Warszawscy urzędnicy chcą się uczyć prostego języka. W ciągu tygodnia lista wolnych miejsc na zajęcia została zapełniona – mówił w audycji „Jest sprawa” w RDC Paweł Burlewicz, szef projektu uproszczenia języka w stołecznym ratuszu. To komentarz w sprawie zarządzenia stołecznego urzędu dotyczącego komunikacji z mieszkańcami. Dokument został opublikowany na początku stycznia.
– Jak tylko ogłosiliśmy możliwość zapisania się na 300 miejsc to w ciągu tygodnia już nie było tych miejsc. Chętnych jest bardzo wiele. To bardzo ciepłe przyjęcie wynika z tego, że urzędnicy są już zmęczeni nieprzystępnym, zawiłym językiem w dokumentach – zaznaczył szef projektu na antenie RDC.
To też korzyść dla budżetu. – Przeredagowane pisma, pisane prostym językiem skraca czas przeczytania oraz zmniejsza ryzyko wystąpienia błędów ze strony wypełniających. Przekłada się to na pieniądze, mniej czasu zajmuje ludziom załatwienie spraw urzędowych – tłumaczył w audycji „Jest sprawa” Paweł Burlewicz.
– Nie wszystko można tak łatwo uprościć – skomentował językoznawca profesor Jerzy Bralczyk. – Język oficjalny jest czasami oficjalny dlatego, żeby wzbudzić szacunek i interesariuszy. Po to także, żeby przełożeni tych, którzy piszą tego rodzaju teksty także udzielali ich kompetencje. Wtedy to nie jest pozytywne. Czasami jednak są rzeczy skomplikowane, które trudno prosto wyjaśnić – mówił na antenie Radia dla Ciebie profesor Jerzy Bralczyk.
Uproszczony język ma być widoczny w urzędach w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Czytaj też:
Centrum Administracyjne połączy osiem instytucji w Ciechanowie
Warszawski transport miejski doceniony w europejskim rankingu