Od 1:0 do 1:3. Druga z rzędu ligowa porażka Wisły Płock

  • 28.02.2021 14:32

  • Aktualizacja: 02:57 26.07.2022

Piłkarze Wisły Płock przegrali 1:3 z Wisłą Kraków w meczu 19. kolejki PKO BP Ekstraklasy. "Nafciarze", dla których to druga z rzędu porażka w lidze, stracili trzy bramki w końcowych fragmentach meczu.
Przed tą kolejką obie Wisły sąsiadowały w tabeli, dzielił je tylko jeden punkt i jeden mecz mniej rozegrany przez płocką drużyną. Po meczu i dopisaniu do konta krakowian trzech punktów ci przesunęli się w górę. W tym roku Wisła Płock rozegrała tylko jeden mecz na swoim remontowanym stadionie. "Nafciarze" pokonali 1:0 Lecha Poznań. Z kolei ekipa z Krakowa na wyjeździe wywalczyła tylko punkt, po remisie ze Śląskiem.

Dynamiczny początek

Pierwszy kwadrans spotkania, choć nie obfitował w celne strzały na bramkę, to zapowiadał niezłe widowisko. Gra toczona była w szybkim tempie, piłkarze przenosili się z jednej na drugą stronę boiska walcząc o każdy metr murawy. Płocczanie częściej byli w defensywie, sporo też faulowali. Pierwszy strzał, mocno niecelny, na bramkę rywali oddał Mateusz Szwoch w 12. min, za to celnie uderzył w 19. min Alan Uryga, choć było to raczej podanie do Mateusza Lisa niż próba zaskoczenia go. Za to w 21. min Yaw Yeboah przechwycił piłkę w starciu z Damianem Zbozieniem, podał do niepilnowanego Felicio Brown Forbesa, a po strzale Kostarykanina Krzysztof Kamiński z trudem wybił piłkę poza boisko.



Groźną sytuację stworzyli też goście w 42. minucie. Maciej Sadlok wykonywał z około 20 metrów rzut wolny, ale Kamiński ponownie nie dał się zaskoczyć. Po przerwie od razu zaatakowali gospodarze, jednak ich akcje - głównie prawą stroną - nie przyniosły zagrożenia. Na wybuch radości miejscowi czekali do 67. min. Szwoch przeprowadził prawą stroną kolejną akcję, tym razem wypatrzył Damiana Rasaka, który z pierwszej piłki strzelił w długi róg, piłkę jeszcze tylko musnął Lis, ale nie udało mu się zmienić jej toru lotu i ugrzęzła w siatce.

Trzy minuty później płocczanie mieli szansę na podwyższenie wyniku, ale Mateusz Lewandowski minimalnie minął się z futbolówką. W 74. min po rzucie rożnym, wykonanym tradycyjnie przez Szwocha, niewiele pomylił się Zbozień. Przy takim wyniku i przewadze gospodarzy trener krakowian Peter Hyballa dokonał zmian w składzie. I te przyniosły skutek.

Gol bezpośrednio z dośrodkowania

W 82. min Rafał Boguski, który wszedł kilka minut wcześniej na murawę, niemal z linii końcowej próbował dośrodkować, ale wyszedł mu strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki, a Kamiński tylko odprowadził ją wzrokiem.

Po trzech minutach w roli głównej wystąpił drugi z rezerwowych. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Urosa Radakovica, który wpakował ją do siatki, a przy okazji zderzył się z Milanem Obradovicem i w debiucie w polskiej ekstraklasie gola został zniesiony z boiska na noszach. Ta sytuacja spowodowała przedłużenie spotkania aż o osiem minut. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Tomasz Kwiatkowskiego, po akcji lewą stroną, Felicio Brown Forbes balansem ciała zwiódł płockiego bramkarza, zagrał do Boguskiego, któremu pozostało kopnąć do siatki.

Krakowianie zrewanżowali się płockiej drużynie za porażkę w pierwszej rundzie, wyprzedzili ją w tabeli i do czterech przedłużyli passę meczów bez porażki.

Składy:

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Jakub Rzeźniczak (75. Milan Obradovic), Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali - Dusan Lagator (90. Cillian Sheridan), Filip Lesniak, Mateusz Szwoch, Damian Rasak, Torgil Gjertsen (75. Patryk Tuszyński) - Mateusz Lewandowski (75. Kacper Rogoziński).

Wisła Kraków: Mateusz Lis - Serafin Szota (77. Uros Radakovic, 90. Souleymane Kone), Maciej Sadlok, Michal Frydrych - Piotr Starzyński (72. Jean Carlos Silva), Stefan Savic, Patryk Plewka, Chuca (72. David Mawutor), Yaw Yeboah - Żan Medved (77. Rafał Boguski), Felicio Brown Forbes.

Po meczu powiedzieli:

Peter Hyballa (trener Wisły Kraków): - Przede wszystkim w tym momencie jesteśmy myślami przy naszym zawodniku - Urosie Radakovicu, który w momencie zdobycia bramki zderzył się głową z Obradovicem. Najważniejsze dla mnie jest bowiem zdrowie zawodników. Przed chwilą wszyscy byliśmy przy karetce, patrzyliśmy, jak zachowuje się nasz zawodnik, czy jest przytomny. Pokazał nam kciuk do góry, także jest przytomny i to jest dobry znak, że szybko wróci do pełni zdrowia. Oczywiście od razu jedzie do szpitala, żeby wszystko zostało sprawdzone. Modlimy się, żeby wyszedł z tego bez szwanku.

Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): - O swoich emocjach nie będę opowiadał, natomiast skupię się jedynie na swojej pracy. W różny sposób można kontrolować spotkanie. My chcieliśmy to robić pod względem intensywności gry, co nam się na pewno udało, oraz pod względem taktycznym, co również nam się udało. I tak naprawdę ta kontrola była pełna do 80. minuty, kiedy prowadziliśmy 1:0. Natomiast myślę, że na losy spotkania wpłynęły tylko i wyłącznie dwie rzeczy. Pierwsza z nich to zejście z boiska Kuby Rzeźniczaka, spowodowane kontuzją. Druga to wejście na boisko Rafała Boguskiego, który tak naprawdę sam przesądził o losach spotkania. Serdecznie gratuluję Rafałowi tych bramek. Szkoda, że akurat musiał je strzelić przeciwko mnie, ale myślę, że to też jest taki sygnał, jeśli chodzi o Wisłę Kraków, że ten zawodnik zasługuje na wielki szacunek i takim szacunkiem powinien być obdarzany.

Źródło:

PAP/RDC

Autor:

PG