10 osób rannych w wypadku w Chorwacji przyleciało dziś do Polski

  • 10.08.2022 10:44

  • Aktualizacja: 22:47 15.08.2022

Z lotniska na Okęciu po godzinie 10:00 wystartowała wojskowa Casa, która poleciała bezpośrednio do Zagrzebia, gdzie odebrała pacjentów. To 10 osób, które zostaną rozlokowane na terenie województw wielkopolskiego, mazowieckiego i łódzkiego. Samolot kilka minut po 15:00 - razem z poszkodowanymi - wylądował z powrotem w Warszawie.
- Dzisiaj pacjenci powrócą do Polski. Będzie ich dziesięciu i zostaną rozlokowani w szpitalach na terenie województw wielkopolskiego, łódzkiego i mazowieckiego, tak żeby byli jak najbliżej domów - powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz

Polscy lekarze otrzymali raport ze szpitala w Varaždinie i Zagrzebiu - troje pacjentów, których transport był planowany na dziś, zostanie na razie w Chorwacji.

- Ich stan zmienił się na tyle, żen nie nadają się do transportu lotniczego w dniu dzisiejszym. To nie są jakieś poważne wątpliwości. Ich stan jest stabilny, ale wymagają oni dodatkowej diagnostyki. Żeby ten transport był bezpieczny, samolot poleciał po dziesięciu pacjentów - przekazał zastępca dyrektora ds. Medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie dr Artur Zaczyński.



Wypadek w Chorwacji

W sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia doszło do wypadku polskiego autokaru, w którym 12 osób zginęło, a 32 zostały ranne - 19 z nich jest w ciężkim stanie.

Do wypadku doszło ok. godz. 5:40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja.

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał, że pielgrzymka była organizowana przez Biuro Bractwa św. Józefa, wyruszyła z Częstochowy. Wśród poszkodowanych są pielgrzymi z województwa mazowieckiego, z różnych miast. Potwierdzone są osoby z Sokołowa i Jedlni koło Radomia.

Międzynarodowe śledztwo

- Śledztwo mające ustalić przyczyny wypadku polskiego autokaru przebiega zgodnie z planem, nie mamy żadnych trudności czy problemów - powiedział Darko Galić, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Varażdinie prowadzącej śledztwo ws. wypadku.

Rzecznik prokuratury przyznał, że śledztwo skupia się obecnie na ustaleniu przyczyn wypadku, w którym zginęło 12 polskich pielgrzymów. - Musimy wiedzieć na pewno, czy i dlaczego kierowca był zmęczony, czy używał na przykład w trakcie jazdy telefonu komórkowego - zaznaczył Galić. - Wiemy na pewno, że nie dojdzie do żadnego postępowania karnego, ponieważ obaj kierowcy zginęli - dodał.

Po przeprowadzonej autopsji wiemy, że kierowca nie cierpiał na żadne poważne choroby i nie miał problemów zdrowotnych, które mogłyby doprowadzić do utraty kontroli nad pojazdem; ta przyczyna jest wykluczona - wskazał. - Według badanych na miejscu zdarzenia śladów i sposobie jazdy autokaru przed samym wypadkiem wiemy, że pojazd skręcał w prawo bardzo łagodnie, przez co wnioskujemy, że możliwą przyczyną było zmęczenie kierowcy. To typowe dla takiego przebiegu utraty kontroli nad pojazdem - ocenił. - Czy to założenie jest słuszne, okaże się dopiero po tym, gdy zbierzemy więcej danych i zakończymy śledztwo - dodał.

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

RDC