Legia Warszawa piłkarskim mistrzem Polski. Pewna wygrana z Cracovią

  • 11.07.2020 19:30

  • Aktualizacja: 02:03 26.07.2022

Piłkarze Legii Warszawa po raz 14. w historii zostali mistrzami Polski. Do zdobycia tytułu wystarczył im punkt w meczu 35. kolejki PKO Ekstraklasy z Cracovią. Podopieczni Aleksandara Vukovicia wygrali przy Łazienkowskiej 2:0.
To 14. tytuł Legii w historii, a szósty od 2013 roku. W tym sezonie zespół na zdobycie mistrzostwa miał szansę już w dwóch poprzednich kolejkach, jednak nie wygrał żadnego z czterech poprzednich meczów, w tym trzech ligowych. "Kropkę nad i" legioniści postawili w sobotę.

Faworyci na papierze


W starciu z Cracovią przy Łazienkowskiej, Legii, która przed 35. kolejką wyprzedzała o osiem punktów broniącego tytułu Piasta Gliwice oraz Lecha Poznań, wystarczył remis. Teoretycznie gospodarze byli faworytami, ale cztery dni wcześniej zmierzyli się z tym samym rywalem w półfinale Pucharu Polski i przegrali w Krakowie 0:3.

Piłkarze trenera Michała Probierza odnieśli ostatnio trzy kolejne zwycięstwa, w tym dwa w lidze. Wiadomo było więc, że "Pasy" przyjadą do stolicy bez kompleksów.

Szkoleniowiec Legii Aleksandar Vuković boryka się z kłopotami kadrowymi. Kontuzje leczą m.in. Igor Lewczuk, pochodzący z Hiszpanii Gwinejczyk Jose Kante, Litwin Arvydas Novikovas i prezentujący wcześniej dobrą formę reprezentant Czarnogóry Marko Vesović. Na dodatek od 1 lipca bramkarzem AS Monaco jest Radosław Majecki.

Goście bez kompleksów

Początek spotkania potwierdził, że Cracovia nie ma zamiaru się bronić. W pierwszym kwadransie sprawiała dobre wrażenie, kilka razy groźnie zaatakowała, jednak to Legia w 23. minucie cieszyła się z prowadzenia. Po dośrodkowaniu Pawła Wszołka z prawej strony skutecznym uderzeniem głową popisał się Tomas Pekhart. Sędzia Jarosław Przybył zwlekał z uznaniem gola, bowiem z powtórek telewizyjnych nie wynikało jednoznacznie, czy został zdobyty w prawidłowy sposób. Ostatecznie jednak sędziowie VAR nie dopatrzyli się spalonego i arbiter główny zaliczył trafienie czeskiego napastnika.

Od tej pory Legia ruszyła jeszcze odważniej do przodu i przed przerwą stworzyła kilka dogodnych okazji. Szans nie wykorzystali m.in. Pekhart i Walerian Gwilia, a Luis Rocha trafił w 34. minucie z rzutu wolnego w słupek.

Na początku drugiej połowy do głosu doszła Cracovia, ale w 60. minucie jej zapędy powstrzymali kibice z "Żylety", którzy odpalili race. Sędzia musiał na kilka minut przerwać spotkanie.

Tytuł na dwie kolejki przed końcem

Po powrocie na boisko przewagę uzyskała Legia, czego potwierdzeniem był gol na 2:0. W 75. minucie Gwilia wpadł na pole karne i z ok. 15 metrów popisał się technicznym, precyzyjnym strzałem obok słupka.

Mimo dogodnych okazji z obu stron wynik już się nie zmienił i gospodarze mogli zacząć świętować tytuł.

Na liście najbardziej utytułowanych klubów ligowych Legia zrównała się z Ruchem Chorzów oraz Górnikiem Zabrze, które również wywalczyły mistrzostwo po 14 razy. Natomiast 13-krotnie sukces świętowała Wisła Kraków.

Koronacja po ostatniej kolejce

Jak podała na Twitterze prowadząca rozgrywki Ekstraklasa S.A., to był 2300. mecz Legii w najwyższej klasie, która zdecydowanie prowadzi w tabeli wszech czasów.

W związku z ograniczeniami spowodowanymi pandemią koronawirusa trybuny mogą być wypełnione maksymalnie w 25 procentach, więc sobotni mecz oglądało ok. siedmiu tysięcy widzów.

Już wcześniej było wiadomo, że bez względu na wyniki 35. kolejki oficjalna koronacja ma nastąpić po ostatniej serii gier - 19 lipca. Świętowanie bezpośrednio po meczu z Cracovią przeniosło się na nadwiślańskie bulwary w Warszawie.



Feta na barce

Dotychczas mistrzowska feta odbywała się na Starym Mieście. Drużyna przyjeżdżała pod Kolumnę Zygmunta III Wazy autokarem bez dachu i tam świętowała razem z fanami. Teraz ze względu na reżim sanitarny postanowiono znaleźć inne rozwiązanie.

Barka z napisem: "Mistrz Polski 2020" około godz. 21:00 wypłynęła z portu Czerniakowskiego. Na Bulwarach Wiślanych zebrał się tłum kibiców. Piłkarze i sztab szkoleniowy na barce zameldowali się w białych koszulkach z napisem "Legia Warszawa - mistrz Polski" i trofeum wręczanym za triumf w PKO BP Ekstraklasie. Za interakcję z zebranymi na brzegach Wisły fanami odpowiadał głównie Artur Jędrzejczyk. Kapitan zespołu, który z Legią po raz piąty zdobył tytuł mistrza kraju, intonował przyśpiewki i okrzyki, ale głos zabrali także trener Aleksandar Vuković i jego asystent Marek Saganowski.

- Mistrz, mistrz, Legia mistrz - niosło się na statku i bulwarach, które rozświetlone były racami i świecami dymnymi.

Rejs trwał ponad godzinę.



Składy:

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Michał Karbownik, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Paweł Wszołek, Domagoj Antolic, Walerian Gwilia (90+4. Maciej Rosołek), Andre Martins (10. Bartosz Slisz), Luquinhas (80. Mateusz Cholewiak) - Tomas Pekhart.

Cracovia Kraków: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Sergiu Hanca, Sylwester Lusiusz (58. Ivan Fiolic), Pelle van Amersfoort, Florian Loshaj (73. David Jablonsky), Mateusz Wdowiak (82. Thiago) - Rafael Lopes.

Po meczu powiedzieli:

Artur Jędrzejczyk (obrońca, kapitan Legii): - Od razu narzuciliśmy swój styl - to, co powinniśmy grać we wcześniejszy meczach. Może wcześniej tego nam brakowało, trochę spokoju. Dzisiaj strzeliliśmy pierwszego gola i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Bardzo się cieszymy. W dwóch kolejnych meczach zagramy o sześć punktów. A dzisiaj trochę się pobawimy, poświętujemy.

Mateusz Wieteska (obrońca Legii): - Na gratulacje zasłużyła cała drużyna, sztab szkoleniowy i cały klub. Cieszymy się, że udało się przypieczętować sprawę mistrzostwa na własnym stadionie. Wydaje mi się, że mecz z Cracovią toczył się pod nasze dyktando, kontrolowaliśmy przebieg spotkania, czego dowodem dwie bramki. A mogliśmy strzelić jeszcze więcej.

Obie wypowiedzi zostały udzielone klubowej telewizji Legii Warszawa.

Aleksandar Vuković (trener Legii): - Trudno zagrać lepsze spotkanie z gatunku tych o mistrzostwo, kiedy drużyna przeciwna jest w dobrym momencie, ma swoją jakość, na dodatek niewiele do stracenia. My z kolei byliśmy po ostatnich nieudanych meczach, z tymi wszystkimi problemami, które mamy w ostatnim czasie. Na dodatek Andre Martins doznał kontuzji już na początku dzisiejszego meczu. Trudno chcieć i wymagać od drużyny więcej. Mecz absolutnie zasłużenie wygrany. Mogliśmy zwyciężyć jeszcze wyżej. W żadnym wypadku nie byłoby sprawiedliwie, gdyby ten rezultat był niższy (...) Zasłużone mistrzostwo naszych piłkarzy, którym chcę pogratulować i podziękować za to, że spełnili oczekiwania. Słowa, które tutaj wypowiadałem rok temu, wypowiadałem doskonale wiedząc, co mówię. Tak jest również teraz - wiem, o czym mówię. Wtedy wszyscy wyłapali jedno słówko, które wciąż jest jednym z kluczowych, jeżeli chodzi o ten klub (...) Powiedziałem, że stworzymy taką drużynę. Nawet kosztem tego, że po dwóch, trzech miesiącach radość z takiego zespołu miałby inny trener Legii. Ale życie tak się potoczyło, że to ja się dzisiaj cieszę z drużyną.

Michał Probierz (trener Cracovii): - Gratuluję Vuko i Legii mistrzostwa kraju. Tak naprawdę dużo wcześniej to sobie zapewniła, mówiłem to już kilkanaście tygodni temu. Widać było, że Legia jest rozpędzona. Tym bardziej ważne dla nas, że udało nam się pokonać ją w Pucharze Polski (3:0 w miniony wtorek w półfinale - red.). Dzisiaj było widać, ile sił kosztowało nas to pucharowe spotkanie (...) Nie potrafiliśmy na początku utrzymać się przy piłce, zbyt łatwo ją traciliśmy. Później uspokoiliśmy grę i... straciliśmy gola, gdy się na to nie zanosiło. To zmieniło oblicze meczu. W drugiej połowie spotkanie było już wyrównane. Stworzyliśmy sytuacje, ale trzeba przyznać, że Legia miała bardzo dobre momenty. Szkoda tego odpalenia rac przez kibiców, bo w tym momencie nabieraliśmy rozpędu, byliśmy bardzo groźni, mogliśmy zdobyć wyrównującą bramkę. Później Legia strzeliła po naszym błędzie drugiego gola. Przy 0:2 ciężko już to odrobić. Trudno... Zobaczymy, jak się ułoży tabela - czy jeszcze będziemy mogli walczyć przynajmniej o trzecie miejsce. Jeżeli nie, to będziemy starać się o jak najwyższą lokatę.

Źródło:

PAP

Autor:

PG