Miażdżące zwycięstwo Pogoni Szczecin nad Wisłą Płock

  • 07.10.2018 11:40

  • Aktualizacja: 23:46 25.07.2022

Przez osiem kolejek Pogoń Szczecin nie potrafiła wygrać meczu. Jak zaczęła, to zwyciężyła w trzech z rzędu. Tym razem zdecydowanie pokonała Wisłę Płock 4:0. Goście tylko przez kilkanaście minut pierwszej połowy nawiązywali wyrównaną walkę z portowcami.
Gospodarze od pierwszego gwizdka sprawiali wrażenie, że zależy im na podtrzymaniu zwycięskiej passy. Podobnie, jak w dwóch poprzednich wygranych meczach wysoko wychodzili z pressingiem nie pozwalając na grę rywalom i inicjując własne akcje. Szybko przyniosło to powodzenie.

W 17. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego w kierunku dalszego słupka zacentrował Radosław Majewski, tam Lasza Dwali głową zgrał piłkę wzdłuż linii piątego metra, kilku piłkarzy obu drużyn nie zdołało przerwać jej lotu, a zamykający akcję Kamil Drygas wepchnął ją do siatki.

Po zdobyciu prowadzenia portowcy zaczęli grać bardziej zachowawczo. Już nie byli tak agresywni w odbiorze piłek i coraz więcej do powiedzenia mieli goście. Kilka minut później po rzucie rożnym groźnie z półobrotu strzelał Nicolas Varela, ale Łukasz Załuska pewnie obronił. 10 minut później ten sam zawodnik pozostawiony bez opieki przez szczecinian był jeszcze bliżej wyrównania, ale piłka po jego strzale z dystansu trafiła w słupek.

Kibice oklaskiwali Kowalczyka

W 64. min Adam Buksa powinien podwyższyć na 2:0. Uciekł prawym skrzydłem, wbiegł z piłką w pole karne i miał przed sobą tylko Thomasa Daehne, który zdołał wybronić mocny strzał napastnika Pogoni.

Akcja niewykorzystana, ale dodała animuszu gospodarzom. Chwilę później świetne podanie Sebastiana Kowalczyka zmarnował Zvonimir Kozulj, ale w 70. min tenże Kowalczyk stanął oko w oko z Daehne, zachował zimną krew i podwyższył prowadzenie.

Minęło kilka minut i gospodarze prowadzili już 3:0. Kowalczyk tak pewnie się poczuł na boisku, że prostopadłym podaniem wypuścił na pozycję sam na sam z bramkarzem Adama Buksę, a napastnik Pogoni pewnie strzelił na 3:0.

Na 4:0 podwyższył Dawid Błanik, który do dobił pustej bramki strzał Majewskiego, a sytuację rozprowadził nikt inny jak 20-letni wychowanek Pogoni – Kowalczyk. Nic dziwnego, że w 88. min opuszczał boisko przy aplauzie kibiców skandujących jego nazwisko.

Pogoń wygrała pewnie kolejny mecz i po kryzysie z początku sezonu nie ma śladu. Portowcy przerwę reprezentacyjną spędzą tuż poniżej pierwszej ósemki tabeli. Gorzej wygląda sytuacja płockiej Wisły, która jest coraz bliżej strefy spadkowej.

Źródło:

PAP

Autor:

rydz