Podczas uroczystości pogrzebowej zabrzmiała muzyka z serialu "Czterdziestolatek", w którym grał Romana Maliniaka. Romana Kłosowskiego żegnali artyści, którzy wspominali jego wyjątkowe kreacje aktorskie.

Strata dla kultury

W liście odczytanym przez Jarosława Czubę z resortu kultury, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński napisał, że odejście Romana Kłosowskiego to ogromna strata dla polskiej kultury.

"Jego śmierć sprawia, że nasz pejzaż kulturalny ubożeje o kolejną znakomitą, powszechnie szanowaną i lubianą postać" - podkreślił w liście. Piotr Gliński dodał, że jego zdaniem role Romana Kłosowskiego przetrwają w naszej pamięci jako wspaniałe świadectwa współczesnej sztuki aktorskiej oraz wspólny element zbiorowej wyobraźni.

Podejście do pracy

Przewodniczący oddziału warszawskiego Związku Artystów Scen Polskich, aktor i reżyser teatralny Cezary Domagała powiedział, że Roman Kłosowski miał wyjątkowe podejście do swojej pracy. - Uważał, że aktor ma za zadanie pomóc ludziom zrozumieć drugiego człowieka i starał się tę myśl przekazać, czerpiąc z własnych doświadczeń - wyjaśniał.

Uroczystości pogrzebowe miały charakter państwowy. W pamięci widzów Roman Kłosowski zapisał się przede wszystkim rolą Romana Maliniaka w serialu "Czterdziestolatek" w reżyserii Jerzego Gruzy.

Wystąpił w kilkudziesięciu filmach: "Ewa chce spać" "Eroice", czy "Jeszcze nie wieczór". Przez lata występował na scenach warszawskich - w Teatrze Dramatycznym, Ludowym, Nowym i Syrenie. Zapisał się też kreacjami w licznych spektaklach Teatru Telewizji, między innymi w roli Szwejka w "Spotkaniach ze Szwejkiem" Jarosława Haszka i Królika w "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa. Jako wykładowca wychował kilka pokoleń aktorów.

Roman Kłosowski został uhonorowany między innymi Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotą Oznaką Honorową Towarzystwa Polonia. W 2013 roku odebrał Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".