Odnaleziono auto, które ukradł praktykant firmy kurierskiej

  • 18.09.2020 19:23

  • Aktualizacja: 15:14 15.08.2022

Na warszawskim Ursynowie odnaleziono auto firmy kurierskiej, które tydzień wcześniej zostało skradzione w centrum Piaseczna. Ze wstępnych ustaleń wynika, że towar wart 100 tysięcy złotych odnalazł się w całości. Trwają poszukiwania praktykanta, który ukradł auto.
- Samochód został odnaleziony w tym tygodniu na terenie Warszawy. W stacyjce pojazdu sprawca pozostawił kluczyki. Mężczyzna nie został jeszcze zatrzymany. Mamy jego rysopis oraz zdjęcia. Wizerunek podejrzewanego zarejestrowały także kamery monitoringu w miejscach, w których wcześniej dostarczał paczki – przekazał nadkom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.

- To nie była zwykła kradzież. Kurier wysiadł na chwilę, aby doręczyć paczkę, a praktykant, który od dwóch dni zatrudniony był w firmie wsiadł na miejsce kierowcy i odjechał - dodał policjant.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że praktykant firmy kurierskiej niczego nie ukradł. W pojeździe pozostały zarówno rzeczy osobiste kuriera, który go szkolił, jak i paczki z m.in. telefonami, wartymi około 100 tysięcy złotych.

Praktykant nie zabrał towarów

Z ustaleń wynika, że policja nie opublikowała jeszcze wizerunku poszukiwanego mężczyzny, bo nie ma w tej kwestii zgody prokuratury. Mężczyzna najprawdopodobniej odpowie nie za kradzież pojazdu z towarem wartym sto tysięcy złotych, ale za krótkotrwałe użycie pojazdu. Poszukiwany mężczyzna ma 25-30 lat, jest dobrze zbudowany, na rękach ma tatuaże. W firmie kurierskiej pracował dwa dni, ale nie miał podpisanej umowy. Przedstawiał się jako "Maciek".

Jak przekazał policjant, samochód dostawczy jednej z ogólnopolskich firm kurierskich został skradziony w pierwszej połowie września w centrum Piaseczna. W pojeździe znajdowały się dwie osoby, kierowca-kurier oraz praktykant, który był przyuczany. - Gdy kierowca zatrzymał się i wysiadł, by przekazać jedną z paczek, na jego miejsce +wskoczył+ praktykant i natychmiast odjechał furgonetką wypełnioną paczkami - wyjaśnił nadkom. Jarosław Sawicki.

Źródło:

PAP

Autor:

Izabela Alfredson/FP