"Nie widziałem dotąd determinacji władz Warszawy, by zatrzymać dziką reprywatyzację"

  • 23.08.2016 09:20

  • Aktualizacja: 13:58 15.08.2022

- To, o co mam największe pretensje do władz Warszawy, to mała determinacja, by bronić majątku i interesu mieszkańców. Taką sytuację spowodował między innymi brak stosownej ustawy. Miasto ma jednak swoje narzędzia, prawników i urzędników. Prezydent miasta posiada ponadto dużą władzę i może z wielką determinacją blokować pewne procesy - mówił w "Poranku RDC" Paweł Rabiej z Nowoczesnej.
W kwestii reprywatyzacji czekamy na rzetelne wyjaśnienie wątpliwości przez służby. Sprawę zwrotu działki obok Pałacu Kultury miasto skierowało do prokuratury, bada ją też CBA, nie mamy od nich informacji o nieprawidłowościach - zaznacza warszawski ratusz.

Miasto wydało w poniedziałek oświadczenie, w którym odpowiada na zarzuty dotyczące zwrotu cennych działek w centrum miasta. W dużej mierze stanowi ono odpowiedź na sobotni artykuł "Gazety Wyborczej", która opisała okoliczności reprywatyzacji działki obok Pałacu Kultury. Jej przedwojenny adres to ul. Chmielna 70, a szacowana wartość to nawet 160 mln zł.

Jak powiedział gość RDC, warszawski ratusz jest i był w trudnej sytuacji. - Dzika reprywatyzacja obciąża hipotekę wszystkich rządów po 1989 roku. Wtedy był dobry moment, by ją rozwiązać, tak samo jak zrobiła to NRD, ponieważ oni musieli się uporać z podobnym przypadkiem. Brak odwagi spowodował, że problemy z reprywatyzacją narastały. To, o co mam największe pretensje do władz Warszawy, to mała determinacja, by bronić majątku i interesu mieszkańców. Taką sytuację spowodował między innymi brak stosownej ustawy. Miasto ma jednak swoje narzędzia, prawników i urzędników. Prezydent miasta posiada ponadto dużą władzę i może z wielką determinacją blokować pewne procesy. Może też dbać o to, żeby mieszkańcy oddawanych kamienic nie lądowali na bruku - podkreślił Paweł Rabiej.

Dodał, że drugim rażącym naruszeniem ratusza był brak chęci pokazania, że ten problem miasto interesuje. - Po takim artykule spodziewałbym się wyjścia i powiedzenia, że mamy do czynienia z dużym problemem oraz wykazaniem determinacji do jego rozwiązania. Mam wrażenie, że tej reakcji nie było - przyznał polityk.

Podejrzane związki?

Rabiej odniósł się również do poniedziałkowego oświadczenia władz stolicy. Jak ocenił, ujawnianie opinii prawnych tak późno i pod wpływem opinii publicznej nie wygląda dobrze. - To powinno nastąpić wcześniej. My w ogóle uważamy, że opinie prawne zamawiane przez ratusz w kwestii reprywatyzacji powinny być jawne, tak samo jak lista obiektów, które zostały zwrócone. Między innymi po to, żeby media mogły je prześwietlić i zobaczyć, czy nie było tam podejrzanych związków pomiędzy urzędnikami ratusza a osobami, które te nieruchomości odzyskały - wyjaśnił.

Zwrócił również uwagę, że jeżeli reprywatyzacja jest problemem dla mieszkańców Warszawy, to oczekiwałby, żeby władze reagowały. - Nie widziałem dotąd, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz wychodziła na konferencję i mówiła, że mamy problem z reprywatyzacją. Te sprawy się toczyły, ale żadna determinacja nie była widoczna - powiedział w "Poranku RDC" Paweł Rabiej z Nowoczesnej.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg