Ewelina Lisowska w RDC: jestem grzeczna-niegrzeczna. Potrafię dążyć do celu

  • 10.03.2017 21:02

  • Aktualizacja: 14:08 15.08.2022

Chociaż Ewelina Lisowska stuprocentowym aniołkiem nie jest, dobre wychowanie wyniosła z domu. Sama o sobie mówi: grzeczna/niegrzeczna. Nam opowiedziała o drodze do celu, nowym singlu i o... autografie ćwiczonym już w podstawówce!
Muzyką chciała się zająć już od dziecka. Pasja, jaka w niej drzemie trafia w gusta Polaków. Jak sama mówi, grono odbiorców jej muzyki jest szerokie. - Słuchają mnie nawet osoby w wieku mojej babci - mówiła wokalistka na antenie RDC.

Grzeczna/niegrzeczna

Sama o sobie mówi grzeczna/niegrzeczna. - Czasem mogę coś przeskrobać - przyznała. Chociaż stuprocentowym aniołkiem nie jest, dobre wychowanie wyniosła z domu. - Mama tak mnie wychowała, jest nauczycielką - powiedziała, dodając, że nauczyła ją aby zawsze, bez względu na okoliczności zachować się dobrze. - Czasem trzeba być buntownikiem, ale dobre maniery przede wszystkim. Nie jestem typem buntowniczki, która zrobiłaby coś złośliwego. Od zawsze interesowała mnie muzyka, sama znajdowałam sobie ciekawsze zajęcia, niż imprezowanie - mówiła, dodając, że jest jednak niezwykle uparta. - Potrafię dążyć do celu - przyznała.

"Garażowe" początki

Zaczynała niemal w garażu. Razem ze znajomymi grywała w domu znajomego w każdą sobotę. Jak powiedziała w "Kobiecym wieczorze", już wtedy starała się realizować własne pomysły. - Dzięki temu, gdy rozpoczęłam karierę solową było mi dużo łatwiej ukształtować siebie jako artystkę i odnaleźć się na scenie - wyjaśniła.

Do sukcesu

- Kiedy byłam ośmioletnią dziewczynką trenowałam własny autograf - śmiała się w Radiu Dla Ciebie. Sukces w muzyce chciała osiągnąć od zawsze, ale nie zawsze było łatwo. - Im byłam starsza, im bardziej o tym marzyłam, tym lepiej rozumiałam, że może mi się jednak nie udać - mówiła. Pierwsze porażki nauczyły ją pokory, a świadomość, że utalentowanych młodych artystów jest wielu, pomogła stać się Eweliną Lisowską, którą dziś znamy. - Po pierwszej porażce w talent show wydawało mi się, że to jednak nie jest moje miejsce - przyznała artystka. - Ale nie warto się poddawać, drugie podejście do programu sprawiło, że wszystko nabrało zawrotnego tempa. Nawet jeśli po drodze zdarzy się "wypadek przy pracy", powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski. Może to nie był jeszcze nasz czas, a może to się musiało zdarzyć, abyśmy mogli rozkwitnąć - podkreśliła.

https://www.youtube.com/embed/HBAEs1VYw0I

 

Źródło:

RDC

Autor:

Anna Ryczkowska