Plac Zbawiciela jako miejsce tylko dla pieszych i komunikacji miejskiej. Taka propozycja wyszła od Miasto Jest Nasze. Pomysł znajduje poparcie u niektórych miejskich radnych, jednak są także głosy krytyki. Zamknięcie placu dla samochodów było tematem środowej audycji "Jest sprawa".
RDC
- Na początku chcielibyśmy przeprowadzić pilotaż - mówił w Radiu Dla Ciebie Maciej Czapliński z MJN. - Po pierwsze chcielibyśmy to potraktować jako eksperyment, dlatego że jest mniejszy ruch samochodów. Po drugie dlatego, że zbliża się lato, kiedy ruch w mieście w ogóle jest mniejszy. Po trzecie myśleliśmy na początek o ograniczeniu tego eksperymentu do weekendu - dodał.
Podobne rozwiązanie zaproponował w stołecznym ratuszu warszawski radny Marek Szolc. Złożył on interpelację dotyczącą zamiany miejsc parkingowych w gastronomiczne ogródki. - W ten sposób restauracje będą mogły przyjmować więcej klientów - tłumaczył w audycji "Jest Sprawa". - Mogą one wystawić ogródek tylko przed swoim lokalem, a bardzo często nie mogą tego zrobić w odpowiedniej wielkości, dlatego że są miejsca parkingowe. Tych miejsc jest po prostu bardzo, bardzo dużo, wystarczy wybrać się na spacer ulicami Poznańską, Wilczą czy Hożą - wyjaśniał.
Odmiennego zdania jest jednak varsavianista Daniel Echaust, który krytycznie odniósł się do tych pomysłów. -Mówienie o eksperymentach, albo mówienie o tym, że jest mało samochodów to wyłączmy to też jest pewnego rodzaju jakby narzucanie pewnego trendu myślenia najzwyczajniej w świecie reszcie społeczeństwa i reszcie mieszkańców - mówił.
Projekt stowarzyszenia Miasto Jest Nasze dotyczy zamknięcia Placu Zbawiciela jedynie dla samochodów. Komunikacja miejska miałaby jeździć normalnie.