KORONAWIRUS NA MAZOWSZU. ZOBACZ MAPĘ ZAKAŻEŃ

ZOBACZ MAPĘ PUNKTÓW SZCZEPIEŃ PRZECIW COVID-19 NA MAZOWSZU

Nieprzestrzeganie prawa pracowników do odpoczynku, z góry planowane nadgodziny, nieprawidłowości przy wypłacaniu wynagrodzenia - to jedynie część uchybień, które wykazała kontrola PIP w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans”. Państwowa Inspekcja Pracy nałożyła na pogotowie karę finansową, ale jej wysokość nie została ujawniona. Sąd może wydać decyzję o konieczności zapłaty nawet 45 tysięcy złotych.

Będzie decyzja o wszczęciu śledztwa?

"Meditrans" zapewnił, że część problemów została już rozwiązana i złożył odwołanie od wyników kontroli.

- To były one rekomendacje inspektorów. Od razu zostały one wdrożone w życie, oczywiście z korzyścią dla pracowników. Nie oznacza to jednak, że zgadzamy się z tezami inspektorów. Niezależni biegli stwierdzili bowiem, że w większości przypadków doszło do nadinterpretacji w przepisach prawa, a dodatkowo niektóre rekomendacje nie znajdują odzwierciedlenia w przepisach. Ostatecznie jesteśmy gotowi wystąpić do sądu, który rozstrzygnie wszelkie wątpliwości - mówi w rozmowie z Radiem dla Ciebie rzecznik "Meditransu" Piotr Owczarski.

Sprawą zajęła się prokuratura. Prowadzone są czynności sprawdzające, co oznacza, że nie zapadła jeszcze decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa.

Obsługująca stołeczny rejon Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego SP ZOZ w Warszawie dysponuje 80 zespołami ratownictwa medycznego, w tym m.in. 12 specjalistycznymi i 62 podstawowymi. W połowie marca, w okresie nasilenia trzeciej fali epidemii COVID-19 dyrektor "Meditransu" Karol Bielski informował o nawet ponad 200 interwencjach ratowników dziennie.