Jak Brexit uderzy w Polaków mieszkających na Wyspach. "Praw nabytych nie odbiera się ot tak"

  • 19.04.2016 10:40

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- Trzeba pamiętać, że wielu Polaków mieszka w Wielkiej Brytanii od pięciu lub sześciu lat i mają pewne prawa nabyte. Praw nabytych w państwie prawa nie odbiera się ot tak. Te wynikające z obywatelstwa unijnego prawdopodobnie zostaną przejęte przez prawo krajowe - mówił w "Magazynie ekonomicznym" Michał Garapich, który przebywa na Wyspach.
- Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (Brexit) jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla globalnego wzrostu gospodarczego - powiedziała szefowa MFW Christine Lagarde, otwierając w czwartek w Waszyngtonie wiosenną sesję Funduszu. Lagarde dodała, że jest przekonana, iż 23 czerwca, kiedy odbędzie się w Wielkiej Brytanii referendum w sprawie pozostania tego kraju w UE, Brytyjczycy zagłosują za pozostaniem w Unii.

- Członków UE łączy stare małżeństwo i mam nadzieję, że się ono nie rozpadnie - powiedziała Lagarde, podkreślając, że należy nadal prowadzić dialog w tej sprawie. AFP zwraca uwagę, że ewentualny Brexit niepokoi przywódców z całego świata oraz środowiska finansowe i biznesowe. Lagarde przypomniała, że MFW uważa, iż wyjście Brytyjczyków z Unii byłoby jednym z najpoważniejszych czynników mogących doprowadzić do niepewności i braku zaufania na rynku. Fundusz ostrzegał już, że Brexit przyniesie straty.

"Codziennie coś się dzieje"

O tym, jak może wyglądać wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej mówił w "Magazynie ekonomicznym" Michał Garapich. Jak powiedział, sytuacja na Wyspach Brytyjskich jest dynamiczna. - Codziennie coś się dzieje. W poniedziałek mieliśmy do czynienia z ruchem ze strony obozu, który postuluje, żeby pozostać w UE. Kanclerz wskazał, jakie straty finansowe może ponieść ten kraj, jeśli opuści Unię Europejską - tłumaczył.

Dodał, iż wszystko będzie zależeć od tego, jaką politykę migracyjną przyjmie Wielka Brytania w przypadku Brexitu. - Jest tutaj kilka scenariuszy. Mogą przyjąć opcję norweską, która uczestniczy we wspólnym rynku, ale nie ma wpływu na proces decyzyjny. Jednym z kosztów jest tutaj wpisanie się w zasadę swobodnego przepływu osób. Wielka Brytania byłaby w trudnej sytuacji, bo okazałoby się, że cała kampania - zbudowana na uszczelnieniu granic - spaliłaby na panewce. Jeśli jednak zdecydowałoby się na większe obostrzenia migracyjne w stylu Kanady, Australii i USA, to Polacy mogliby ucierpieć - zaznaczył Garapich.

Prawa nabyte

Zwrócił uwagę, iż trzeba pamiętać, że wielu Polaków mieszka w Wielkiej Brytanii od pięciu lub sześciu lat i mają pewne prawa nabyte. - Praw nabytych w państwie prawa nie odbiera się ot tak. Te wynikające z obywatelstwa unijnego prawdopodobnie zostaną przejęte przez prawo krajowe - podkreślił.

Przyznał również, że największą grupą Polaków, w których Brexit uderzy, są migranci sezonowi. - Jeżeli swobodny przepływ siły roboczej zostanie ograniczony, to tym ludziom będzie trudniej. Zostaną wówczas zmuszeni, żeby szukać pracy gdzie indziej, bądź zaczną się starać o brytyjskie obywatelstwo. Także w takiej sytuacji transfery finansowe z Wielkiej Brytanii do Polski ulegną zmniejszeniu - powiedział w "Magazynie ekonomicznym" Michał Garapich.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg