Podwykonawcy Astaldi zmieniają zdanie. Na Górczewskiej protestu nie będzie

  • 18.10.2018 08:20

  • Aktualizacja: 14:01 30.08.2022

Podwykonawcy firmy Astaldi, którzy pracowali na budowie warszawskiego metra, zrezygnowali z protestu w Warszawie. Kilkadziesiąt samochodów miało w czwartek rano zablokować budowę stacji Księcia Janusza na warszawskiej Woli.
Podwykonawcy poinformowali, że dostali zaległe pieniądze. Jak mówi Grzegorz Sekuła z firmy Budmax, Górczewska nie będzie w czwartek blokowana.

Dodał, że podwykonawcy pracujący na linii kolejowej Warszawa-Lublin nie dostali "żadnych potwierdzeń i deklaracji, kiedy otrzymają pieniądze". Przestój może mieć związek z czasowym zablokowaniem konta firmy na początku października.

Wciąż aktualny jest natomiast protest na krajowej "17" i "19". Tam na ulice wychodzą podwykonawcy umów z PKP PLK. Do tej pory PLK wypłaciły podwykonawcom Astaldi ponad 34 miliony złotych, kolejnych 10 ma wpłynąć na ich konta jeszcze w czwartek.

Blokada konta

Na początku października firma Astaldi straciła dostęp do konta z pieniędzmi na realizację rozbudowy metra. Zablokował je bank Pekao S.A. Chodziło o kwotę ok. 40 milionów złotych. Jak poinformował rzecznik Astaldi, wykonawca wezwał bank do przywrócenia funkcjonalności serwisu transakcyjnego. Nieoficjalnie bank tłumaczył się problemami technicznymi.

O problemach spółki było głośno pod koniec września, gdy wypowiedziała umowę na remont linii kolejowej Warszawa-Lublin i nie zapłaciła kilkudziesięciu milionów złotych swoim podwykonawcom. Przedstawiciele warszawskiego ratusza zapewniali wówczas, że rozbudowa II linii metra jest niezagrożona. Astaldi realizuje ten kontrakt w konsorcjum z firmą Gulermak.

Źródło:

RDC

Autor:

PG