Propozycja na przeciążony system edukacji? Bańki szkolne! Chodzi o zminimalizowanie kontaktów międzyludzkich w szkołach - tłumaczyła w audycji "Jest sprawa" w RDC Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych. Ta metoda ma zapewnić większe bezpieczeństwo uczniom i pedagogom.
RDC
- Pomysł polega na tym, żeby mała grupa dzieci spotykała się z niewielką grupą nauczycieli. Czyli ograniczami spotkania, które mogą prowadzić do przenoszenia COVID-19 - mówiła na antenie RDC Alina Kozińska-Bałdyga.
Uczniowie nie musieliby widywać się w jednym miejscu. - Spotykając się w bańce szkolnej - te spotkania mogą się odbywać zarówno w szkole, jak i gdzie indziej - świetlicy, remizie, bibliotekach - tłumaczyła Kozińska-Bałdyga.
- W czasach epidemii należy wyjść poza utarte schematy myślenia - podsumowała gość audycji "Jest Sprawa". - Bardzo nam zależy, żeby były wprowadzone nowoczesne metody nauczania. Metoda pracy projektami, żeby odejść od myślenia "mamy program do zrealizowania". Musimy myśleć o uczniach, którymi trzeba się zająć w trudnej sytuacji - zaznaczyła.
Pomysł "Baniek Szkolnych" został przedstawiony Ministerstwu Edukacji Narodowej - na razie bez odpowiedzi.
Od pierwszego września w stołecznych szkołach zachorowało na koronawirusa 158 nauczycieli, 164 uczniów i 22 pracowników administracji 21 podstawówek ma częściowo zawieszone zajęcia, a dwie placówki – całkowicie.