- To sandacze, było także dużo okoni, był padnięty węgorz, jakieś tam płocie, czyli białoryb. To jest to, co stwierdziliśmy. Nie wiadomo, ile tych ryb na przykład zjadły ptaki, ile tych ryb zatonęło z powrotem, bo gniły - mówi prezes Koła Narew PZW Andrzej Raszkiewicz.
 

Zdaniem prezesa, przyczyną śnięcia ryb w zalewie w Wykrocie może być pogoda i niski stan wody.

- Mieliśmy już taką sytuację - zaznacza. - Śnięcie ryb na Wykrocie to nie jest nowość. Chyba w 2018 roku też była taka sytuacja, kiedy zaczęły ryby padać. Też był upał, były niskie stany wody. Rozoga, która zasila Wykrot, niestety niesie różnego rodzaju zanieczyszczenia, w tym dużo nawozu. I tym razem tak samo jest. Są bardzo duże temperatury, jest upał - wyjaśnia.

Padłe ryby zostały już wyciągnięte, jedna została oddana do badania. Według nieoficjalnych informacji urzędu gminy w Myszyńcu z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, ryb nie zabiły zanieczyszczenia.

- Wiemy, że woda jest dobra, nie zawiera nic niebezpiecznego. Czekam na taką informację na piśmie, ale żeby na zimne dmuchać, bo w tym momencie jest również bardzo gorąco, wysłane zostały SMS-y do mieszkańców, żeby nie wchodzić w ogóle do wody na terenie zbiornika wodnego - mówi burmistrz Myszyńca Elżbieta Abramczyk.

Urzędnicy czekają jeszcze na informacje z Inspektoratu Weterynaryjnego, który pobrał próbki śniętych ryb.