Do spalarni "Czajki" trafiały osady także z innych oczyszczalni MPWiK

  • 22.09.2019 12:14

  • Aktualizacja: 00:55 26.07.2022

Do "Czajki" trafiały osady także z innych oczyszczalni warszawskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Taka informacja znalazła się w piśmie, przesłanym przez MPWiK do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Do informacji dotarł PAP.
Pod koniec ubiegłego roku doszło do awarii stacji termicznej utylizacji osadów ściekowych na terenie oczyszczalni "Czajka". Od tego czasu wyspecjalizowane firmy wywożą nieczystości z oczyszczalni "Czajka" - 380 ton osadów ściekowych dziennie. Miesięcznie kosztuje to miasto 1,7 miliona złotych.

Teraz okazuje się, że do "Czajki" trafiały osady także z innych stołecznych oczyszczalni - także z zakładów "Południe" i "Pruszków". Dotyczy to też tzw. skratek, czyli zanieczyszczeń, zatrzymywanych na specjalnych kratach. Później osady były wywożone poza Warszawę przez zewnętrzne firmy.

MPWiK potwierdziło, że stacja termicznej utylizacji osadów ściekowych w "Czajce" utylizowała zanieczyszczenia ze wszystkich stołecznych oczyszczalni. Wcześniej taka informacja znalazła się w piśmie z 26 lutego, które wpłynęło do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Dodatkowe 105 ton osadów na dobę

Do tej pory MPWiK podawało, że dziennie w "Czajce" powstawało 380 ton osadów ściekowych. Zanieczyszczenia z pozostałych stołecznych zakładów to dodatkowe 105 ton na dobę.

Sprawę awarii w "Czajce" badają Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która w tej sprawie wszczęła śledztwo. Rzeczniczka Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Agnieszka Borowska powiedziała, że kontrola wykazała, iż awaria spalarni osadów była ukrywana od końca ubiegłego roku. Podkreśliła, że na modernizację "Czajki" wydano 700 milionów euro, a mimo to stacja spalania osadów nie działa od grudnia.
Prezes MPWiK Renata Tomusiak mówiła, że jej spółka nie ukrywała awarii. Dodała, że spółka nie miała obowiązku informacyjnego, bo awaria nie skutkuje zagrożeniem dla życia lub zdrowia. Zapewniła także, że firmy wywożące odpady zostały wybrane zgodnie z prawem i mają odpowiednie uprawnienia. Dodała, że nie jest prawdą, że odpady są zakopywane na Mazurach.

Źródło:

IAR

Autor:

RDC/rydz