ASF na północy Mazowsza. Ogniska w dwóch powiatach, konieczny ubój ponad 3 tys. świń
23.07.2021 15:41
Aktualizacja: 22:22 15.08.2022
ASF na północy Mazowsza. Po kataklizmie ptasiej grypy, który zniszczył fermy drobiu w powiatach mławskim i żuromińskim, przyszedł afrykański pomór świń. Zaraza pojawiła się na obszarze, gdzie do tej pory nie stwierdzono przypadków zakażenia.
RDC
- Na razie na północnym Mazowszu zidentyfikowano dwa ogniska choroby - mówi wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Jakubczak. - Dotyczy to powiatu żuromińskiego, w którym zabiliśmy w ognisku choroby 2061 świń, jak również ogniska mławskiego, w którym około 950 warchlaków też zostało poddane zabiciu - dodaje.
- Są dwa powody do niepokoju - mówi Jakubczak. - Nasz niepokój budzi to, że ogniska występują w obszarach dotychczas wolnych. A drugie to to, że jest w dalszym ciągu jest dość niski poziom bioasekuracji w gospodarstwach. Ten temat jest bagatelizowany - tłumaczy.
Wojewoda wprowadził obszar zapowietrzony w miejscowościach Chamsk, Dębsk, Franciszkowo i Olszewo w pow. żuromińskim, a w powiecie mławskim w miejscowościach Uniszki Gumowskie, Kuklin, Michalinowo, Uniszki Zawadzkie, Pepłowo i Wieczfnia –Kolonia.
Płot ma chronić przed ASF
Na początku roku informowaliśmy, że na granicy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego stanął płot o długości 35 km. Druciane ogrodzenie ma zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa afrykańskiego pomoru świń, uniemożliwiając migrację dzikom. W ubiegłym roku ogniska ASF wykryto w gospodarstwach w mazowieckich gminach Sienno i Rzeczniów, sąsiadujących z województwem świętokrzyskim. Budowę płotu nakazał wojewoda Zbigniew Koniusz. Prace były prowadzone w nadleśnictwach Starachowice i Ostrowiec Świętokrzyski.
- Od strony powiatu lipskiego, w województwie świętokrzyskim, mamy duży zakład w Starachowicach produkujący wieprzowinę, mamy kilka dużych ferm. To było zagrożenie dla produkcji mięsa. Uznaliśmy, że jakimś rozwiązaniem, na ile skutecznym to zobaczymy ale stosowanym już w Europie, będzie ogrodzenie - mówił wtedy RDC Mariusz Gwardjan, zastępca świętokrzyskiego lekarza weterynarii.
- Trudno przyjąć, że zahamujemy lokalne migracje. Dobro człowieka to w tym przypadku to dobro wyższe. Będziemy analizować sytuację - dodał Gwardjan.
Ogrodzenie zostało wykonane w technologii podobnej do grodzeń obecnie stosowanych do zabezpieczania upraw przed szkodami od zwierzyny. Wprowadzono jednak pewne modyfikacje. - Polegają one na zamontowaniu w dolnej części ogrodzenia z siatki stalowej żerdzi zabezpieczających oraz na tym, że zamiast słupków rozstawionych co cztery metry są one ustawione gęściej - co dwa metry - tłumaczyła Edyta Nowicka z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. W ciągu ogrodzenia zbudowane zostały także bramy umożliwiające komunikację i realizację prac z zakresu gospodarki leśnej.
Koszt budowy płotu - około 700 tysięcy złotych - pokryły Lasy Państwowe.