Koronawirus. Na Mazowszu wykryto ogniska indyjskiej mutacji

  • 04.05.2021 13:41

  • Aktualizacja: 03:14 26.07.2022

Mamy dwa ogniska indyjskiej mutacji koronawirusa w Polsce - w okolicach Warszawy i Katowicach - poinformował we wtorek po 13:00 na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Kilka godzin później Główny Inspektorat Sanitarny przekazał, że dochodzenie epidemiologiczne dotyczy Katowic, Zaborowa koło Warszawy oraz Warszawy. Zakażenie indyjskim wariantem SARS-CoV-2 potwierdzono dotąd u 14 sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. 28 osób jest na kwarantannie.

KORONAWIRUS NA MAZOWSZU. ZOBACZ MAPĘ ZAKAŻEŃ


ZOBACZ MAPĘ PUNKTÓW SZCZEPIEŃ PRZECIW COVID-19 NA MAZOWSZU


Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował podczas konferencji prasowej, że dwoje członków rodziny polskiego dyplomaty, u którego w weekend potwierdzono zakażenie indyjską mutacją SARS-CoV-2, również uzyskało dodatni wynik testu. - Te osoby były zakażone wariantem indyjskim - dodał, zapewniając że transport zakażonych z Indii został przeprowadzony w ramach restrykcyjnych procedur sanitarnych.

To jednak niejedyne przypadki indyjskiej odmiany koronawirusa w Polsce. - Mamy dwa kolejne ogniska. Jedno w okolicach Warszawy, a drugie w Katowicach (...) Sumarycznie mamy więc 16 przypadków indyjskiej mutacji - zaznaczył Niedzielski.

Jak indyjska odmiana trafiła na Mazowsze?

Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego Krzysztof Saczka mówił na konferencji prasowej, że do inspekcji wpłynęła informacja, że w domu zgromadzenia sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty w Katowicach pojawiło się 10 osób ze schorzeniami układu dróg oddechowych. W wyniku działań sanepidu i szczegółowo przeprowadzonego wywiadu epidemiologicznego ustalono, że część sióstr brała udział w rekolekcjach Zaborowie koło Warszawy.

Szef GIS poinformował, że zadecydowano o tym, aby wszystkie osoby z tych ognisk były przebadane, a osoby zakażone podlegały 14-dniowej izolacji. Zdecydowano również, że osoby z wynikiem ujemnym obejmie 14-dniowa kwarantanna. - Podjąłem decyzję, że zwolnienie z izolacji bądź z kwarantanny będzie możliwe tylko i wyłącznie po wykonaniu testu, który będzie ostatecznie ujemny - powiedział Saczka.

- W wyniku przeprowadzonych działań w ognisku w Katowicach stwierdzono 27 osób zakażonych i 9 osób z wynikami ujemnymi, które podlegają kwarantannie. Wśród tych 27 osób zakażonych mamy potwierdzone cztery przypadki mutacji indyjskiej - poinformował. W przypadku Mazowsza stwierdzono 24 osoby zakażone. Potwierdzono 10 przypadków indyjskiej mutacji. Saczka zapewnił, że inspekcja sanitarna nadzoruje i monitoruje wskazane ogniska. - Wszystkie osoby, które miały jakikolwiek kontakt z osobami w ogniskach, zostały poddane kwarantannie - podkreślił. Ponieważ siostry w Katowicach opiekują się bezdomnymi, "ustalono dozór policyjny, by nikt nie mógł się wydostać ani dostać". - Na bieżąco monitorujemy sytuację. Chcę podkreślić, że społecznie możemy czuć się bezpiecznie. Ogniska w pełni zostały objęte nadzorem inspekcji sanitarnej - zaznaczył.

Niedługo później Główny Inspektorat Sanitarny przekazał, że w związku z wykryciem ognisk indyjskiej mutacji SARS-CoV-2 kwarantanną objętych jest 9 osób związanych z lokalizacją - Dom Sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty w Katowicach, 5 - Dom Zakonny Sióstr Misjonarek Miłości w Warszawie oraz 14 osób w związku z lokalizacją - Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości w Zaborowie pod Warszawą.

Automatyczna kwarantanna dla przybywających z RPA, Indii i Brazylii

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski podkreślił we wtorek, że należy szybko wyciągnąć wnioski z zaistniałej sytuacji, gdyż oba te ogniska powstały przy stosowaniu obowiązujących procedur przekraczania granicy. Przypomniał, że przewidują one albo pójście na kwarantannę, albo wykonanie w ciągu 48 godz. testu. Wynik negatywny zwalnia z kwarantanny. Przyznał, że osoba, która przyjechała z Indii, miała wykonany taki test w ciągu 48 godz. po przyjeździe do kraju i dał on wynik negatywny.

- Dlatego będziemy chcieli zmienić procedury przekraczania granicy w przypadkach tych krajów, gdzie najczęściej występują mutacje, które stanowią największe zagrożenie. Dlatego wszystkie osoby przyjeżdżające z Brazylii, Indii i z Republiki Południowej Afryki będą automatycznie poddawane kwarantannie bez możliwości zwolnienia testem wykonanym w ciągu 48 godzin po przejeździe - oświadczył.

Dodał, że dopiero po siedmiu dniach będą one mogły wykonać test, aby ewentualnie zostały zwolnione z kwarantanny. - Siedem dni jest właśnie tym okresem, kiedy zakażenia powinno się pojawić w takiej ilości, że jest łatwe do zidentyfikowania testem PCR czy antygenowym - tłumaczył Niedzielski. Minister zdrowia podkreślił, że głównym zagrożeniem i źródłem nowej fali są mutacje. Dlatego - podkreślił - wszystkie siły zarówno instytutów, laboratoriów, jak i innych współpracujących instytucji są skoncentrowane na badaniu genomu, czyli weryfikowaniu, z jakimi mutacjami mamy do czynienia.

Szczepienie nie zwalnia z kwarantanny

- Jeśli chodzi o kwestię zaostrzenia zabezpieczeń dotyczących pasażerów przylatujących z Indii, RPA i Brazylii, to wzorujemy się na rozwiązaniu amerykańskim. W przypadku tych trzech krajów nawet szczepienie nie będzie zwalniało z konieczności odbycia kwarantanny - podkreślił Niedzielski. Krzysztof Saczka dodał, że inspekcja sanitarna współpracuje od ponad tygodnia ze Strażą Graniczną. - Dostajemy wszystkie informacje w zakresie osób podróżujących z przesiadką, bo bezpośrednich lotów nie ma z Indii czy Brazylii - poinformował.

- Inspekcja sanitarna po wykryciu jakiegokolwiek ogniska poddaje je specjalnemu nadzorowi, monitoruje przebieg osób zakażonych, a jeśli są w nich osoby bezdomne, a GIS jest w stanie je zidentyfikować, to umiejscawiane są one w izolatoriach - przekazał. Zaznaczył, że GIS w taki sposób prowadzi działania, aby jak najszybciej wygaszać ogniska zakażeń.

Specjalny zespół będzie monitorował rozwój mutacji


- Widzimy, że jednym z głównych wysiłków i wyzwań, które powinny być podejmowane w ramach walki z pandemią, to nie jest w tej chwili budowa systemu łóżek i zwiększanie ich liczby, tylko zbudowanie skutecznego mechanizmu śledzenia i badania, z jakimi mutacjami mamy do czynienia - powiedział Niedzielski.

Jak podkreślił, "taki zespół, i zresztą też mechanizm, został powołany przy ministrze zdrowia". W jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele Głównego Inspektora Sanitarnego i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Zadaniem tego zespołu jest monitorowanie i koordynowanie pracy w zakresie sekwencjonowania genomu, czyli po prostu badania tego, z jaką mutacją mamy do czynienia - tłumaczył.

- Nowe mutacje mogą przyczynić się do powstania kolejnej fali zakażeń - podkreślił minister. Zaznaczył jednak, że takie ryzyko mogą nieść ze sobą te mutacje, przed którymi nie będzie chroniło szczepienie. Niedzielski przypomniał również, że tzw. trzecia fala zakażeń spowodowana była w dużej mierze rozprzestrzenianiem się tzw. brytyjskiej mutacji koronawirusa.

"Wariant podlegający obserwacji"

Obecny na konferencji zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny prof. Rafał Gierczyński podkreślił, że NIZP - PZH monitoruje sytuację międzynarodową i krajową pod kątem nowych wariantów wirusa. Jak mówił, wariant indyjski jest obecnie określany przez organizacje międzynarodowe jako "wariant podlegający obserwacji".

Zastępca dyrektora NIZP-PZH wskazywał, że największe doświadczenie w zakresie liczby zakażonych tym wariantem ma Wielka Brytania, która utrzymuje duże kontakty komunikacyjne z Indiami. Dlatego - jak zaznaczył - obserwacje służby zdrowia w Wielkiej Brytanii mogą stanowić dla nas kierunek postępowania.

- Obecnie narodowa służba zdrowia w Wielkiej Brytanii twierdzi, że nie ma dowodów naukowych na to, aby uznać, że warianty indyjskie (...) mogą powodować cięższe zachorowania niż wariant brytyjski. Nie ma też danych, które mogłyby wskazywać, że obecnie podawane w Europie szczepionki są mniej skuteczne wobec tych wariantów - powiedział prof. Gierczyński.

Dodał, że służba zdrowia w Wielkiej Brytanii prowadzi również poszerzone badania laboratoryjne i monitoruje sytuację epidemiologiczną we współpracy z partnerami międzynarodowymi. - Obecnie można przyjąć, że wariant indyjski powinien podlegać bardzo wnikliwej analizie i wszelkie działania służb sanitarnych, mające na celu ścisłe monitorowanie kontaktów i osób zakażonych, są jak najbardziej zasadne - podkreślił prof. Gierczyński.

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

PG