Tylko w RDC: nowo odkryte list i wiersze Jana Brzechwy sprzed 69 lat

  • 21.09.2019 08:39

  • Aktualizacja: 00:55 26.07.2022

W "papierach" mojej ś.p. mamy znalazłem list i wiersz napisany ręką Jana Brzechwy... - tak zaczyna się historia nieznanej dotąd korespondencji Jana Brzechwy z Henrykiem Swolkieniem. Poeta 20 września 1950 roku wysłał do kompozytora dwa swoje wiersze z prośbą o skomponowanie muzyki. List i wiersze pt. "Na ulicy słowiczej" i "Pieśń marynarzy" były przechowywane w prywatnych zbiorach przez prawie 70 lat! Zgodnie z wolą spadkobierców, rękopisy zostały przekazane do Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Rękopisy udało się odnaleźć kilka miesięcy temu. Dotarł do nich Wit Jarochowski - syn żony Henryka Swolkienia. - Wszystko znajdowało się w kopercie w rodzinnych zbiorach - mówi w rozmowie z Radiem dla Ciebie.

- Parę miesięcy temu, odwiedziłem moją ciocię, siostrę mojej mamy. Ona robiąc porządki znalazła kopertę w której były te dokumenty. Dała mi je żebym przekazał we właściwe ręce. Zacząłem szukać i znalazłem wywiad z Krystyną Brzechwą w Radiu dla Ciebie i tak się zaczęło - mówi Wit Jarochowski.

- Każda z trzech kartek znalezionych w rodzinnych zbiorach, została zapisana w różnych stylach - tłumaczy w rozmowie z Radiem dla Ciebie Anna Romaniuk - kierownik zakładu rękopisów w Bibliotece Narodowej.

- Mamy list który jest szybkim, ale czytelnym rękopisem z mniej czytelnym podpisem Brzechwy. To taki klasyczny autograf. Mamy wiersz "Na ulicy słowiczej", który jest maszynopisem napisanym na kalce - bibule, na której powstaje kolejna wersja. I mamy rękopis, czystopis "Pieśń marynarzy", który jest bardzo czytelny. Widać, że te litery są cyzelowane i jest również podpisany, czyli autorowi zależało, żeby ta pamięć została zachowana. I jest taki dopisek czerwoną kredką, że tekst powstał w czterech egzemplarzach. To znaczy, że prawdopodobnie Jan Brzechwa zrobił kilka takich czystopisów, które być może przekazał różnym kompozytorom, aby jeden z nich ową muzykę do tego tekstu napisał - tłumaczy Romaniuk.

- O tym, jak wyjątkowe jest to znalezisko, świadczy historia korespondencji między twórcami. Czyli list napisany przez Jana Brzechwę z prośbą o skomponowanie muzyki - dodaje Anna Romaniuk z Biblioteki Narodowej.

- Kontekst, który tutaj się pojawia, czyli list z 1950 roku do Henryka Swolkienia, w którym Jan Brzechwa, odpowiadając na prośbę kompozytora, przekazuje mu teksty dwóch swoich utworów z taką sugestią, że do tych tekstów mogłyby powstać utwory muzyczne, jest tutaj dodatkowo interesujący - podkreśla Romaniuk.

Henryk Swolkień w latach w latach 1948-76 pracował w Polskim Radiu, gdzie kierował różnymi redakcjami - muzyki ludowej, słowno-muzyczną i muzyki poważnej. Zainicjował i zrealizował cykl audycji radiowych, takich jak "Arcydzieła muzyki są dla wszystkich", "Konfrontacje literacko-operowe", "Sylwetka kompozytora" oraz wiele programów telewizyjnych.

- To był wielki popularyzator muzyki. Miał bardzo szerokie horyzonty, interesował się nie tylko muzyką ale też teatrem i literaturą - mówi prezes Polskiego Radia RDC, Tadeusz Deszkiewicz, którego H. Swolkień zaprosił do współpracy w Polskim Radiu w 1976 roku.

Dotąd nie udało się znaleźć kompozycji Henryka Swolkienia stworzonej do wierszy Jana Brzechwy. Nie wiadomo też czy, w ogóle powstały. Korespondencja J. Brzechwy do Swolkienia, a także załączone do niej wiersze, zostały już przekazane do Biblioteki Narodowej.

Brzechwa literacką pasję wyniósł z rodziny - jego dziadkiem był księgarz Ber­nard Le­sman, wujkiem krytyk An­to­ni Lan­ge, a ku­zy­nem poeta - Bo­le­sław Le­śmian.

Po­mi­mo praw­ni­cze­go za­wo­du w większym stopniu po­świę­cał się twór­czo­ści poetyckiej, na­le­żąc do gru­py Ska­man­dry­ci. W połowie lat 20. wydał swój pierwszy tomik poezji. W okresie międzywojnia postawił na liryki dla najmłodszych - wtedy powstała m.in. "Kaczka dziwaczka". Tłumaczył ponadto literaturę rosyjską. Zmarł w 1966 roku w Warszawie.



ZOBACZ SKANY LISTU I WIERSZY JANA BRZECHWY:

List

"Na ulicy Słowiczej"

"Pieśń marynarzy"

Skany w formacie PDF dzięki uprzejmości p. Wita Jarochowskiego.

Źródło:

RDC

Autor:

Mnd/RDC/PG