LOT składa wniosek do prokuratury ws. strajku związkowców, po czym proponuje ugodę
Polskie Linie Lotnicze LOT złożyły zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przez protestujących przestępstwa, polegającego na stosowaniu wobec pracowników i współpracowników spółki gróźb bezprawnych - poinformowało biuro prasowe spółki. Niedługo po tym, władze LOT wydały komunikat, w którym przedstawiają propozycje kompromisu.
"Zarząd chcąc osiągnąć porozumienie i zakończyć trwającą od ośmiu dni niezgodną z prawem akcję protestacyjną, przedstawił właśnie strajkującym propozycję kompromisu. Mamy nadzieję, że otworzy to drogę do porozumienia" - czytamy w przesłanym komunikacie.
Pierwsza z propozycji zakłada podjęcie rozmów.
"Deklarujemy podjęcie rozmów w kwestiach podniesionych przez protestujących - po zakończeniu niezgodnej z prawem akcji protestacyjnej" - czytamy.
"Osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne mogą wrócić do pracy na nowe umowy o pracę" -
brzmi druga z propozycji. W tym przypadku, zarząd zastrzega jednocześnie, że "deklaracja ta nie dotyczy osób, które w trakcie akcji poprzez sms-y oraz inne środki przekazu naruszały dobra osobiste innych osób, w tym kolegów z pracy".
Trzecia z propozycji brzmi:
"zarząd deklaruje, że w przypadku zakończenia akcji strajkowej, uczestnicy nie zostaną obciążeni jej kosztami finansowymi i dyscyplinarnymi".
Warunki ugody skomentowali przedstawiciele związków. Podkreślili brak zaufania do obecnego zarządu PLL LOT, domagając się powrotu ważności obowiązującego wcześniej regulaminu.
-
Nie przyjmujemy tej oferty, bo nie znamy szczegółów i nie wiemy, kogo zapisy w punkcie drugim mają dotyczyć - powiedziała wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Agnieszka Szelągowska.
Szelągowska dodała, że protestujący nie chcą nowych warunków, tylko powrotu do regulaminu zatrudnienia z 2010 roku. -
Nie ufamy już temu zarządowi i dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty, protest będzie trwał nadal - dodała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.
Oburzenie zarząduKilka godzin wcześniej spółka poinformował o złożeniu wniosku do prokuratury dotyczącym możliwości popełnienia przez strajkujących przestępstwa.
Zdaniem zarządu firmy, działania związkowców mogą wyczerpywać znamiona przestępstwa z artykułu 191 Kodeksu Karnego:
"Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
Zarząd spółki wyraził oburzenie stosowaniem gróźb, wywieraniem presji, zastraszaniem i nacechowanymi agresją wypowiedziami wobec tych, którzy chcą podjąć pracę.
"Te formy nacisku mogły wywołać przekonanie, że użycie gróźb jest realne, i być powodem odstąpienia przez niektórych od pracy. Na zastraszanie, presję i groźby karalne w LOT nie ma zgody" - głosi komunikat.
Strajk w PLL LOT trwa od zeszłego czwartku. Dotychczas z powodu protestu odwołano niespełna 60 lotów.
W poniedziałek prezes LOT-u Rafał Milczarski poinformował o zwolnieniu dyscyplinarnym 67 pracowników za udział w strajku.
Postulaty związkowcówStrajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, polega on na dobrowolnym powstrzymaniu się od pracy przez protestujących pracowników. Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.
Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona, a także przywrócenia do pracy 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych oraz dymisji prezesa PLL LOT.