Protest medyków w Warszawie. Powstało "białe miasteczko"

  • 11.09.2021 09:38

  • Aktualizacja: 04:10 26.07.2022

Strajk medyków nie został odwołany, rozpoczął się około południa. W centrum miasta był spore utrudnienia w ruchu. Z kolei policja znalazła materiały pirotechniczne i stos opon w pobliżu trasy przemarszu. Protestujący około godziny 16:00 dotarli pod Kancelarię Premiera, gdzie powstało tzw. białe miasteczko.
Przed Sejmem minutą ciszy uczczono pacjentów, którzy stracili życie - jak stwierdziła przemawiająca tam przedstawicielka środowisk medycznych - "przez błędy systemu ochrony zdrowia". - Tu jest zmiana, ona zaczyna się w tym miejscu - mówiła.

Po dotarciu demonstrujących przed Kancelarię Premiera przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok przekazała, że być może zostaną przed KPRM w tym miejscu, w którym się zatrzymano. Kancelaria Premiera została odgrodzona od protestujących barierkami.

Blisko prowokacji

Jak przekazał Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, manifestacja przebiega pokojowo, ale mogą znaleźć się osoby, które będą chciały prowokować.

W bliskim rejonie przemarszu demonstracji policja zatrzymała busa z materiałami pirotechnicznymi, który prawdopodobnie miał dostarczyć materiały pirotechniczne uczestnikom zgromadzenia. - Czynności trwają. Sprawdzamy, czy w samochodzie nie ma więcej podejrzanych materiałów - poinformował.

Policja znalazła również stertę opon wraz z częściami elektroniki i przygotowaną podpałką. - Możemy przypuszczać, że w odpowiednim momencie ktoś chciał to podpalić - powiedział Retmaniak.

Przemarsz do premiera

Do stolicy zjechali przedstawiciele ratowników medycznych, pielęgniarek i nie tylko z całej Polski, także m.in. z Płocka, Radomia czy Siedlec.

Protestujący mieli ze sobą transparenty z takimi hasłami, jak: "Krótko żyjemy, bo ciężko pracujemy", "Zapraszamy na oddziały, bo niedługo zamykamy", "Pandemia braków pielęgniarek i położnych trwa od lat", "Umieramy o 20 lat wcześniej niż inne Polki", "Żądamy godnych zarobków", "Nie ma medycyny bez diagnostyki". Większość protestujących ubrała się w białe koszulki, a pielęgniarki nosiły dodatkowo zawodowe czepki z aksamitną taśmą.



Objazdy

Zamknięta dla ruchu kołowego została cała trasa przemarszu od placu Krasińskich do placu Trzech Krzyży, dotyczy to ulic Miodowa, Krakowskie Przemieście, Nowy Świat i linii 7, 9, 22, 24, 25, 100, 106, 108, 109, 111, 116, 117, 118, 127, 128, 158, 166, 171, 175, 178, 180, 195, 222, 503, 518.

W ten weekend Trakt Królewski nie będzie deptakiem, a ruch odbywa się tak jak w dni powszednie. Autobusy, które jeżdżą Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem, wrócą na trasy podstawowe. Zmieni się to jedynie na czas przemarszu medyków.

Największe bolączki

Uczestniczący w proteście przedstawiciel Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Kielcach Jacek Gawłowski podkreślił, że "od wielu lat nakłady na ochronę zdrowia są za niskie". - Nie chodzi tylko o wynagrodzenia, ale też o nowe metody leczenia i dostępność do świadczeń służby zdrowia - zaznaczył.

Odnosząc się do postulatów płacowych, przekonywał, że "ostatnie regulacje wynagrodzeń, spowodowały nierówności". - Osoby z wieloletnim stażem i doświadczeniem zarabiają dużo mniej niż osoby wchodzące do zawodu" - podkreślił.

Gawłowski wskazał także na postulat protestujących dotyczący "przywrócenia tego, co było przed pandemią, czyli zwiększenia norm zatrudnienia zarówno pielęgniarek, jak i wszystkich pozostałych zawodów medycznych, których na rynku brakuje". Według niego powinno to być powiązane z kształceniem większej liczby zwłaszcza pielęgniarek i położnych.

- Co roku wychodzi ze szkół wyższych wychodzi osiem czy dziesięć tysięcy pielęgniarek, ale niestety tylko połowa z nich występuje o prawo wykonywania zawodu. Nie wszyscy z prawem wykonywania zawodu przystępują do pracy, bo nie jest ona atrakcyjna finansowo - zauważył Gawłowski. Według niego podobna sytuacja jest w wielu innych zawodach medycznych, co prowadzi do tego, że "nie ma zastępowalności pokoleń".



"Białe miasteczko"

Po demonstracji i przemarszu powstało tzw. białe miasteczko. Organizatorzy nazywają je "Białe Miasteczko 2.0". Powstało na chodniku w Alejach Ujazdowskich, blisko wejścia do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy mieści się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Część Al. Ujazdowskich naprzeciwko KPRM ogrodzono barierkami.

Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedział, że ustawiono je na prośbę Służby Ochrony Państwa w związku z wizytą kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Policjanci na wysokości ulicy Agrykola informowali przechodzących Alejami, że nie ma dalej przejścia, ale osoby idące do "miasteczka" były przepuszczane.

"Białe miasteczko" zostało zgłoszone i jest legalnym zgromadzeniem. O tym, jak będzie działać, mówił  jego przewodniczący, Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów.

Protestujący rozstawili trzy białe namioty. Jeden z nich zostanie przeznaczony na konferencje prasowe. Codziennie protestujący pracownicy ochrony zdrowia przedstawiać będą jeden z postulatów. W kolejnym namiocie, jak wskazał Pisula, każdego dnia gościć będzie inna fundacja, prowadząca takie działania, jak np. zbiórka pieniędzy na rzecz chorych dzieci. Trzeci namiot - jak dodał medyk - to namiot warsztatowy, gdzie zaplanowano np. naukę resuscytacji krążeniowo-oddechowej.

Na razie tydzień

Każdy dzień, jak wyjaśnił, ma też swój temat. "Jest dzień psychiatrii, dzień chirurgii, dzień onkologii - to ważne tematy, często najbardziej zaniedbane w ochronie zdrowia" - podkreślił Pisula. Każdego dnia w "miasteczku" poszczególne dziedziny mają omawiać eksperci.

Pisula podkreślił, że codzienne będą też prowadzone nieodpłatne badania profilaktyczne, jak pomiar ciśnienia czy glikemii. Program "białego miasteczka" można znaleźć w mediach społecznościowych i na razie jest przygotowany na cały tydzień. Protestujący pracownicy ochrony zdrowia zapowiadają jednak, że "miasteczko" może działać dłużej, jeśli postulaty nie będą spełniane. Protestujący będą tam nocować, mają namioty, przenośne toalety, a także agregaty prądotwórcze.

Medycy mają również przygotowaną scenę. Celem - jak wyjaśnił przewodniczący zgromadzenia - jest budowa otwartego miejsca, do którego może przyjść pacjent i opowiedzieć o problemach w systemie ochrony zdrowia ze swojego punktu widzenia. - My będziemy mogli powiedzieć o tym, co nam byłoby potrzebne, żeby móc mu udzielić takiej pomocy, jakiej on potrzebuje. My wiemy, że jest źle. Dlatego protestujemy - wyjaśnił Pisula.

"Białe miasteczko", jak mówił, to miejsce nie tylko dla pracowników ochrony zdrowia, lecz także dla pacjentów. - Chcemy to zrobić razem i w ten sposób polityków pchnąć do tej zmiany, której od dawna już oczekujemy - dodał.

Brak porozumienia

Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia opublikował w piątek swoje postulaty. Obejmują one: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.

Minister Niedzielski podczas briefingu w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, który odbył się w piątek, powiedział dziennikarzom, że jest rozczarowany postawą komitetu protestacyjnego.

– Nie jestem w stanie zaakceptować takiego podejścia, które nie jest ukierunkowane na rozwiązywanie problemów, że to jest poszukiwanie pewnego poklasku społecznego, robienia teatrum, które polega na wychodzeniu na ulicę – powiedział szef MZ.

Według niego medycy „odrzucili podaną rękę” i „zachętę współpracy”.

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Adam Abramiuk/PA/PL