Tłok przed Szpitalem Bielańskim. Interweniuje Rzecznik Praw Pacjenta

  • 28.05.2020 11:54

  • Aktualizacja: 01:52 26.07.2022

Pacjenci, którzy przychodzą do poradni specjalistycznych Szpitala Bielańskiego, muszą czekać przed budynkiem. Do ich dyspozycji są zaledwie trzy ławki. Dyrekcja szpitala odpowiada, że organizacja przyjęć jest zgodna z procedurami w czasie pandemii, a o porządek przed szpitalem powinni zadbać sami pacjenci. W sprawie zainterweniował Rzecznik Praw Pacjenta.
O godz. 5.30 przed wejściem H czekało kilka osób, choć przyjęcia zaczynają się o 7.30. Jedna z oczekujących kobiet przyjechała spod Płocka. - Na początku ubiegłego tygodnia zrobiłam badania USG i lekarz mi powiedział, że wynik będzie w czwartek, ale przez kilka dni nie mogłam się dodzwonić, żeby zapisać się na wizytę do chirurga naczyniowego. Postanowiłam, więc, że przyjadę, bo inaczej mogę się nie doczekać na przyjęcie - mówiła. - Ja dzwoniłam trzy dni, w końcu postanowiłam przyjść tu z samego rana. Muszę zrobić badania krwi i zapisać się do lekarza - dodała inna oczekująca pacjentka.

Z biegiem czasu przed budynkiem gromadziło się więcej osób. 76-letni mieszkaniec Żoliborza przyszedł na umówioną wizytę ok. godz. 7.00. - Jeszcze przed tą epidemią lekarz wyznaczył mi termin operacji na maj. Wcześniej miałem operowanego tętniaka, a teraz zrobiła mi się przepuklina. Myślałem, że w związku z koronawirusem przesuną mi operację na później. Zdziwiłem się, kiedy się dowiedziałem, że zabieg będzie w terminie - relacjonował.

Dla oczekujących jedynie trzy ławki

Dla czekających przygotowane są trzy ławki. Po 7.30 otworzyły się drzwi budynku. Pracownik personelu zarządził, że pacjenci mają ustawić się w kolejkach: jednej do badań krwi, drugiej do przychodni specjalistycznych, trzeciej dla osób, które chcą się zapisać do lekarzy specjalistów. Miała być też oddzielna kolejka dla kobiet w ciąży, rodziców z dziećmi oraz osób z niepełnosprawnościami.

Pracownik przy wejściu nawoływał pacjentów, którzy byli zapisani na wizytę w poradni specjalistycznej. Podał godzinę wizyty i zapraszał po kilka osób do wejścia. W przedsionku stał żołnierz z termometrem elektronicznym i każdemu wchodzącemu mierzył temperaturę. Przy drzwiach zawieszona była kartka z informacją, że pacjent lub osoba towarzysząca, która ma gorączkę, nie zostanie wpuszczona do szpitala.

Tymczasem kolejka przed budynkiem robiła się coraz dłuższa. Wciąż przyjeżdżali nowi pacjenci, większość dużo wcześniej, niż ma zaplanowaną wizytę.

- Dziś mamy szczęście, bo jest ładna pogoda - podkreślał jeden z mężczyzn, który czekał na przyjęcie w poradni specjalistycznej. Wyjaśniał, że był przed szpitalem dwa tygodnie temu. - Wymarzłem się wtedy, a ludzi było trzy razy tyle, co dziś. No i był dużo większy bałagan. Wpierw kazali mi czekać, a dopiero po kilku godzinach dostałem kartkę z prośbą o podanie lekarza specjalisty, do którego zostałem skierowany - wspominał. Dodał, że kilka dni temu dostał telefon z terminem i godziną wizyty.

Organizacja przyjęć po stronie szpitala

Ministerstwo zdrowia na pytanie o zgodność organizacji przyjęć z przepisami, resort odpowiedział, że "kwestie organizacji pracy i przyjęć pacjentów w placówce medycznej należą do dyrektora danego podmiotu". Podobną opinię wyraził rzecznik mazowieckiego NFZ Andrzej Troszyński. - Organizacja przyjęć pacjentów leży oczywiście po stronie placówki - wyjaśnił. Wskazał, iż organizacja przyjęć w poradniach specjalistycznych w czasie epidemii podlega wytycznym czy zaleceniom Głównego Inspektora Sanitarnego, "co ma oczywiście na celu bezpieczeństwo i personelu medycznego i pacjentów".

Dyrektor szpitala Dorota Gałczyńska-Zych oceniła, że organizacja przyjęć w placówce "jest zgodna z przepisami i obowiązującymi w czasie pandemii procedurami od "drzwi szpitala".

"Poza szpitalem za organizację odpowiadają oczekujący"

W ocenie szefowej placówki "oczekujących poza, obowiązują ogólne zasady izolacji w przestrzeni publicznej i za ich przestrzeganie odpowiadają sami oczekujący". Dorota Gałczyńska-Zych podkreśliła, że "egzekwowaniem zajmują się służby porządkowe, na które zostało takie prawo nałożone". W jej ocenie poprawa warunków oczekiwania, czyli zapewnienie miejsc do siedzenia i zadaszenia "przy uwzględnieniu zasady izolacji (…) jest niewykonalna".

Swoje wątpliwości dotyczące organizacji wizyt w przychodniach Szpitala Bielańskiego wyraził rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. - Przedstawiona procedura pracy w Szpitalu Bielańskim w Warszawie budzi wątpliwości, dlatego wystąpiłem do dyrekcji szpitala o złożenie wyjaśnień w zakresie organizacji przyjęć pacjentów - oznajmił. RPP wskazał, że za organizację pracy w podmiocie leczniczym odpowiada kierujący placówką. - Zatem w zakresie przyjęć pacjentów podmiot leczniczy powinien zapewnić odpowiednie warunki pacjentom zgłaszającym się na wizyty do poradni - zaznaczył Rzecznik.

Źródło:

PAP

Autor:

PG/PL