Mazowsze wykluczone komunikacyjnie? Według raportu Miasto Jest Nasze, 65 procent gmin w regionie nie ma połączeń kolejowych. Z tego powodu mieszkańcy muszą dojeżdżać samochodami. - Apelujemy do władz o przywracanie połączeń autobusowych lub tworzenie nowych stacji w mniejszych gminach - mówi poseł Franciszek Sterczewski.
RDC
- Apelujemy, żeby wzięli sobie tę sprawę do serca i zrobili wszystko, żeby jak najwięcej osób mogło po prostu wsiąść w taki pociąg, wygodnie dojechać do pracy, do szkoły, do szpitala. Jest to też ważnym względem w obliczu drożejącego paliwa, w obliczu kryzysu klimatycznego, rosnących emisji, w obliczu sezonu smogowego - tłumaczył Franciszek Sterczewski.
Według aktywistów, podróż pociągiem może być szybsza. Zrobili dziś eksperyment - wyścig pociągu i samochodu.
- Ścigaliśmy się na dystansie Mrozy do Warszawy. Ja jechałem samochodem, konkurencyjna ekipa jechała pociągiem. Ekipa podróżująca pociągiem wygrała, nie mieliśmy najmniejszych szans. Jechaliśmy 1 h 23 min, mimo że z Mrozów do Warszawy jedzie się prawie cały czas nową trasą. Mimo że było poza godzinami szczytu, czas przejazdu samochodem był dużo gorszy - mówił o wynikach Jan Mencwel z MJN.
Podróż pociągiem zajęła natomiast 45 minut.
Problem szczególnie mniejszych miejscowości
Z takich udogodnień wielu mieszkańców Mazowsza nie ma możliwości skorzystać. - Apelujemy o przywrócenie istniejących już stacji - mówił Jan Mencwel. - Które istnieją na Mazowszu, ale nie jeżdżą tam po prostu żadne pociągi. Według danych, które zebraliśmy, tylko 35 procent gmin mazowieckich ma dostęp do połączeń pasażerskich, mimo że w prawie połowie gmin tak naprawdę są tory kolejowe, ale tam nie ma żadnych połączeń, mimo że są od lat zapowiadane przywrócenia. A druga sprawa, to reaktywacja PKS-ów - wyjaśnił.
- Niektóre regiony mierzą się z naprawdę wielkimi trudnościami - dodał Mencwel. - Np. w takim regionie bez kolei tutaj na północy Mazowsza czy w okolicy Żuromina, sytuacja jest fatalna. Nie ma żadnej gminy, która nie ma żadnego transportu publicznego, ale są takie, w których jest dosłownie kilka połączeń lub jedno dziennie - wskazał.
- Takie wykluczenie dotyka tak naprawdę wszystkich mieszkańców mniejszych miejscowości - zaznaczyła Justyna Kościńska z MJN. - Dotyka grupy, które już na wstępie są w jakiś sposób na słabszej, trudniejszej pozycji, czyli osoby starsze - wyjaśniła.
Aktywiści zwrócili też uwagę na problem młodzieży, która przez wykluczenie komunikacyjne, musi rezygnować ze swoich pasji czy zajęć dodatkowych.