Rok z koronawirusem w Polsce. Młodzi "pokoleniem covidowym"?

  • 04.03.2021 13:43

  • Aktualizacja: 14:12 30.08.2022

Rok w pandemii to rok w niepokoju i izolacji, który bardzo nas zmienił, wpływając na nasz stan psychiczny. - Niestety z różnych badań wynika, że nie jest dobrze - podkreśla w rozmowie z RDC Aleksandra Piotrowska, doktor psychologii.
- Skutki już są bardzo niepokojące - podkreśla doktor psychologii Aleksandra Piotrowska. - Możemy dojść do wniosków, że okres izolacji, pandemii zmodyfikował rozwój naszych mózgów, podłoża biologicznego naszej aktywności. My już dużo wiemy o kłopotach ze snem, z koncentracją uwagi, zaniku takiej wesołości i radości - tłumaczy.

Dzieci w szczególnie trudnej sytuacji

- 50, a nawet 60 procent osób pytanych o swoją kondycję psychiczną wskazuje na jej pogorszenie. Rosnąca liczba dzieci, które snują się, są apatyczne, bez inicjatywy, tracące swoje zainteresowania i swoje marzenia to też przecież dowód tego, że coś z naszym zdrowiem psychicznym jest nie tak - zauważa ekspertka.

- Jeśli relacje między dziećmi a rodzicami były bardzo powierzchowne, ograniczały się właściwie do zdawkowych pytań o lekcje czy stopnie, to w pandemii doszło w wielu rodzinach do tego, że dzieci wyraźnie odczuły własną samotność i porzucenie psychiczne - podkreśla doktor psychologii.

Mniejsze możliwości redukcji stresu 

- Tracimy niebywale ważny zmysł dotyku - mówi psycholog. - My, ssaki, mamy dużą potrzebę bycia w stadzie, dostarczania sobie nawzajem takiej fizycznej czułości. A teraz rozsądek nam podpowiada, żeby już chcąc pocieszyć zmartwioną koleżankę, nie obejmować jej, nie poklepywać współczująco, ani nie okazywać serdeczności czy czułości przytuleniem czy buziakiem - wyjaśnia.

Problemem jest brak bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. - To także możliwość odreagowania napięć, zmniejszenia własnego stresu. Bo to jest tak, że jak np. koleżance opowiadam o własnych zmartwieniach, to te zmartwienia podzieliłam na połowę. One stały się mniejsze. Taki właśnie bezpośredni kontakt pełnił bardzo dużą rolę w codziennym redukowaniu naszego stresu - tłumaczy Aleksandra Piotrowska.

Psycholog wskazuje też na przeciążenie obowiązkami. - Doszły jeszcze obowiązki związane ze zdalną nauką naszych dzieci, a i z tą pracą zawodową tak się jakoś dziwnie porobiło, że powoli zniknął nam podział na czas pracy i ten czas nas prywatny. Krótko mówiąc, dorośli też są bardzo przeciążeni. Są mniej efektywnym wsparciem dla siebie nawzajem i dla swoich dzieci - mówi.

Pokolenie pandemii

Według Aleksandry Piotrowskiej, rodzą się w tym temacie ważne pytania. - Czy jeśli uporamy się z pandemią, wystarczy rok, dwa, pięć na to, by uporać się także z długotrwałymi jej skutkami? Czy może będziemy mieć stałą grupę ludzi, o których będziemy mówić "pokolenie" czy "generacja pandemii", o ludziach, którzy dorastali w tym okresie? I może ich funkcjonowanie będzie już trwale zmienione? - wskazuje.

W sytuacji, gdy doświadczamy kryzysu psychicznego lub zauważamy go u bliskich, możemy przez całą dobę zadzwonić na bezpłatny telefon do Centrum Wsparcia prowadzonego przez Fundację ITAKA (800 70 22 22). Przez całą dobę działa też telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (116 111).

Z pomocą przyszli też specjaliści z Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy dyżurują pod bezpłatnym numerem telefonu 800 100 102.

Wykaz centrów zdrowia psychicznego wraz z danymi kontaktowymi znajdziemy na stronie: www.czp.org.pl. Poradnie zdrowia psychicznego, nawet jeśli ograniczają możliwość wizyty, mogą świadczyć pomoc zdalnie.

Swojej działalności nie zawiesiły także szpitale psychiatryczne. W wielu izbach lekarskich i pielęgniarskich świadczone jest również wsparcie psychologiczne dla pracowników służby zdrowia, którzy są teraz narażeni na największy stres.

Źródło:

RDC

Autor:

Marta Hernik/PL