Na planie 10 kultowych filmów PRL. "Zawsze ciekawe jest to, czego nie widać"

  • 14.10.2016 18:48

  • Aktualizacja: 14:01 15.08.2022

- Często zapominamy o tym, że praca na planie filmowym jest siedzeniem od rana do nocy, czekaniem na to, żeby chmura przeszła, przyszła, na zmianę ustawień i kolejną próbę. To jest - jak mówił Kieślowski - czekanie i marznięcie, a to, co widzimy na festiwalach filmowych, jest wisienką na torcie - powiedział w "Polak potrafi" Andrzej Klim, autor książki "Tak się kręciło. Na planie 10 kultowych filmów PRL".
Książka przedstawia dziesięć kultowych polskich filmów. Dzięki tej publikacji poznać można kulisy ich powstawania w ponurej rzeczywistości PRL. Andrzej Klim ubarwia swoją opowieść śmiesznymi, a niekiedy przerażającymi anegdotami z minionych czasów, wspomnieniami i opisami perypetii filmowców. Wprowadza czytelnika w świat peerelowskiej produkcji filmowej, przywołuje wydarzenia, o których wiedzą jedynie ich uczestnicy, a które szokują nawet dziś, po latach. Wspomina twórców, którzy mierząc się z trudnościami epoki, nigdy nie zrezygnowali z magii kina.

W dziesiątce opisywanych w książce filmów znajdują się: Popiół i diament Andrzeja Wajdy (1958), Nóż w wodzie Romana Polańskiego (1961), trylogia Sami swoi Sylwestra Chęcińskiego (1967), Rejs Marka Piwowskiego (1970), Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy (1975), Noce i dnie Jerzego Antczaka (1975), Miś Stanisława Barei (1980), Seksmisja Juliusza Machulskiego (1983), Krótki film o zabijaniu Krzysztofa Kieślowskiego (1988), Przesłuchanie Ryszarda Bugajskiego (1989).

"Aktualne do tej pory"

Jak powiedział gość RDC, jest stare powiedzenie, którym się zawsze kieruje. - Papier jest cierpliwy, ale nie z gumy i zawsze trzeba dokonać jakiegoś wyboru. Te filmy są ważne z kliku powodów. Albo zaistniały w debacie publicznej, albo były hitami ekranowymi, ale wszystkie są aktualne do tej pory, wracamy do nich, chętnie je oglądamy, niezależnie, że robimy to kolejny już raz - tłumaczył Andrzej Klim.

Przyznał, iż "zawsze jest ciekawe to, czego nie widać". - Oglądamy końcowy efekt i nie zastanawiamy się, jak to powstało, w jaki sposób doszło do tego, że aktor nosi taki, a nie inny kostium. To zależy od masy uwarunkowań i niezależnych od ekipy wydarzeń. Film jest pracą zespołową, każdy wnosi coś od siebie - od wózkarza po operatorów i realizatorów. Gdyby zabrakło tych trybików, ta maszyna nie funkcjonowałaby dobrze, bo nie doszłoby do tego finalnego produktu, który oglądamy i który nas wzrusza - zauważył autor książki.

Dodał, że często zapominamy o tym, że "praca na planie filmowym jest siedzeniem od rana do nocy, czekaniem na to, żeby chmura przeszła, przyszła, na zmianę ustawień i kolejną próbę". - To jest - jak mówił Kieślowski - czekanie i marznięcie, a to, co widzimy na festiwalach filmowych, jest wisienką na torcie. Dzięki tej książce można dowiedzieć się, jak ten tort powstawał - podkreślił w "Polak potrafi" Andrzej Klim.

Źródło:

RDC

Autor:

mg