"Odmawiając niewierzącym prawa do świąt, usiłuje się wyrzucić nas poza sferę kultury"

  • 25.12.2015 09:24

  • Aktualizacja: 13:47 15.08.2022

- Święto ma różne strony. Jest w pierwszym rzędzie oczyszczeniem i temu właśnie służy. Stanowi wyrwę w codzienności; w tym nużącym, jednostajnym biegu godzin i dni. To zresztą widać w różnych zewnętrznych przejawach świętowania, takich jak choćby często nadgorliwe sprzątanie domów. Z drugiej strony jest spowiedź, czyli zrzucenie z siebie tej jaszczurczej skóry pod tytułem codzienność - mówił w "Poranku RDC" prof. Zbigniew Mikołejko, filozof i etyk.
Jak powiedział gość RDC, święta są w pewnym sensie naśladowaniem rytmu przyrody, która musi z siebie zrzucić ciężar całorocznego istnienia. - Zmuszona jest coś zrobić z odpadami, musi przejść przez fazę zastygnięcia. Przyroda zasypia, żeby pozbyć się tej całej nieczystości. W przypadku człowieka chodzi o nieczystość kulturową i moralną, którą gromadzimy w całej codzienności. Czy jesteśmy religijni, czy nie, otrzymujemy ten szczególny czas, gdzie pojawiają się myślowe powroty do jakiegoś początku - tłumaczył prof. Zbigniew Mikołejko.

Dodał, że święto ma różne strony i jest w pierwszym rzędzie oczyszczeniem i temu ma służyć. - Stanowi wyrwę w codzienności. W tym nużącym, jednostajnym biegu godzin i dni. To zresztą widać w różnych zewnętrznych przejawach świętowania, takich jak choćby często nadgorliwe sprzątanie domów. Z drugiej strony jest spowiedź, czyli zrzucenie z siebie tej jaszczurczej skóry pod tytułem codzienność - zaznaczył.

Przyjście Jezusa źródłem kultury

Mikołejko podkreślił również, że przyjęcie Jezusa na świat jest jednym ze źródeł kultury, w której żyjemy. - Odmawiając niewierzącym prawa do świąt, usiłuje się wyrzucić nas poza sferę kultury, a to jest niemożliwe i zgoła niepotrzebne. Sprawa dotyczy oczywiście dość szczególnych chrześcijan, którzy swoją wiarę głęboko zideologizowali. Nie doświadczam czegoś takiego ze strony wielu osób - zwrócił uwagę.

Gość RDC wspomniał też, że ludzie słabo dzisiaj pamiętają o święcie jako takim. - Właściwie Boże Narodzenie jest mocno świętowane i po trochu Wielkanoc, chociaż w chrześcijaństwie powinno być odwrotnie. Nie ma głębszego obchodzenia świąt jesiennych, związanych ze zbiorem płodów rolnych i równonocą jesienną. Nie świętujemy również przesilenia letniego - mówił. Wyjaśnił, że przyczyną tego jest fakt, iż jesteśmy zurbanizowani i postprzemysłowi. - Rytm naturalny wygasa, a z nim świętowanie - stwierdził prof. Mikołejko.

"Więcej światła, jasności i dobra"

Jak podkreślił gość RDC, o dziwo zachowuje znaczenie jeszcze święto Bożego Narodzenia, jako szczególnie bogate. - Tutaj, w astronomicznym sensie, doświadczamy czasu, kiedy nawiedzają nas głębokie ciemności. Pojawia się nagle najzwyczajniej więcej światła, jasności i dobra. Ten czas jesienny na północnych obszarach nuży, gnębi i wprowadza w różne stany depresyjne - powiedział.

Filozof i etyk tłumaczył, że w pewnym momencie mamy już dość tego mroku. - I oto przychodzi eksplozja szczęścia. Ciemność przegrywa. Przegrywa, ale jest jeszcze silna. Walka trwa kolejne 12 dni, aż do święta Trzech Króli. Wtedy następuje triumf światłości - mówił w "Poranku RDC" prof. Zbigniew Mikołejko.

Źródło:

RDC

Autor:

mg