Ogródki restauracyjne na placu Zbawiciela. Opinie podzielone

  • 27.08.2020 08:30

  • Aktualizacja: 02:14 26.07.2022

Od połowy sierpnia jezdnia na placu Zbawiciela w Warszawie jest zwężona - prawy pas w ramach pilotażowego projektu ratusza przeznaczono na ogródki gastronomiczne. Restauratorzy i aktywiści miejscy oceniają pomysł pozytywnie, ale część mieszkańców jest mu przeciwna.
Antonina Orlińska z bistro Charlotte na placu Zbawiciela ocenia, że rozwiązanie wprowadzone w życie 17 sierpnia sprawdziło się i goście wydają się być zadowoleni. - Wyszło dobrze, bo mamy gdzie ludzi usadzić, a u nas jest duży ruch i to po części zmniejsza kolejki. Mamy zgodę na używanie pasa do końca września, ale być może będzie możliwość przedłużenia do października - powiedziała w rozmowie.

"Wyszło okropnie"

Jak dodała, osobiście nie spotkała się z negatywnym odzewem mieszkańców. - Wiemy, że są głosy niezadowolenia, że jezdnia jest wyłączona z użytku, ale żadna wspólnota nie przyszła do nas z pretensjami - wyjaśniła. Część mieszkańców okolic placu Zbawiciela uważa, że zwężenie jezdni wpływa negatywnie na ruch uliczny. - Wyszło okropnie. Zablokowało to cały plac - powiedziała jedna z mieszkanek.

Karol Golianek, kierownik restauracji tajskiej Tuk Tuk, jest zadowolony. - Uważamy, że to bardzo dobry pomysł, zwłaszcza we wrześniu, kiedy wszyscy wrócą z wakacji. Spodziewamy się, że będzie duży ruch i te stoliki dodatkowe pomogą odciążyć lokal - powiedział.

Marcin Maleńczyk z kawiarni Karma ocenił, że "to fajna inicjatywa, ale trochę późna, bo lato już się kończy". Jego zdaniem, zainteresowanie na razie jest umiarkowane, ale wzrasta, szczególnie wieczorami. - Spotykamy się z opiniami mieszkańców okolicy, że to dobrze wyszło, ale są też negatywne, zarzucające, że ma to zwiększyć zysk kilku restauratorów i generuje niepotrzebne problemy komunikacyjne. Prawda jest taka, że to na nas ciążą koszty urządzania czy wynajmu, więc zysk wcale nie jest większy - zaznaczył Maleńczyk.

Ogródki także w kolejnych latach?

Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka zapytana o to, czy ogródki na jezdni pl. Zbawiciela, będą funkcjonowały w przyszłości, odpowiedziała, że jest to rozważane. - To powstało jako rozwiązanie tymczasowe w związku z epidemią, ale rozważamy, żeby pojawiło się w następnych latach. Sam projekt pilotażowy powstał jako kompromis pomiędzy postulatami ze strony aktywistów, którzy apelują o wyłączenie placu Zbawiciela z ruchu drogowego oraz mieszkańców, dla których byłoby to uciążliwe - wyjaśniła Gałecka.

Według rzecznika prasowego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Beniamina Łuczyńskiego, ratuszowi zabrakło konsekwencji. - Dobrze, że w ogóle projekt się pojawił. Widzimy, że ludzie z tego korzystają - powiedział. Dodał, że ogródki stanęły tylko na jednym pasie. - A przecież ruch na placu Zbawiciela w wakacje jest praktycznie znikomy i można było poprowadzić go alternatywnymi ulicami - podkreślił.

W opinii Łuczyńskiego, "najgorsze jednak jest to, że wykonano to tak późno, bo w założeniu te zmiany miały być wprowadzone na początku wakacji, co miało największy sens, szczególnie w związku ze świeżo zdjętymi obostrzeniami i trwającą sytuacją epidemiczną". Dlatego "najważniejsze jest, żeby miasto (...) wyciągało na koniec analizy i podejmowało dalsze kroki" - stwierdził.

Źródło:

PAP

Autor:

PG