Miłka Raulin zdobywa Koronę Ziemi: życie nie jest tylko po to, żebyśmy płacili rachunki

  • 19.08.2016 23:34

  • Aktualizacja: 13:58 15.08.2022

- 2011 rok był przełomem. Wracając z Kilimandżaro pomyślałam, żeby zrobić taki target. To był taki start - zdobyć dziewięć szczytów na wszystkich kontynentach. Został mi Masyw Vinsona na Antarktydzie i Mount Everest. Są najdroższe. Trzeba się mocno finansowo spiąć i mieć sponsorów. Dobre rzeczy się dzieją. Jest już kilka firm, z którymi współpracuję - opowiedziała Miłka Raulin, która prowadzi bloga "Siła Marzeń-Korona Ziemi".
- Wierzę w pozytywną energię. Jak będziemy myśleć źle, to będziemy to ściągać. Miałam tak podczas moich podróży. W Afryce w Kenii pochodziłam po Nairobi. Wsiadłam do matatu i pojechałam do centrum, pochodzić. Jak opuszczałam centrum Nairobi, to poszłam na dworzec autobusowy i pojechałam do miejsca, w którym spałam. Wszyscy stali wpatrzeni w telewizor. Jak się okazało, w miejscu, z którego 15 minut wcześniej odjechałam, wybuchła bomba. Natomiast w Chile chcieli mnie okraść. Nie dałam się. Nie wiem, czy jestem odważna, ale życie nie jest tylko po to, żebyśmy płacili rachunki. Fajnie jest mieć pasję i trzeba znaleźć odwagę, żeby spełniać swoje marzenia - powiedziała Raulin.

Przełom

Podróżniczka opowiedziała o przełomowym czasie w życiu. - Musi się dziać tu i teraz. 2011 rok był przełomem. Wracając z Kilimandżaro pomyślałam, żeby zrobić taki target. To był taki start - zdobyć dziewięć szczytów na wszystkich kontynentach. Został mi Masyw Vinsona na Antarktydzie i Mount Everest. Są najdroższe. Trzeba się mocno finansowo spiąć i mieć sponsorów. Dobre rzeczy się dzieją. Jest już kilka firm, z którymi współpracuję - wspominała.

Przygotowania

Raulin wyjaśniła słuchaczom, jak wyglądają przygotowania do górskich wypraw. - To jest gigantyczny projekt. Trzeba stworzyć folder, w którym są wszystkie informacje. Człowiek spotyka się z różnymi ludźmi, czyta książki, artykuły. Gromadzi sprzęt, szukamy patronów medialnych i finansowego wsparcia. W międzyczasie trzeba się przygotować kondycyjnie i wychować dziecko. Na szczycie jest skumulowanie wszystkiego, co się robiło przez ostatnie pół roku. Na szczycie beczę, a to nie jest dobre, bo jest niskie ciśnienie, mało tlenu. Płuca nam się rozszerzają i chcą więcej tlenu - opowiedziała.

Raulin powiedziała w audycji o kolejnej wyprawie. - W grudniu znów wyruszam. Muszę poprawić się kondycyjnie. Nie ma tragedii, ale bywało lepiej. Będę nad tym pracować. Możliwe, że będę najmłodszą Polką, która zdobyła Koronę Ziemi. Najmłodsza do tej pory jest Martyna Wojciechowska - pochwaliła się.

Wspomnienia

Kobieta opowiedziała również o swoim ulubionym podejściu. - Aconcagua jest bardzo fajnym szczytem w Andach, przy granicy chilijsko-argentyńskiej. Miałam ze sobą talizman - rysunek syna, który wnoszę na szczyty. On narysował mnie na górze bez czubka, bez słońca i ja w połowie drogi. Narysował mi drugi rysunek na szczycie. Pierwszy dzień, w którym miałam mieć atak szczytowy, nie był moim dniem. Bardzo wiało. Cofnęłam się i zeszłam do bazy. Trzy dni później było okno pogodowe, więc rysunki się sprawdziły - tłumaczyła.

Źródło:

RDC

Autor:

mb