Zawodnicy drugoligowej Pogoni nie mają wypłacanych pełnych pensji. Piłkarze dostają tylko stypendium, czyli część wypłacaną z budżetu miasta. Resztę do kontraktu powinien dopłacać klub i tu są zaległości.
RDC
Pojawiły się nawet informacje, że nie mają za co wyjechać na niedzielny mecz do Wejherowa.
- Nieprawdą ma być to, że piłkarze nie mają za co jechać do Wejherowa na niedzielny mecz - tłumaczy prezes Andrzej Materski. - Hotel i cała logistyka związana z wyjazdem do Wejherowa była załatwiona zdecydowanie wcześniej. Takich rzeczy nie zostawia się na ostatnią chwilę - dodaje.
Na razie nie wiadomo, co będzie z siedlecką piłką i klubem. Prezes tłumaczy, że władze miasta chcą zmienić sposób jego funkcjonowania. Po zakończeniu sezonu przejęłaby go specjalna spółka.
Kłopoty zaczęły się, gdy Pogoń spadła z 1 do 2 ligi przez co straciła z PZPN-u milion złotych. Poza tym, nie udało się podpisać umowy ze sponsorem strategicznym, a na to półrocze klub dostał z miasta połowę dotychczasowej dotacji. Nieoficjalnie mówi, że w kasie Pogoni brakuje łącznie kilkuset tysięcy złotych.