Według autorów raportu wykluczone są środki europejskie. Unia nie dokłada bowiem do rozbudowy istniejących, a tym bardziej do budowy nowych lotnisk. Może za to wspomóc np. rozbudowę linii kolejowych prowadzących do CPK. Czytamy też, że mało prawdopodobne jest, by budżet państwa dźwignął samodzielnie budowę portu w Baranowie. W dodatku analitycy wskazują na zbyt małe doświadczenie przy tak dużej inwestycji operatora lotniska Chopina, czyli PPL-u.

Niewielkie są też szanse udziału finansowego LOT-u, który ma być głównym przewoźnikiem w CPK. Firma ma pilniejsze inwestycje np. w rozbudowanie własnej floty, by móc zapełnić planowane lotnisko. Inwestor z Azji - w szczególności operatorzy dużych portów w Singapurze, Hongkongu czy w Japonii - mają zaś i pieniądze i doświadczenie. Konieczne jednak byłoby prawdopodobnie przekazanie im lotniska w zarządzanie, już po jego wybudowaniu.

Miejsce dla tanich linii

Linie niskokosztowe jak Ryanair i Wizzair powinny mieć swoje miejsce w Centralnym Porcie Komunikacyjnym. To kolejny wniosek z raportu. Autorzy opracowania uważają, że sukces CPK nie będzie możliwy bez udziału tanich linii, które z roku na rok odgrywają coraz większą rolę w systemie transportowym. Rząd planuje przenieść te firmy z lotniska Chopina do Radomia.

Analitycy uważają jednak, że to byłoby szkodliwe dla gospodarki. CPK ma być co prawda portem przesiadkowym, ale według autorów raportu, do momentu otwarcia lotniska w 2027 roku, tanie linie będą bliżej współpracowały z liniami sieciowymi jak LOT i oferowały więcej tras dalekodystansowych. Do rozważenia więc powinna być np. budowa osobnego terminala dla firm niskokosztowych.

Zgodnie z planem rządu, CPK ma powstać do 2027 roku w gminie Baranów, około 50 km na zachód od stolicy. Ma obsługiwać rocznie około 45 mln pasażerów.