Jan Śpiewak w "Poranku RDC": dość często słyszę od bliskich, żebym na siebie uważał

  • 28.09.2016 08:55

  • Aktualizacja: 21:56 25.07.2022

- Czuję się przede wszystkim cynglem mieszkańców Warszawy, którzy nie mieli swojej reprezentacji. Głos osób z reprywatyzowanych budynków był do tej pory niesłyszany. Teraz to się zmieniło. Zobaczymy na jak długo - mówił w "Poranku RDC" Jan Śpiewak z "Miasto Jest Nasze".
Gość RDC zauważył, że w normalnie działającym państwie badanie afery reprywatyzacyjnej byłoby zadaniem dla służb specjalnych. - Nasze państwo nie funkcjonuje jednak normalnie, bo gdyby tak było, to do afery by nie doszło. Nie wierzę, że audyt przeprowadzony przez prywatną firmę jest w stanie cokolwiek wykazać. Jest on zlecony przez panią prezydent i ona poniekąd będzie sędzią we własnej sprawie - powiedział.

Przypomniał, że prokuratura warszawska umorzyła w ciągu ostatnich lat około 50 śledztw związanych z przejmowaniem nieruchomości. - Mamy sytuację, kiedy instytucje kontroli nie zdały egzaminu. Uważamy, że powinna powstać komisja śledcza w tej sprawie. Przy tej zapaści państwa najbardziej uczciwe byłoby postawienie urzędników oraz prawników przed kamerami, zadawanie im pytań i patrzenie, jak odpowiadają. Polacy powinni usłyszeć odpowiedzi na wiele pytań - podkreślił Jan Śpiewak.

"Mało sojuszników"

Zwrócił uwagę, że pierwszy krok do rozwiązania kwestii reprywatyzacji to zrealizowanie i respektowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2015 roku. - Mówi on, że podstawa prawna, która umożliwiała przekazywanie w naturze kamienic, jest niekonstytucyjna. Mamy więc sytuację, kiedy część wymiaru sprawiedliwości łamie porządek konstytucyjny - ocenił.

Dziwił się też, że niewiarygodne jest to, że musi przekonywać posłów, żeby respektować prawo. - To dla mnie przerażające, że mam w tej spawie tak mało sojuszników. Mamy przecież do czynienia z ustawodawstwem tworzonym pod mafię reprywatyzacyjną. Ta zapaść w instytucji państwa jest niewiarygodna - przyznał radny Śródmieścia.

Element krajobrazu

- Dość często słyszę od bliskich, żebym na siebie uważał - powiedział Śpiewak i zaznaczył, że to oczywiście bardzo miłe, ale każe zastanawiać się, w jakim kraju żyjemy. - To pokazuje, jak nikłe jest zaufanie obywateli do państwa i jak powszechne jest przekonanie o tym, że zorganizowana przestępczość stała się elementem naszego krajobrazu. Kiedy słyszę jednak takie rzeczy od bliskich mi osób, to jest to dość przykre - mówił.

Radny odniósł się również do słów Hanny Gronkiewicz-Waltz, która nazwała go "cynglem PiS-u". Lider stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze" zauważył, że czuje się przede wszystkim "cynglem mieszkańców Warszawy, którzy nie mieli swojej reprezentacji". - Głos osób z reprywatyzowanych budynków był do tej pory niesłyszany. Teraz to się zmieniło. Zobaczymy na jak długo - powiedział w "Poranku RDC" Jan Śpiewak.

Źródło:

RDC

Autor:

mg