dźwięk będzie na pewno brzmiący, ale dopiero w niedzielę przekonamy się co naprawdę można z niego wydobyć - powiedział. - Jednak mogę zapewnić, że jego dźwięk będzie taki jak w czasach Chopina - dodał. W niedzielę fortepian wypróbuje Aleksandra Świgut, laureatka II miejsca na I Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych w Warszawie.

Historia instrumentu

Pod koniec listopada 1848 roku poważnie już chory Chopin otrzymał do dyspozycji od zaprzyjaźnionego fabrykanta fortepianów Camille’a Pleyela najnowszy instrument stworzony w jego słynnej paryskiej wytwórni. Fortepian o numerze seryjnym 14810 znajdował się w dwóch ostatnich mieszkaniach Chopina i był ostatnim, na którym kompozytor grał i tworzył. Po śmierci Chopina instrument został zakupiony przez jego uczennicę Jane Stirling, a następnie podarowany przez nią siostrze Fryderyka Ludwice Jędrzejewiczowej. Przetransportowany drogą morską znalazł się w Warszawie w sierpniu 1850 r. Wewnątrz skrzyni fortepianu wciąż znajdują się lakowa pieczęć carskiego urzędu celnego oraz odręczna dedykacja "pour Luise" sporządzona przez Jane Stirling.

Fortepian, jako jedna z najważniejszych pamiątek po Fryderyku, był starannie przechowywany przez kolejne pokolenia rodziny – dzieci i wnuków Ludwiki. W 1924 roku został sprzedany Muzeum Narodowemu w Warszawie, gdzie był eksponowany aż do wybuchu Powstania Warszawskiego. Po upadku powstania instrument został wywieziony przez Niemców do Austrii.

Fortepian powrócił do Warszawy powrócił 24 kwietnia 1946 roku. Przez pewien czas był - w latach pięćdziesiątych - eksponowany w Żelazowej Woli; w 1958 roku został przekazany przez Muzeum Narodowe w depozyt, a później przeszedł na własność Towarzystwu im. Fryderyka Chopina i został przetransportowany do Pałacu Ostrogskich – siedziby warszawskiego Muzeum Chopina. Od 2005 roku jest depozytem w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina. Pierwszą poważną renowację instrument przeszedł w latach 60. Wymienione wtedy zostały m.in. struny, kołki, oraz okleina młotków; skrzynia została polakierowana.

Niestety – jak ocenili później konserwatorzy - struny zostały wymienione na współczesne, wykonane ze stali wysokowęglowej o silnym naciągu. Miało to wpływ na zmianę oryginalnej barwy brzmienia fortepianu, obawiano się również o negatywne oddziaływanie na stan całego instrumentu w następnych latach.

W 2018 roku Narodowy Instytut Fryderyka Chopina zlecił szczegółowe badania instrumentu Laboratorium Analiz i Nieniszczących Badań Obiektów Zabytkowych LANBOZ, w tym skanowanie, wykonanie zdjęć RTG i analizy chemiczne.

Oględzin fortepianu dokonał również prof. Benjamin Vogel – muzykolog, instrumentoznawca w zakresie budowy fortepianów i lutnictwa. Badania potwierdziły konieczność przeprowadzenia kolejnych prac remontowych, których podjął się amerykański znawca fortepianów historycznych Paul McNulty.

Źródło:

RDC

Autor:

Cyryl Skiba/PL