Legia Warszawa wygrywa z Wisłą Płock w derbach Mazowsza

  • 10.02.2019 20:45

  • Aktualizacja: 00:04 26.07.2022

Piłkarze Legii Warszawa zwyciężyli z drużyną Wisły Płock w niedzielnym meczu w ramach derbów Mazowsza. Gola dla wojskowych w 65. minucie spotkania zdobył Artur Jędrzejczyk.
Zaczęli znakomicie goście, którzy w 37 sekundzie spotkania stworzyli niesamowitą sytuację. Akcja rozpoczęła się od Sebastiana Szymańskiego, który idealnie podał do wybiegającego na czystą pozycję Marko Vesovica; Czarnogórzec zagrał z kolei do Sandro Kulenovica, który nie wykorzystał okazji.

Wynik goście mogli zmienić także w 16. minucie. Po akcji przyjezdnych i wrzucie Andre Martinsa w słupek trafił Vesovic.

Pierwszą sytuację płocczanie stworzyli w 21. min. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Dominika Furmana piłka poszybowała wprost pod nogi Adama Dźwigały, który strzelił prosto w Radosława Majeckiego.

Wisła próbowała stworzyć dogodne sytuacje, ale to Legia w 33. min miała swoją kolejną szansę. Rzut rożny egzekwował Szymański, piłka idealnie odnalazła przy słupku Cafu, ale zawodnik nie zdołał oddać strzału. Legia poczynała sobie coraz śmielej, ale Wisła nieźle grała w obronie, nie dopuszczając do zmiany wyniku.

Piłkarze Wisły próbowali wyrównać wynik

Po przerwie Wisła rzuciła się do ataku, zepchnęła rywali do obrony, ale nie potrafiła zaskoczyć zawodników Legii. W 54. min Giorgi Merebaszwili oddał celny strzał, Majecki z trudem wybił piłkę nad poprzeczkę.

Kolejne minuty należały do Legii. W 60. z mocnym uderzeniem Vesovica poradził sobie Thomas Daehne, a w 63. zabrakło celności Kulenovicowi. Wreszcie w 65. min goście zdobyli gola. Po rzucie rożnym wykonanym przez Szymańskiego, piłka spadła na głowę Artura Jędrzejczyka, który wpakował ją do siatki.




Ostatnie dziesięć minut spotkania to liczne akcje z obu stron, jednak nie kończone celnymi strzałami. Mecz robił się coraz ciekawszy, Wisła próbowała doprowadzić do wyrównania, ale w zespole nie było zawodnika, który pociągnąłby zespół do skuteczniejszej gry.

W doliczonym czasie gospodarze ruszyli do ataku, ale nie wystarczyło czasu, by zmienić rezultat spotkania. W 90. minucie pod bramką gości znalazł się nawet Thomas Daehne, a ostatnią akcję meczu zmarnował Furman.

Opinie trenerów

- W pierwszej połowie graliśmy w sposób zdecydowany, mocno blokowaliśmy akcje gospodarzy zarówno w pierwszej, jak i drugiej linii. Blokowaliśmy dużo drugich piłek. Mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystywać. Mogliśmy wygrywać do przerwy 1 lub 2 do zera, ale nieskuteczność napastników na to nie pozwoliła. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że gramy dalej to samo, potrzebujemy tylko bramki. W drugiej połowie wykazaliśmy się dobrą mentalnością, robiliśmy kombinacyjne akcje. Nie pozwoliliśmy rywalom na wiele. Zasłużyliśmy na wygraną, ale powinniśmy prowadzić większą różnicą bramek już wcześniej. Dziękuję zespołowi za walkę i zaangażowanie. Nie pozwoliliśmy na wiele drużynie gospodarzy, aczkolwiek wolałbym żebyśmy wygrywali mecze większą różnicą bramek - mówił po meczu Ricardo Sa Pinto, trener Legii Warszawa.

- Był to bardzo trudny mecz. W pierwszej połowie graliśmy pod wiatr, co było dla nas bardzo niewygodne. Goście mieli więcej piłek, oprócz pierwszej sytuacji nie stworzyli sobie zbyt dużo klarownych okazji. W drugiej połowie Thomas Daehne miał dwie, trzy bardzo dobre interwencje, co uchroniło nas od wyższej przegranej. Szkoda, że straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, bo nad nimi bardzo dużo pracowaliśmy zarówno w obronie, jak i ataku. Tracisz bramkę i przegrywasz mecz przeciwko Legii w taki sposób – to naprawdę boli. Po stracie chcieliśmy strzelić bramkę na 1:1. Sytuacja Grzegorza Kuświka nie była klarowna, ale można było ją wykorzystać. Dobre zmiany dali wszyscy trzej zawodnicy, zarówno Nico Varela, jak i obaj napastnicy - mówił Kibu Vicuna, trener Wisły Płock.

Źródło:

PAP

Autor:

rydz