Efekt "nowej miotły" w Wiśle. Druga wygrana z rzędu

  • 13.04.2019 20:50

  • Aktualizacja: 00:18 26.07.2022

Wisła Płock pokonała na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:1 w sobotnim meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego piłkarskiej ekstraklasy.
Gospodarze przystępowali do tego spotkania jako zespół zamykający tabelę. Mieli trzy punkty straty do Wisły, stąd ich cel na sobotnie popołudnie był jasny. Nie został zrealizowany. Problemem sosnowieckiego beniaminka były absencje kilku graczy, m.in. kapitana i lidera linii pomocy Szymona Pawłowskiego oraz... trenera Valdasa Ivanauskasa, ukaranego swoją postawę podczas poprzedniego meczu w Białymstoku.

Dynamiczny początek

Goście przyjechali po wygranej ze Śląskiem Wrocław, osiągniętej już po kierunkiem nowego szkoleniowca Leszka Ojrzyńskiego.

Pierwsze 10 minut spotkania musiało się bardzo podobać kibicom. Sosnowiczanie błyskawicznie objęli prowadzenie po silnym strzale Olafa Nowaka w okienko bramki przyjezdnych. Po chwili mogło być 2:0, gdyby Tomasz Nowak zdołał z bliska pokonać Thomasa Daehne. A w 8. minucie po centrze Dominika Furmana z rzutu rożnego Igor Łasicki głową doprowadził do wyrównania.

Przez kolejne niemal pół godziny niewiele się działo, ciekawa za to była końcówka pierwszej połowy.

Kontrowersje

Gospodarze domagali się analizy wideo po – ich zdaniem – zagraniu ręką jednego z rywali w polu karnym Wisły. Sędzia kazał grać dalej i zespół trenera Ojrzyńskiego po szybkiej akcji wyszedł na prowadzenie. Oskar Zawada skutecznie dobił zablokowany strzał Nicolasa Vareli. Miejscowi kibice na początku drugiej części domagali się od swoich piłkarzy zwycięstwa, ale Zagłębiu ciężko szło konstruowanie akcji ofensywnych. Dopiero w 55. minucie po uderzeniu Michaela Heinlotha piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Goście bardzo spokojnie się bronili, nie dopuszczali rywali do sytuacji strzeleckich i od czasu do czasu decydowali się na wyprowadzenie kontry.

Gospodarze bliżej 1. ligi

Trener gospodarzy w 71. minucie wyczerpał limit zmian, wprowadzając dwóch ofensywnych graczy Giorgi Gabedawę i Dawida Ryndaka.

Skuteczniejsi byli płocczanie. W 82. minucie po mocnym uderzeniu Ariela Borysiuka z rzutu wolnego bramkarz Zagłębia odbił piłkę pod nogi nadbiegającego Grzegorza Kuświka i po chwili wyjmował ją z siatki. Zagłębie przegrało 1:3 i jego sytuacja w walce o utrzymanie pozostała bardzo skomplikowana.

Składy:

Zagłębie Sosnowiec: Lukas Hrosso - Giorgos Mygas, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz - Tomasz Nawotka (72. Dawid Ryndak), Michael Heinloth (71. Giorgi Gabedawa), Tomasz Nowak (59. Lukas Gressak), Mateusz Możdżeń, Zarko Udovicic - Olaf Nowak, Vamara Sanogo.

Wisła Płock: Thomas Daehne - Jake McGing, Igor Łasicki, Alan Uryga, Angel Garcia - Nico Varela (53. Mateusz Szwoch), Ariel Borysiuk, Damian Rasak, Dominik Furman, Ricardinho (75. Giorgi Merebaszwili) - Oskar Zawada (60. Grzegorz Kuświk).

Po meczu powiedzieli:

Trener Wisły Leszek Ojrzyński: - To był bardzo ciężki mecz dla nas, tym bardziej jak się straci bramkę zaraz na początku. Zespół super zareagował, szybko chcieliśmy odrobić straty i przy rzucie rożnym ta sztuka się udała. Potem jeszcze poszliśmy za ciosem. Zagłębie to ciężki przeciwnik i całe szczęście, że wygraliśmy. To był mój debiut w roli trenera Wisły w meczu wyjazdowym. Super, że tak się skończyło, wyskoczyliśmy ze strefy spadkowej, ale jeszcze jest przed nami siedem mega ciężkich spotkań. Przede wszystkim musimy się zregenerować, bo było widać, ile zdrowia zawodnicy zostawili na boisku.

Drugi trener Zagłębia Robertas Poskus: - W pierwszych minutach szybko strzeliliśmy gola na 1:0, ale potem w sposób – można powiedzieć – dziecinny straciliśmy bramkę, potem drugą. W drugiej połowie Wisła grała prostą piłkę w obronie i strzeliła nam trzeciego gola. Potem było nam już ciężko odrobić straty i przegraliśmy ten mecz. Widać było dziś na boisku brak kilku naszych zawodników, którzy nie mogli wystąpić.

Źródło:

PAP

Autor:

PG